Euro na nowych szczytach

Stało się  – kurs EUR/USD przekroczył  granicę 1,5 i znalazł się  najwyżej od 15 miesięcy. Spadający dolar przyniósł  także nowy, kolejny rekord cen złota.

Na ten moment inwestorzy czekali przynajmniej od kilkunastu sesji – na głównej parze walutowej nastąpiło rozstrzygnięcie, kurs wybił się górą ponad poziom 1,5 dol. za euro kończąc dzień ceną 1,5135 dolara. To najwyższy poziom od 15 miesięcy.

Wzrostowi euro sprzyjały dane makro z USA. Spadła liczba wniosków o zasiłek dla bezrobotnych (dane tygodniowe), do 466 tys. z ponad pół miliona poprzednio. Więcej od oczekiwań wyniosła także sprzedaż domów na rynku pierwotnym: 430 tys. wobec przewidywanej liczby 405 tysięcy. Były także i negatywne sygnały jak np. spadek zamówień na dobra trwałego użytku czy liczby wniosków o kredyt hipoteczny. Rynek potraktował jednak dane makro wybiórczo i skupił się na tych pozytywnych.

Euro zyskiwało już od wczesnych godzin porannych, więc właściwie słabość dolara można przypisać jeszcze przedwczorajszym komentarzom na temat opublikowanych przez Fed minutes: władze monetarne USA nie będą przez najbliższe miesiące podnosić stóp procentowych.

Co jednak ciekawe wyraźna zwyżka kursu EUR/USD nie przełożyła się tym razem na optymizm giełdowych parkietów. Nawet wzrosty za oceanem były nieco niemrawe (S&P500 zyskał 0,45 proc.). Tanie dolary powędrowały wczoraj gdzie indziej – do złota. Kruszec ustanowił kolejny rekord: 1188 dol. za uncję w cenach zamknięcia. Do okrągłej granicy 1200 dol. już coraz bliżej.

Na słabym dolarze skorzystał  także złoty. Nowe minima zostały ustanowione właśnie na kursie USD/PLN (2,71 zł). Z kolei kurs euro względem złotego spadł, tak jak przewidywaliśmy, poniżej 4,1 złotych.

O słabości dolara niech świadczy także podążający w dół kurs USD/JPY, czyli dolara w odniesieniu do japońskiego jena. Niegdyś to właśnie japońska waluta uchodziła z tę napędzającą carry trading. Dziś kurs spadł do 87,3, co w cenach zamknięcia było najniższą wartością od lipca 1995 roku. Techniczne rzecz biorąc do dalszych spadków powinien zostać pokonany dołek przy 87,1, ale i tak widać, jak globalny kapitał woli finansować się tanim dolarem niż jenem.

Paweł Satalecki

Źródło: Finamo