Expander: Szansa na ciekawszą sesję

Zanim skupimy się na bieżących doniesieniach makro z gospodarki amerykańskiej, wypada na chwilę odgrzać ostatnią warszawską sesję z 2 maja. Dwudziestopunktowa dzienna rozpiętość wahań indeksu WIG20 mówi sama za siebie. Zamknięcie wypadło na poziomie 3611,55 pkt, co oznacza zwyżkę o 0,59 proc. względem poniedziałku. Mizerny obrót wynoszący 614 mln na największych spółkach oraz 1,28 mld na szerszym indeksie WIG (zwyżkującym w środę o 0,88 proc.) dobitnie pokazuje, że podmioty zarządzające dużymi pieniędzmi wysłały swoich handlujących na wywczasy.

Warto odnotować solidny wzrost indeksu sWIG80 o 1,39 proc., dzięki czemu wskaźnik ten ustanowił rekord pokonując przy okazji 19 tys. pkt. Dawny MIDWIG, a obecny mWIG40 zamknął się na rekordowym poziomie 5051 pkt, jednak tutaj brakuje jeszcze kilkanaście punktów do pobicia rekordu intraday z 23 kwietnia. Podsumowując segment średnich i mniejszych spółek widać zatem, że balon puchnie dalej do monstrualnych rozmiarów…A im dłużej będzie pęczniał, tym bardziej dotkliwe późniejsze załamanie.

Dziś na otwarciu ma szansę zabłysnąć KGHM, gdyż miedź wczoraj zdrożała o 2,2 proc. do 8200 dolarów za tonę. Gdyby zwyżka ceny kombinatu przybrała emocjonalnie duże rozmiary rzędu 3-4 proc., do głosu dojdzie podaż, gdyż w Azji rano miedź już tanieje. Pojawiła się bowiem szansa na zażegnanie strajku w peruwiańskich kopalniach. Peru jest trzecim światowym potentatem w produkcji miedzi, cynku i cyny, natomiast palmę pierwszeństwa dzierży w produkcji srebra.

W amerykańskiej gospodarce mierzonej dynamiką PKB źle się dzieje (1,3 proc. za I kw. br.), ale kolejny kwartał z rzędu postanowiono słabnące tempo zignorować. Niedopuszczanie do głosu złych informacji trwa w najlepsze niczym w 1929 roku, kiedy to równie naiwnie wierzono, że recesja to się zdarza tylko w bajkach. Wczorajsze dobre informacje makro o produktywności były tylko z pozoru dobre: wzrosła ona w I kwartale o 1,7 proc. r/r (oczekiwano jedynie 0,7 proc.), jednak długoterminowy trend jest zniżkujący. Np. za IV kwartał 2006 odczyt ten wynosił 2,1 proc., a przy uwzględnieniu wszystkich 12 miesięcy do marca 2007 dynamika wynosi 1,1 proc. względem okresu kwiecień 2005-marzec 2006 (wobec 1,6 proc. dla analogicznego okresu kwartał wcześniej).

Natomiast wskaźnik ISM dla sektora usług skoczył w kwietniu aż do 56 pkt., a liczba nowych wniosków o zasiłek dla bezrobotnych wyniosła tylko 305 tys. Koszty pracy wzrosły nieznacznie i być może ten odczyt wprawił posiadaczy akcji w błogi spokój, gdyż odsunął widmo dalszych podwyżek dolarowych stóp procentowych.

Rynek chiński i japoński dziś nie działały (ten pierwszy jest zamknięty przez cały tydzień, bo w kraju ludu pracującego święto pracy trzeba obejść z pompą stosowną do pierwszoplanowej roli jedynej słusznej partii), zatem bodźców azjatyckich dziś brak. Oprócz kilku indeksów PMI dla sektora usług w Niemczech, Francji i całym eurolandzie (publikacja o godz. 10) oraz dynamiki sprzedaży detalicznej w eurolandzie (godz. 11, oczekuje się wyskoku do 2,4 proc. r/r za marzec), po południu mamy ważny raport z rynku pracy: stopa bezrobocia, zmiana zatrudnienia w sektorze pozarolniczym, dynamika płacy za godzinę oraz średnia długość tygodnia pracy. Zważywszy niedawny wysoki odczyt raportu Challengera o planowanych zwolnieniach, nie można wykluczyć słabego wyniku w drugiej z podanych zmiennych. Po południu zatem aktywność handlujących i zmienność notowań ma szansę wzrosnąć.

Dzisiejsze notowania na polskiej giełdzie zaczynają się od zwyżki o ponad 1 proc., ale główne rozstrzygnięcia zapadną w przyszłym tygodniu, kiedy skończy się manipulowanie kursami przy małej płynności pod nieobecność wielkich inwestorów. Ciekawe kiedy postraszy inwestorów miesiąc maj?