eurobank wchodzi w supermarkety

Karta eurobank Kaufland nie wyróżnia się zbytnio na tle konkurencji. Cenowo całkiem dobrze – zwłaszcza na tle innych kart wydawanych z hipermarketami. Nie ma co jednak ukrywać, że pod względem oprocentowania jest to średniak rynkowy. Zaletą są proste warunki, bez często stosowanych w takich przypadkach haczyków. Chociaż nie do końca. W pierwszym roku karta jest bez opłat, w kolejnym koszt to 5 zł miesięcznie. Co prawda opłata jest zwracana jeśli klient wykona 3 transakcje w danym miesiącu, no ale jeśli tego nie zrobi to już mamy 60 zł rocznie. A to nie jest tak tanio. Pytanie, czy klienci z Kauflandu będą tak często robili transakcje kartą, żeby nie płacić żadnych opłat. Wadą karty, zwłaszcza w porównaniu z innymi produktami z tej kategorii, jest jak na razie brak jakichkolwiek dodatkowych bonusów ze strony sieci handlowej. Owszem – to jest tania sieć, no ale jakąś marchewkę warto dodać. Sami mamy kartę Tesco – i jesteśmy pod wrażeniem pomysłowości Lukasa. Co miesiąc jakaś ulotka z bonusami, bardzo często raty 0% na karcie, jakiś czas temu zwrot 1% wartości zakupów zrobionych w sieci Tesco, a teraz już wszystkich wydatków zrobionych tą kartą, również poza supermarketami z tym logo. To zachęca do korzystania z karty.

W przypadku eurobank Kaufland ma zadziałać zapewne bonus w postaci 60 zł dodawanych w bonach do wykorzystania w Kauflandzie. Można się spodziewać, że te dodatkowe pieniądze i bezpłatna karta w pierwszym roku, a potem też wizja braku opłaty za wznowienie, może zachęcić wielu klientów do wyrobienia sobie takiego plastiku. 60 zł to jedna z najwyższych obecnie kwot dodawanych do kredytówek – zarówno w hipermarketach, jak i na rynku. Wierni klienci Kauflandu z całą pewnością to docenią. A przecież to docelowi klienci również eurobanku!

Pilotażowy projekt sprzedaży karty potrwa kilka miesięcy i obejmie na początku hipermarkety w 14 miastach, m.in.: Wrocławiu, Krakowie, Poznaniu, Bielsku-Białej, Piasecznie, Sochaczewie, Bełchatowie, Strzelcach Opolskich, Żarach, Żyrardowie. W sklepach zlokalizowane zostaną punkty eurobanku, w których klienci będą mogli skorzystać z oferty specjalnej karty kredytowej eurobank Kaufland, a także z kredytów gotówkowych.

Biorąc pod uwagę, że kartę można dostać od ręki i zacząć ją używać od razu – sprzedażowo jest to strzał w dziesiątkę. Warto bowiem pamiętać, że u konkurencji, co prawda na poczet karty można coś kupić, ale sam plastik przychodzi dopiero do domu po jakimś czasie. Czyli mamy kredyt na karcie, ale sama karta może nie być już nigdy użyta. W przypadku karty eurobanku problem będzie mniejszy, bo kartę dostaje się od ręki. Same zaś bony otrzymuje się dopiero po pierwszym zakupie wykonanym kartą. Również te 3 transakcje miesięcznie, żeby nie płacić 5 zł – to zapewne pomysł na zwiększenie transakcyjności.

Można zatem stwierdzić, że eurobank szybko się uczy i może w przyszłości stać się poważnym konkurentem dla tradycyjnych graczy – Lukasa, GE Money Banku czy Sygmy Banku. Wszystko zależy od wyników sprzedaży kart z Kauflandem. Pytanie oczywiście, czy dojdzie do wojny cenowej – bo sieć najchętniej będzie chciała podpisać umowę tylko z jednym partnerem bankowym. Obecnie może też jednak dojść do tego, co widać w supermarketach ze sprzętem RTV, gdzie są często dwie karty kredytowe od różnych banków! Biorąc pod uwagę rosnące koszty pieniądza, co może ograniczyć dalszą ekspansję oferty raty 0%, ta druga koncepcja wydaje się być bardziej prawdopodobna. A to z całą pewnością działa na korzyść eurobanku.