W Stanach Zjednoczonych publikacja majowej inflacji PPI została początkowo przez rynek akcji przyjęta pozytywnie. Powód jest banalny. Odczyt był niejednoznaczny. Inflacja PPI wzrosła w maju o 0,2% m/m wobec oczekiwanego wzrostu o 0,5%. Co jednak ważne, wyższy od prognoz był odczyt inflacji bazowej PPI, czyli tej nie uwzględniającej cen żywności i paliw. Jest to o tyle ważne, iż ten wskaźnik może okazać się istotniejszy dla oceny sytuacji gospodarczej przez FOMC. Tak też pomyśleli inwestorzy. Po dobrym otwarciu notowań na parkietach amerykańskich zagościły spadki. DJIA zakończył dzień o 0,8% niżej niż w poniedziałek, S&P500 spadł o 1% a technologiczny Nasdaq o 0,9%. Nie są to co prawda tak silne spadki jak na pierwszej sesji tygodnia, lecz widać, że do powrotu optymizmu na rynek jeszcze długa droga. Z pewnością ważny będzie dzisiejszy odczyt majowej inflacji konsumenta CPI. Prognoza mówi o wzroście o 0,4% m/m. Impulsy nadchodzące z zewnątrz są na tyle silne, że publikacja polskich danych o inflacji może zostać nie zauważona. Ekonomiści spodziewają się, że ceny koszyka dóbr konsumpcyjnych w maju wzrosły o 0,6%. Podobnie może zostać potraktowany publikowany o godz. 14.00 bilans płatniczy naszego kraju. Oczekiwany spadek deficytu na rachunku obrotów bieżących nie powinien wzbudzić emocji, zwłaszcza że już pół godziny później na rynku pojawi się długo oczekiwana amerykańska inflacja CPI. Jeśli okaże się, że wzrost cen w amerykańskiej gospodarce był niższy od prognoz może to przełożyć się na poprawę nastroju na rynkach akcji i surowców, lecz nie koniecznie oznaczać powrotu do trendu wzrostowego z przed miesiąca. Na dane makroekonomiczne dużą zmiennością powinien reagować rynek walutowy. Pogłębienie spadków na EUR/USD będzie skutkowało kontynuacją przeceny naszej waluty, jeśli amerykańska inflacja wzrośnie powyżej oczekiwań. Wczoraj po zakończeniu notowań za oceanem EUR/PLN utrzymywał się powyżej poziomu 4 zł a za dolara płaciło się 3,20 zł. Warto przyglądać się również procesom, które zachodzą na amerykańskim rynku długu. Krzywa rentowności ciągle pozostaje odwrócona, a spread pomiędzy 2 i 10-letnimi obligacjami skarbowymi zwiększył się do 4 pb. Nie jest to jednak silna inwersja, a tylko sygnał ostrzegawczy. Inwestorzy ciągle nie wiedzą jak mocno podwyżki stóp procentowych wpłyną na spowolnienie amerykańskiej gospodarki. Silna przecena jaką ostatnio można obserwować na rynku akcji i surowców nosi znamiona paniki a będzie uzasadniona dopiero wówczas, gdy potwierdzi się najgorszy scenariusz zakładający, iż gospodarka USA nie podniesie się po oczekiwanym okresie spowolnienia i wpadnie w okres recesji. Na taką ocenę sytuacji jest jednak zdecydowanie za wcześnie.
Michał Kowalski, Analityk w firmie Expander