Władze GPW dokonały zmiany w spółkach zaliczanych do blue chipów – spółkę Kęty zastąpił Cersanit. Jednocześnie indeks MIDWIG został zmieniony w mWIG40, natomiast WIRR zostanie zastąpiony przez sWIG80. Wygaśnięcie serii kontraktów terminowych pozwoliło indeksom na wzrosty, jednak sytuacja na rynku akcji daleka jest jeszcze od stabilizacji. W dalszym ciągu kształtowanie się sytuacji na krajowym rynku akcyjnym będzie w wysokim stopniu skorelowane z zachowaniem się giełd amerykańskich. W ostatnich dniach największym powodem do niepokojów wśród inwestorów jest sytuacja na amerykańskim rynku nieruchomości. Wielokrotne podwyżki stóp procentowych doprowadziły bowiem do tego, że wielu kredytobiorców o niższym standingu finansowym nie jest w stanie spłacać swoich zobowiązań. Na razie kłopoty finansowe dotyczą instytucji finansowych, które decydowały się udzielać kredytów takim właśnie klientom, ale istnieją uzasadnione obawy, że gorsza kondycja rynku kredytów hipotecznych może się odbić czkawką całej gospodarce.
W piątek opublikowane zostały dane dotyczące inflacji CPI za oceanem. Okazało się, że wzrost cen mierzony poziomem inflacji CPI wyniósł w lutym 0,4%, co jest o 0,1% wartością wyższą od oczekiwań analityków. W poprzednim dniu poznaliśmy informacje o wskaźniku inflacji PPI, który również wskazał wyższe poziomy od prognoz, wobec tego perspektywa obniżek stóp procentowych w Stanach Zjednoczonych coraz bardziej się oddala. Z kolei produkcja przemysłowa wzrosła o 1% wobec oczekiwanych 0,3%. Mieszane dane spowodowały zamęt wśród inwestorów na Wall Street, jednak w rezultacie podaż zwyciężyła i sesja zakończyła się spadkami: S&P500 zniżkował o 0,5%, a NASDAQ o 0,4%.
Z kolei na rynku walutowym dolar nieco osłabł w stosunku do euro. Złoty natomiast umocnił się zarówno do euro, jak i dolara. Dobre nastroje panowały również wokół pozostałych walut naszego regionu – na wartości zyskiwała korna, jak i forint. W bieżącym tygodniu możliwe jest dalsze umocnienie japońskiego jena, co sprawi, że złoty może zanotować umiarkowane straty. W poniedziałek rano EURPLN kosztuje 3,8751, a USDPLN 2,9115. Dziś napłynie na rynek kolejna porcja danych makroekonomicznych – dynamika produkcji przemysłowej oraz indeks cen produkcji sprzedanej w Polsce. Inwestorzy będą uważnie przyglądać się tym danym pod kątem przyszłej presji inflacyjnej, jaką mogą one wywołać.