Euro spadnie do 3,70 zł na koniec tygodnia?

Notowania EUR/PLN ustanowiły swój szczyt w ubiegły czwartek w okolicach 3,99 zł, ani dalsze spadki giełdowych indeksów i kolejny rajd jena i dolara względem pozostałych walut, tego nie zmieniły. Siła strony podażowej zaczęła maleć, co można było zauważyć w piątek, a także dzisiaj. Złoty nadal tracił tylko do dolara, franka i jena, co było wynikiem dalszego umacniania się tych walut na rynkach światowych, a nie bezpośrednią kontynuacją ucieczki inwestorów z naszego rynku. W poniedziałek po raz pierwszy od kilku dni, nieznacznie spadły rentowności obligacji skarbowych, co może sugerować, że kapitał pomału powraca na rynek. Niewykluczone, że część inwestorów zaczęła dyskontować potencjalne pozytywy płynące z pomocy udzielonej przez Międzynarodowy Fundusz Walutowy Ukrainie, a zwłaszcza Węgrom (tutaj szczegóły poznamy w najbliższych dniach), co może pomóc ustabilizować sytuację w regionie. Nie bez znaczenia są też plany polskiego rządu, co do wprowadzenia gwarancji dla rynku międzybankowego, czy też zbliżający się termin publikacji „drogi do euro” (najprawdopodobniej jutro). W takiej sytuacji wystarczy tylko pozytywny impuls z Wall Street, który pomógłby zatrzymać globalną wyprzedaż i ucieczkę inwestorów w stronę tzw. bezpiecznych aktywów. Patrząc na rentowności długoterminowych amerykańskich papierów zmierzające w stronę zera, widać, że przybrała ona dość kuriozalne formy. To pokazuje też, że coraz więcej funduszy posiada wolną gotówkę, którą w każdej chwili może na powrót zainwestować, licząc na spore krótkoterminowe zyski. Bo każdy zdaje sobie sprawę, że po tak silnych spadkach odbicie będzie duże. Jedyny kłopot jest z wyznaczeniem jego terminu. Warto jednak zauważyć, iż mimo niemal porażającego już pesymizmu, czołowe amerykańskie indeksy S&P 500 i Dow Jones Industrial Average, nie zdołały pokonać swoich minimów z 10 października 2008 r. Tym samym Wall Street ma dość duże szanse na większe odbicie. Spiskowa teoria dziejów? Nie, to tylko chłodna analiza techniczna…
Czy, zatem ten tydzień będzie diametralnie inny od poprzedniego? Są na to spore szanse. Wyraźne zwyżki powinny zagościć na warszawskim parkiecie, chociaż zarówno WIG20, jak i WIG nie zdołały dotrzeć do swoich długoterminowych linii trendu wzrostowego (odpowiednio 1.380 pkt. i 22.800 pkt.). Inwestorzy na rynku walutowym powinni zwracać baczną uwagę na zachowanie się EUR/USD, a także par USD/JPY i EUR/JPY, które w ostatnich dniach były dość silnie skorelowane z giełdowymi nastrojami. Kluczowym dniem może okazać się środa, kiedy to wieczorem FED może podjąć decyzję o kolejnym sporym cięciu stóp procentowych (przynajmniej o 50 p.b.). Z kolei jen, jako waluta posiłkowa do wszelkich spekulacyjnych transakcji, jest świetnym miernikiem globalnych nastrojów. Wydaje się mało prawdopodobne, aby kurs USD/JPY spadł poniżej 90,00 z powodu obaw przed skoordynowaną interwencją mającą na celu zatrzymanie zbyt silnej aprecjacji jena. Jeżeli przyjąć, że ten tydzień przyniesie przełom na Wall Street, można założyć, że notowania EUR/USD powrócą do piątku w okolice 1,30 i wyżej, gdyż spadnie presja na dalsze szaleńcze zakupy dolara. To w połączeniu ze wspomnianymi wcześniej czynnikami z kraju i naszego regionu, może przełożyć się na spadek EUR/PLN w okolice 3,70, a USD/PLN 2,84.
Marek Rogalski
Główny Analityk
First International Traders Dom Maklerski S.A.