Expander: Spowolnienie w USA coraz bardziej widoczne

Tempo wzrostu amerykańskiej gospodarki okazało się być najniższe od początku 2003 roku. Największa gospodarka świata wzrosła w III kwartale o 1,6% r/r wobec prognoz na poziomie 2,1% r/r. Takie dane powinny wywołać przecenę na giełdach akcji, wzrost cen obligacji i osłabienie dolara. Tak się stało, lecz zasięg zmian nie był tak duży jakby się tego można było spodziewać. Amerykańskie indeksy giełdowe straciły od 0,6% do 1,2%, rentowność 10-letnich obligacji USA spadła do 4,67% a EUR/USD sięgnął poziomu 1,2750 i dziś rano dolar odrabia straty względem wspólnej waluty. Negatywne emocje na rynku studzone były przez niższe od prognoz odczyty wskaźników: deflatora i PCE. Szeroka miara inflacji (deflator) sięgnął poziomu 1,8% wobec 3,3% w II kwartale, a wskaźnik wydatków konsumpcyjnych (PCE) zanotował wzrost o 2,5% wobec 4% poprzednio. Widać zatem, iż niższa dynamika wzrostu amerykańskiej gospodarki pociąga za sobą niższe tempo wzrostu cen i wydatków konsumpcyjnych, co skłoniło uczestników rynku do ponownych spekulacji na temat obniżek kosztu pieniądza za oceanem. Prawdopodobieństwo spadku głównej stopy procentowej w styczniu rynek ocenia na poziomie 8%, co przekłada się na wzrost cen obligacji. Z zakupami amerykańskich papierów skarbowych należy jednak poczekać do piątku, kiedy to będą publikowane dane z rynku pracy. Dobre odczyty mogą bowiem „schłodzić” prognozy inwestorów.

Wobec spadków na parkietach amerykańskich i azjatyckich można oczekiwać podobnej reakcji dziś w Warszawie. Kontrakty terminowe na amerykańskie indeksy zwiastują kontynuację piątkowej tendencji, co daje dodatkowe punkty grającym na spadki. Wzrasta niepewność co do dalszego kierunku zmian na polskim rynku akcji wyrażona liczbą otwarty pozycji na kontraktach terminowych na WIG20, która przekroczyła 65 tys. sztuk. Niska, lecz ciągle dodatnia baza sugeruje jak na razie przewagę optymistów na rynku. Początek notowań powinien jednak przynieść spadki i pogłębienie piątkowej tendencji.

Popołudniowe dane makro ze Stanów Zjednoczonych będą swoistym uzupełnieniem piątkowego raportu. Poznamy wrześniową dynamikę wydatków i przychodów Amerykanów. Niższe od prognoz dane mogą podtrzymać piątkowy sceptycyzm na rynku potwierdzając spowolnienie gospodarcze za oceanem. Należy wówczas obserwować sytuację na rynku walutowym, zwłaszcza EUR/USD. Po czterech dniach wzrostów na tej parze walut może dziś dojść do korekty i umocnienia amerykańskiej waluty mimo ewentualnych niekorzystnych dla niej publikacji makro.

W piątek złoty osłabił się do euro, lecz jego zmiana względem dolara była niewielka. Można to zatem zinterpretować jako słabość naszej waluty. Wzrost EUR/PLN jest uzasadniony wzrostem na EUR/USD, lecz tym samym powinno dojść do spadku USD/PLN, czego nie było widać. Wsparciem dla EUR/PLN pozostaje nadal poziom 3,85 zł a dla USD/PLN strefa między 2,98 zł a 3,00 zł. Oporem, poziomy odpowiednio 3,90 zł i 3,08 zł. W powyższych granicach powinna zatem poruczać się nasza waluta w relacji do euro i do dolara.