Fala pesymizmu łupi portfele inwestorów trawiąc sześciomiesięczne zyski. Wielu zadaje sobie pytanie jak głęboko i jak długo jeszcze. Na nie jednak nie ma odpowiedzi. Można jednak zidentyfikować procesy, które prowadzą do przeceny na rynkach akcji i na tej podstawie założyć, że po ich ustąpieniu optymizm powinien powrócić. Najważniejszą przyczyną spadków jest obawa inwestorów o los amerykańskiej gospodarki. Jej spowolnienie może przełożyć się na spadek popytu na dobra eksportowane przez inne kraje, a to spowodować problemy tamtejszych przedsiębiorców. Spadek generowanych zysków przedsiębiorstw przełoży się wówczas na spowolnienie ich inwestycji a w konsekwencji na spadek popytu konsumpcyjnego lokalnych gospodarstw domowych. Jeśli dojdzie do spowolnienia gospodarczego w USA to istotna będzie jego siła i prawdopodobieństwo powrotu do tendencji wzrostowej. Niepożądane będzie w dłuższej perspektywie wejście w recesję. Ważne jest zatem to, co zrobi FOMC ustalając koszt pieniądza za oceanem. Zbyt wysokie stopy procentowe mogą bowiem spowodować realizację powyższego scenariusza, zbyt niskie przełożyć się na wzrost inflacji i w ten sposób podciąć skrzydła nabierającej tempa gospodarce. FOMC czeka zatem ważna decyzja, której konsekwencje będą widoczne dopiero w przyszłości. Ministrowie finansów państw grupy G-8 oznajmili ostatnio, że fundamenty globalnego wzrostu są solidne a droga jaką kroczą gospodarki usłana różami. Nie chodzi jednak o przeszłość lecz o przyszłość. To o nią martwią się inwestorzy przeceniając akcje notowanych spółek. W opinii uczestników rynku wyrażonej poprzez reakcję na parkietach trudno doszukiwać się poparcia idei głoszonych przez ministrów finansów. Ważne zatem będą publikowane dziś i jutro dane o amerykańskiej inflacji PPI i CPI. Wyższe od prognoz publikacje przełożą się na wzrost przekonania, że 29 czerwca FOMC podniesie stopy procentowe za oceanem tym samym uatrakcyjniając tamtejszy rynek długu i umacniając dolara. Pytanie jednak co dalej, gdy wyczerpie się już potencjał wzrostu stóp procentowych na świecie utrzymując w ryzach inflację. Czy wysokie stopy procentowe nie spowodują spowolnienia gospodarczego na świecie pchają tym samym globalną gospodarkę w kierunku recesji? Za wcześnie, aby o tym zdecydować, jednak obawy inwestorów już materializują się poprzez przecenę notowanych akcji oraz spadki na rynku surowców. Rośnie bowiem przekonanie, że spowolnienie gospodarcze ograniczy popyt na surowce. Póki co mamy do czynienia z korektą, a nie bessą. Nastroje na rynkach nie są optymistyczne. Poranne notowania kontraktów terminowych na indeksy amerykańskie utrzymują się poniżej „zera” zwiastując niskie otwarcie sesji za oceanem dziś popołudniu. Po takim spadku następuje przeważnie odreagowanie, lecz jeśli nawet ono nastąpi nie można będzie go utożsamiać z powrotem do trendu wzrostowego. Negatywne sygnały płynące zza oceanu oraz Azji przełożą się na niskie otwarcie w Europie. Tu indeksy traciły już wczoraj i wszystko wskazuje na to, że trend się utrzyma. Na rynek akcji warto również spojrzeć przez pryzmat rynku walutowego. Dziś od rana nasza waluta traci na wartości. O godz. 8.15 za euro trzeba było już zapłacić ponad 4,02 zł a za dolara 3,20 zł. Warto wspomnieć, iż w tym czasie nie notowano silnej aprecjacji dolara. EUR/USD pozostawał na poziomie 1,2575 zbliżonym do wczorajszego zamknięcia. Wygląda to zatem na wyprzedaż naszej waluty. Podobną reakcję widać na węgierskim forincie.
Brak optymizmu na rynku jest widoczny. Inwestorzy starają się już uwzględnić w cenie wyższe od prognoz dane o amerykańskiej inflacji PPI i CPI. Jeśli się potwierdzą trudno oczekiwać poprawy nastroju na rynkach akcji i surowców. Może również dojść do pogłębienia różnicy w rentowności amerykańskich 2 i 10-letnich obligacji, co oznacza że prognozowane podwyżki stóp procentowych oddziałują jedynie na krótki odcinek krzywej rentowności, co jest symptomem oczekiwanego spowolnienia gospodarczego. Trudno w tej sytuacji pozostawać optymistą.
Michał Kowalski, Analityk w firmie Expander