Europa trzech prędkości – rosną opóźnienia płatnicze

Polska korzysta z tego, że niemieckie firmy są na ogół zdyscyplinowanym płatnikiem, kraje południa Europy – mimo zagrożenia opóźnieniami – nadal są atrakcyjnymi rynkami, wynika z analizy Euler Hermes.

W marcu 2013 roku ma wejść w życie europejska dyrektywa wprowadzająca maksymalny 60-dniowy termin płatności w rozliczeniach pomiędzy firmami. Ma ona na celu wyeliminowanie opóźnień płatniczych, które negatywnie działają na nastroje w biznesie i osłabiają płynność finansową firm, w szczególności podczas kryzysów i w sytuacji utrudnionego dostępu do finansowania bankowego.

– Kryzys finansowy z lat 2008-2009 i jego liczne efekty wtórne doprowadziły do pogorszenia jakości płatności dokonywanych pomiędzy firmami w Europie, wydłużenia terminów płatności, opóźnień i zaległości – wyjaśnia Ludovic Subran, główny ekonomista Euler Hermes. – Ulepszone ramy prawne, które wejdą w życie w roku 2013, mają na celu skrócenie i ujednolicenie terminów płatności w obrębie UE. Na podstawie różnic pomiędzy krajami w zakresie stosowanych terminów płatności – od 24 dni w Niemczech do ponad 100 we Włoszech – możemy sądzić, że ich harmonizacja będzie trudna do osiągnięcia w krótkiej perspektywie czasowej. Różnice te są dodatkowo pogłębiane sytuacją gospodarczą krajów Europy Południowej. Firmy z tego regionu będą musiały włożyć dwa razy więcej wysiłku w uzyskanie zgodności z nowym standardem.

Przeprowadzona przez Euler Hermes analiza zachowań płatniczych w poszczególnych krajach i poszczególnych sektorach wykazuje znaczące różnice pomiędzy krajami i pomiędzy sektorami gospodarki.

Europa trzech prędkości

Analiza krajów  wskazuje na istnienie „trzech Europ” – różnice występują zarówno pomiędzy standardowymi terminami płatności, jak i w odniesieniu do ich zmian wprowadzanych w latach 2000-2010.

– Zbyt gwałtowne skrócenie umownych okresów płatności, szczególnie na południu Europy, mogłoby zwiększyć ilość zaległości płatniczych w krótkiej perspektywie czasowej i dodatkowo osłabić strukturę przemysłową tych krajów – podkreśla Ludovic Subran.

Polska perspektywa – dobrze, że gros eksportu trafia do Niemiec

Nadal niezmiennie m.in. ¼ wartości polskiego eksportu trafia do Niemiec. Co oczywiste, z powodu popytu (rynek większy a ponadto lepszej kondycji niż inne w UE), bliskości, ale…

– W świetle naszych badań można powiedzieć, iż eksporterzy świadomie wybierają Niemcy także z powodu wyższej moralności płatniczej niż w innych krajach. Mówiąc wprost – tam szybciej otrzymują swoje pieniądze – mówi Tomasz Starus, dyrektor Biura Oceny Ryzyka w Euler Hermes. – Wcześniejsze niż gdzie indziej otrzymywanie należności przekłada się wprost na wyniki eksporterów – firmy mogące szybciej obracać własnymi środkami z tytułu sprzedaży są mniej uzależnione od kredytu obrotowego. W efekcie ponoszą nie tylko niższe koszty (oprocentowanie pożyczek), ale łatwiej też im reinwestować zarobione środki – rozwijać skalę działalności.

Warto jednak pamiętać, iż odbiorcy z Niemiec wypadają lepiej po kątem terminowości spłacania należności na tle kontrahentów z innych krajów, jednak i tam należności są opóźniane, a wtedy…

– Najwięcej zleceń windykacyjnych otrzymujemy od polskich eksporterów na rynek niemiecki – zaznacza Wiktor Stankiewicz, dyrektor Windykacji Międzynarodowej w Euler Hermes. – Jest to oczywiście związane z dużą skalą wymiany handlowej Polski z Niemcami, ale nie tylko…. Uczulamy polskie firmy, iż na rynku niemieckim prawo sprzyja egzekucji, często jest ona skuteczna już na etapie polubownym – a w związku z tym trzeba działać bardzo szybko. Po prostu – firma niepłacąca nam zalega zapewne także innym dostawcom, a oni odzyskując sprawnie swoje zobowiązania mogą nic nie pozostawić kolejnym wierzycielom, co więcej – w ciągu kilku tygodni zamknięta może być lista wierzycieli i przeprowadzone postępowanie upadłościowe.

Reasumując – niemieccy odbiorcy płacą średnio lepiej, niż odbiorcy z południa Europy, ale jeśli zalegają z płatnościami – należy działać szybko na rzecz ich odzyskania.

Południe problematyczne, ale jednak…perspektywiczne

Słabsza koniunktura na południu Europy sprawia, że zarówno tamtejsze firmy, jak i konsumenci poszukują oszczędności. Polskie towary cechuje zaś atrakcyjny stosunek jakości do ceny, popyt na nie na tych rynkach powinien więc rosnąć. – Ten potencjał wzrostu może więc w jakimś stopniu rekompensować wyższe ryzyko braku zapłaty – szansa zdobycia większego udziału na nowym rynku jest kusząca. Tym bardziej, że nie są to jakieś egzotyczne rynki – odbiorców można więc zweryfikować, a sprzedaż ubezpieczyć  – dodaje Tomasz Starus.

2012-2013: Różnice między krajami będą się pogłębiać, należy zintensyfikować działania

Według prognoz w roku 2012 terminy płatności mają co do zasady odzwierciedlać sytuację gospodarczą. W krajach, dla których prognozy wzrostu są najlepsze, takich jak Niemcy i Polska, terminy płatności powinny ulec skróceniu. Kraje, które najsilniej odczuły skutki kryzysu, w szczególności te, dla których prognozy są negatywne – jak Włochy, Portugalia i Hiszpania – stoją w obliczu poważnego ryzyka wydłużenia terminów płatności.

– Wydłużenie terminów płatności zwiększy presję na płynność firm i zmusi je do poszukiwania innych źródeł finansowania – wyjaśnia Virginie Reboul, ekonomista Euler Hermes. – W Polsce w 2012 roku termin płatności powinien ulec skróceniu o 2%, natomiast w Hiszpanii prawdopodobnie wzrośnie on o 2,5% i średnio przekroczy o pięć dni 75-dniowy termin docelowy określony w ustawie z lipca 2010 roku.

Prognozy wzrostu na rok 2013 mają być lepsze niż na rok 2012, można więc oczekiwać również poprawy w zakresie terminów płatności w rozliczeniach między firmami. Będzie ona jednak ograniczona w krajach południa Europy, które będą musiały włożyć więcej wysiłku w osiągnięcie celów wymaganych na mocy europejskiej dyrektywy.

Wyraźne różnice pomiędzy branżami

Analiza branżowa  terminów płatności w kontaktach biznesowych ujawniła dwa obszary wyraźnych rozbieżności: pomiędzy poszczególnymi sektorami gospodarki w obrębie danego kraju i pomiędzy krajami dla danego sektora gospodarki.

Budownictwo i usługi informatyczne: W większości krajów w tych branżach występują najdłuższe terminy płatności, które wynoszą średnio  91 i 76 dni, odpowiednio.

Przemysł chemiczny: Sektor ten, w którym średni termin płatności od klientów wynosi 65 dni, poczynił znaczne postępy po poważnym spowolnieniu działalności w latach 2008-2009. Jest to szczególnie widoczne w Hiszpanii, gdzie firmy skróciły terminy płatności o 30% od roku 2006.

Branża motoryzacyjna: W sektorze tym osiągnięto najkrótsze terminy płatności (wynoszą one średnio 37 dni) w wyniku połączonych wysiłków klientów i podwykonawców, w szczególności na północy Europy. Zorganizowane dyskusje pomogły ujednolicić terminy płatności i uniknąć karania podwykonawców. Dobry przykład takiej współpracy stanowią odlewnie, w których terminy płatności od klientów i dla dostawców wynoszą odpowiednio 54 i 53 dni.

Terminy płatności w Niemczech o połowę krótsze niż we Francji

Terminy płatności w Niemczech wynoszą od 20 dni w przypadku producentów części samochodowych do 52 dni w przypadku usług informatycznych. Terminy płatności we Francji wahają się od 41 dni w branży motoryzacyjnej do 95 dni w przypadku usług informatycznych.

– W sektorze przemysłowym we Francji wdrożenie ustawy o modernizacji gospodarki ograniczyło terminy płatności do około 60 dni, jednak w branżach cyklicznych zdarzają się wyjątki. Dyskusje zorganizowane w branży motoryzacyjnej pokazały, że możliwa jest większa zbieżność obrębie poszczególnych branż – twierdzi Ludovic Subran.

Źródło: Talking Heads PR