Euro poniżej 1,40 za dolara, ale nie na długo

Nie można jednak wykluczyć, że odreagowanie jest coraz bliżej i dojdzie do niego jeszcze dzisiaj, o czym świadczy bliskość poziomu oporu na 80,42 pkt. dla koszykowego indeksu Dollar Index, a także linii trendu pociągniętej po minimach z 2001 i 2005 r. Aby jednak mogła rozpocząć się wyraźniejsza korekta, rynek potrzebuje wyraźniejszego impulsu ze strony czynników fundamentalnych. Na razie utrzymująca się niepewność na rynkach finansowych tylko pomaga dolarowi (amerykańskie fundusze konsekwentnie likwidują pozycje na zagranicznych rynkach i odkupują walutę), a ropa konsekwentnie dryfuje w kierunku 100 USD za baryłkę. Z kolei euro nie wspierają słabsze prognozy gospodarcze dla strefy euro, a także pojawiające się od czasu do czasu wypowiedzi, iż wspólna waluta jest wciąż przewartościowana. W efekcie osłabić dolara mógłby tylko spadek globalnego ryzyka inwestycyjnego, a także pewna poprawa na rynkach akcji. Jak na razie formacja podwójnego dna na większości giełdowych indeksów (DJIA, S&P 500) wyraźnie się broni. Z kolei wskazania płynące z analizy technicznej sugerują, iż jeszcze dzisiaj notowania EUR/USD mogą powrócić powyżej poziomu 1,40. Być może pomogą w tym dane makroekonomiczne z USA, które poznamy o godz. 14:30 (bilans handlowy w lipcu, ceny importu i eksportu w sierpniu, a także cotygodniowe bezrobocie).

Wyznaczenie wczoraj przez premiera Tuska daty przyjęcia euro (2011 r.) stało się dość dobrym pretekstem do rozpoczęcia korekty ostatniego osłabienia się złotego. Skala ruchu okazała się jednak dość duża (w przypadku EUR/PLN z 3,47 do 3,39), co dość szybko zaowocowało korekcyjnym odbiciem. Dzisiaj przed południem za jedno euro płacono średnio 3,4250 zł, a dolar był wart ponad 2,46 zł. Pojawiło się dość wiele opinii odnośnie wczorajszej deklaracji premiera. Zdaniem członków RPP przyjęcie euro w 2011 r. będzie trudne, ale technicznie możliwe. Dodatkowo najprawdopodobniej wymusi większą restrykcyjność w prowadzonej polityce monetarnej, co będzie dodatkowym plusem dla złotego (spadnie prawdopodobieństwo szybkiego obniżenia stóp w 2009 r.). Sceptycy zwracają jednak uwagę na problemy legislacyjne i polityczne (referendum ws. zmiany konstytucji), co może przesunąć przyjęcie wspólnej waluty nawet o 4 lata. Pojawiają się też zarzuty, że słowa premiera nie zostały skonsultowane z bankiem centralnym i są dopiero zarysem powstającego planu. Tak czy inaczej, sprawa euro dość skutecznie zablokowała dalsze osłabienie złotego płynące z umacniającego się dolara na rynkach światowych. Niewykluczone, że w perspektywie do końca roku nie zobaczymy już poziomów 3,48 zł za euro, a nawet 2,4750 zł za dolara, gdyż i na parze EUR/USD większa korekta zbliża się coraz większymi krokami. A co w najbliższych dniach? W kontekście zaplanowanych na poniedziałek danych nt. dynamiki sierpniowej inflacji i płac, a także spodziewanego odbicia się EUR/USD są spore szanse na spadek notowań EUR/PLN w okolice 3,38 zł, a USD/PLN poniżej 2,40 zł.

Marek Rogalski
Główny Analityk
First International Traders Dom Maklerski S.A.