Expander: Kryzys zaufania

Grudniowa sprzedaż detaliczna w Wielkiej Brytanii wypadła znacznie poniżej oczekiwań – wzrost w skali roku wyniósł 2,7%

Grudniowa inflacja PPI w Polsce wyniosła 2,5%, spodziewano się znacznie więcej

Grudniowy wzrost produkcji przemysłowej w Polsce zwolnił do 6,2%

Listopadowe ujemne saldo bilansu handlowego Polski wyniosło niecałe 800 mln euro

Grudniowe wskaźniki wyprzedzające koniunktury w Ameryce wypadły gorzej od prognoz – spadły o 0,2% w porównaniu z listopadem

Styczniowy indeks nastrojów konsumentów Uniwersytetu Michigan w USA mile zaskoczył – wyniósł 80,5 pkt, odbijając się od najniższego poziomu od 2005 r.

Wyniki kwartale General Electric były zgodne z prognozami

Diagnoza sytuacji na rynkach finansowych

W nowy giełdowy tydzień wkraczamy w kiepskich nastrojach mimo pozytywnej końcówki poprzedniego tygodnia na naszym parkiecie. Jednak na świecie koniunktura jest wciąż zła, co na dłuższą metę będzie ciążyć naszej giełdzie. W krótkim terminie jest więcej powodów do optymizmu. Zarówno WIG, jak i amerykański S&P 500 znalazły się na wysokości silnych wsparć, które są związane odpowiednio ze szczytami z wiosny 2006 r. Jednocześnie jednak na wykresie MSCI EM, opisującego notowania akcji z rynków wschodzących, doszło do przełamania silnego wsparcia, jakim był szczyt z lutego 2007 r. Także europejski DJ Stoxx 600 wygląda źle i do wsparcia na wysokości dołków z połowy 2006 r. jeszcze trochę brakuje. Kondycja rynków w poszczególnych częściach świata nie jest zatem jednorodna. To, co przy tym wszystkim najbardziej martwi, to wrażliwość na złe informacje. W piątek w USA znów zasada, że gorsze od spodziewanych wiadomości wywołują niepokój, a korzystne doniesienia nie są w stanie na dłużej poprawić humorów inwestorów, działała. Bez większego echa przeszły wyniki General Electric, które były zgodne przewidywaniami. Natomiast skupiono się na wskaźnikach wyprzedzających koniunktury za grudzień, które wypadły gorzej od prognoz. Bez echa przeszedł natomiast zaskakująco dobry odczyt wskaźnika nastrojów konsumentów za grudzień, ale szczególnie wymowny był brak reakcji na plan pomocy gospodarce przedstawiony przez prezydenta Busha. Zaproponowane kwoty uznano za zbyt małe. Okazuje się więc, że inwestorzy wątpią w możliwość pomocy ze strony polityki fiskalnej, a wcześniej już stracili przekonanie o pozytywnym wpływie na stan gospodarki polityki pieniężnej. Coraz bardziej rozbudzone oczekiwania na cięcia stóp nie robią na giełdzie większego wrażenia.

Ze względu na skalę tegorocznej wyprzedaży na giełdach racjonalne jest oczekiwanie na krótkoterminowe uspokojenie sytuacji. Sprzyja temu osiągniecie przez nasz parkiet silnego wsparcia, które dla WIG znajduje się przy 45,9 tys. pkt. Trzeba tu jednak przypomnieć, że w trendach spadkowych wsparcia nie odgrywają tak istotnej roli, jak opory. Dlatego większą wagę trzeba przywiązywać do bariery związanej z luką bessy, utworzoną w ostatnią środę. Jej górna granica wypada przy 47,8 tys. pkt. Dopóki nie zostanie zakryta, a nie jest to łatwym zadaniem ze względu na towarzyszące je utworzeniu bardzo wysokie obroty, trzeba liczyć się z powrotem do zniżek praktycznie w każdej chwili.

Obecnie najbardziej martwią chyba rynki wschodzące jako całość, gdyż to one w ostatnich dniach wysłały wyraźny sygnał sprzedaży. W związku z tym można powiedzieć, że dołączyły do parkietów dojrzałych, gdzie takie sygnały powstały nieco wcześniej. Co przy tym ciekawe, emerging markets nadal cieszą się popularnością wśród globalnych inwestorów. Z danych Emerging Portfolio wynika, że w minionym tygodniu saldo wpłat i wypłat z takich funduszy było dodatnie, mimo trwającego spadku. W krótkim terminie można się z tego cieszyć, ale na dłuższą metę to groźne zjawisko, że inwestorzy wciąż się jeszcze z tych rynków nie wycofują. Nasilające się objawy wzmacniania się niechęci do ryzyka – wysokie spready na obligacjach z rynków wschodzących, słabnięcie walut – skłaniają do obaw o odpływ środków z funduszy rynków wschodzących. To mogłoby się przyczynić do dalszego pogorszenia koniunktury na emerging markets.

Co mogłoby wpłynąć na taki obrót spraw? Oprócz narastającego przekonania o pojawieniu się recesji w USA i przełożeniu się jej na globalną koniunkturę gospodarczą znaczenie mają notowania surowców, które są powiązane z czynnikami makroekonomicznymi, ale też z fundamentalnymi uwarunkowaniami na rynkach towarowych (choćby kwestia zapasów) oraz kursem dolara. Największych obaw dostarcza wykres ceny ropy naftowej. Od ponad dwóch miesięcy mamy stabilizację, a ostatni spadek sprowadził notowania do jej dolnej granicy. Przełamanie tego poziomu oznaczałoby rozpoczęcie trwalszego ruchu w dół i stałoby się potwierdzeniem umacniania się obaw o stan globalnej gospodarki.

Jednocześnie coraz częściej odnośnie do głównych rynków pojawia się słowo bessa. Zwyczajowo tym mianem określa się ruchy spadkowe wynoszące co najmniej 20%. Dotyczy to zarówno rynku amerykańskiego, gdzie indeks Russel 2000, skupiający szerokie spektrum amerykańskich firm, spadł od rekordu z minionego roku już o ponad 20%. To samo dotyczy naszej giełdy, czy wielu innych rynków na świecie. Zestawienie słowa recesja z bessą nie może dobrze oddziaływać na inwestorów.

Poniedziałkowe sesje w Azji, które zakończyły się fala wyprzedaży akcji, potwierdzają przypuszczenia o presji podażowej na rynkach wschodzących. Zapowiada to nieprzyjemną sesję na naszym rynku, choć nie pracują giełdy w USA. Pytanie, czy uda się utrzymać wsparcie przy 45,9 tys. przez WIG będzie znów aktualne.

Dziś na rynkach

21 I 2008 r.

Giełdy w Stanach Zjednoczonych nie pracują

Grudniowa podaż pieniądza w Wielkiej Brytanii

Inflacja PPI w Szwajcarii