Europejskie sieci doradców finansowych interesują się Polską

Sieci niezależnych ekspertów finansowych bezpłatnie doradzających ciułaczom w sprawach finansów osobistych, a zarazem mających w ofercie produkty kilkunastu instytucji, to u nas żadna nowość. Ale do tej pory nie zrobiły jeszcze wielkiej kariery.

Nawet największe firmy tego typu, jak Expander, Open Finance, Golden Egg czy Xelion, mają najwyżej po kilkanaście oddziałów, zatrudniając w sumie kilkuset wykwalifikowanych doradców. I toną w morzu zwykłych pośredników kredytowych zajmujących się „naganianiem” konkretnemu bankowi klientów na szybkie pożyczki.

Tymczasem na Zachodzie to właśnie tacy specjaliści, a nie bankowcy czy wynajęci przez nich pośrednicy, najczęściej pomagają wybrać najlepszy kredyt, zyskownie ulokować nadwyżki finansowe lub korzystnie się ubezpieczyć. Według Europejskiej Federacji Doradców i Pośredników Finansowych w Europie działa aż 26 tys. firm parających się doradzaniem w sprawach finansów osobistych. W samych tylko Niemczech pracuje 100 tys. niezależnych doradców finansowych! Największa tego typu firma DVAG obsługuje prawie 4 mln klientów.

Jak podaje „Gazeta” giganci wreszcie zaczynają się interesować naszym rynkiem. Według nieoficjalnych informacji do Polski już wkrótce zawita niemiecka grupa AWD, jedna z największych sieci doradców w Europie. Z usług AWD korzysta ponad 1,2 mln osób. W ubiegłym roku jej czysty zysk wyniósł 686 mln euro.

Zainteresowanie europejskich gigantów nie jest przypadkowe. Przedstawiciele działających u nas firm, które zajmują się profesjonalnym doradzaniem, są przekonani, że klientów napędzi im zwiększające się zainteresowanie inwestowaniem pieniędzy, a nie tylko ich pożyczeniem.

– Do tej pory ludzie głównie poszukiwali kredytów, teraz zaczynają również na większą skalę oszczędzać. A to już wymaga fachowej porady – mówi Krzysztof Spyra, wiceprezes Open Finance. – W krajach rozwiniętych doradcy też koncentrują się na konstruowaniu długoterminowych planów oszczędnościowych czy emerytalnych, a nie na zwykłym pośrednictwie kredytowym.

Proporcje pomiędzy potrzebami kredytowymi Polaków a ich inwestycjami już zaczynają się zmieniać. Wprawdzie banki nadal udzielają po kilkanaście miliardów złotych nowych kredytów rocznie, ale pieniądze, które trafiają na zakup akcji, obligacji czy funduszy inwestycyjnych są szacowane na przynajmniej kilka miliardów złotych rocznie. Analitycy oczekują, że oprócz tych pieniędzy, które Polacy będą oszczędzać z bieżących dochodów, do wzięcia będzie również część z ponad 100 mld zł leżących na lokatach bankowych. Specjaliści szacują, że usługami prywatnych doradców w sprawach domowego budżetu i inwestycji może być zainteresowanych nawet milion osób.

Maciej Kossowski z Expandera nie ma wątpliwości, że boom na oszczędzanie jest blisko. – W Hiszpanii aktywa funduszy są 30 razy wyższe niż w Polsce, w Irlandii 42 razy wyższe. Trudno się dziwić, że na polski rynek chcą wchodzić zagraniczne firmy zajmujące się doradztwem finansowym – mówi.

Sam Expander wciąż żyje głównie ze sprzedaży kredytów – w ubiegłym roku zakontraktował dla swoich klientów kredyty o wartości 850 mln zł. Ale liczy, że w tym roku po raz pierwszy pomoże korzystnie ulokować spore oszczędności – przynajmniej 100 mln zł.

Potencjał tego rynku widzą też bankowcy. Sieci doradców finansowych z prawdziwego zdarzenia próbują tworzyć niektóre banki. Np. Bank Pekao, czerpiąc z doświadczeń włoskiego inwestora strategicznego UniCredito Italiano, stworzył Xeliona. Jego specjaliści mieli oferować niezależną poradę i usługi przynajmniej kilku grup finansowych. Ale na razie Xelion ma w ofercie niemal wyłącznie produkty Banku Pekao i nie zdołał powtórzyć sukcesu Expandera, który – choć powstał pod egidą GE Money Banku – ma w ofercie szeroką paletę produktów i renomę niezależnej instytucji finansowej – czytamy w „Gazecie”.