Expander: Umarł król, niech żyje król

Oczywiście zmiany te mają na celu ograniczenie kosztów funkcjonowania państwa – slogan powtarzany od miesięcy. W rezultacie jednak władza nad rynkiem finansowym przesunęła się w ręce premiera i prezydenta. Niepokojące jest również to, iż w 2008 roku nowo ciało nadzorcze obejmie również sektor bankowy. Trudno w tej sytuacji będzie mówić o niezależności banku centralnego. Ostatnio wszelki sprzeciw w stosunku do przyjętych aktów prawnych spotyka się z wezwaniem przed oblicze bankowej komisji śledczej.

Co na to sami zainteresowani, czyli inwestorzy? Na razie brak reakcji. Nie oznacza to oczywiście akceptacji działań podejmowanych przez obecną władzę, lecz świadczy o cierpliwości uczestników rynku. Nikt bowiem, kto zainwestuje duże pieniądze nie będzie podejmował pochopnych decyzji, a taką byłoby wycofanie się z inwestycji w naszym kraju. Póki co dobre fundamenty naszej gospodarki oraz sprzyjający klimat inwestycyjny na świecie neutralizują informacje płynące z polskiej sceny politycznej.

Tak było również wczoraj. WIG20 zyskał na koniec sesji 1,1% notując poziom 3036 pkt przy obrotach na poziomie 750 mln PLN. Grudniowa seria kontraktów terminowych na indeks największych polskich spółek utrzymuje dodatnią 32-punktową bazę a liczba otwartych pozycji przewyższa 41 tys. sztuk. Za wcześnie jednak aby skutecznie uaktywnić środowisko arbitrażystów. Do wygaśnięcia tej serii pozostają bowiem jeszcze trzy miesiące a z tej perspektywy patrząc 32 punkty nie są dużym zarobkiem.

Z pośród polskich blue chipów na uwagę zasługiwała grupa Kęty. Podczas sesji zyskiwała ponad 12% po to by na koniec wzrosnąć o 9,4%. To rzadki wynik jak dla akcji z WIG20. Przyczyną wzrostu kursu była informacja prasowa, według której rosyjski inwestor jest zainteresowany przejęciem tej największej polskiej spółki działającej w branży aluminiowej. Należy również zauważyć, że po ostatniej kwartalnej korekcie zwiększył się udział tej spółki w indeksie, co również zachęca do nabywania jej walorów.

Notowania za oceanem zakończyły się w zasadzie bez zmian wartości indeksów. Także w Azji niewiele się działo. Dziś rano notowania kontraktów terminowych na amerykańskie indeksy utrzymują się na lekkim minusie. To wszystko wskazuje raczej neutralne otwarcie sesji na parkietach europejskich.

Wczorajsza publikacja przepływów kapitałowych netto w Stanach Zjednoczonych była zaskakująco niska. Okazało się, że w lipcu na rynek amerykański napłynęło netto zaledwie 32,9 mld USD wobec prognoz na poziomie 70 mld USD. Taka rozbieżność zwykle powoduje istotną reakcję na EUR/USD. Do silnego osłabienia dolara jednak nie doszło a amerykańska waluta nawet zaczęła się umacniać. W rezultacie dziś rano o 8.45 na rynku bazowym notuje się poziom 1,2708. W tym sam czasie za euro płaci się ponad 3,95 zł a za dolara powyżej 3,11 zł.

Nasza waluta umacniała się wczoraj, jednak po braku oczekiwanej reakcji na EUR/USD inwestorzy przystąpili do sprzedaży złotego, która kontynuowana jest również dziś w godzinach porannych. Zlekceważenie tak istotnych danych makro można tłumaczyć oczekiwaniem na środową decyzję FOMC a zwłaszcza na komunikat po tej decyzji. Istotne jest bowiem dla rynku to w jaki sposób przyszłość amerykańskiej gospodarki ocenia ciało zarządzające polityką pieniężną za oceanem.

Niższy popyt na amerykańskie papiery skarbowe spotkał się jednak z reakcją na rynku długu. Rentowność 10-letnich obligacji wzrosła do 4,82% i ciągle utrzymuje się inwersja krzywej rentowności. Ceny papierów skarbowych mogą jednak dalej spadać. Uczestnicy rynku oczekują bowiem wzrostu inflacji PPI, a jak wiadomo problem inflacji jest za oceanem tematem numer jeden.

Dziś po południu poznamy zatem nie tylko wartość amerykańskiej inflacji PPI (prognoza +0,3% m/m wobec +0,1% m/m w lipcu) lecz także dane z rynku nieruchomości. Tu z kolei oczekuje się spadku wydanych w sierpniu pozwoleń na budowę oraz liczby rozpoczętych inwestycji. Jeśli te prognozy się potwierdzą wówczas na rynek napłyną niejednoznaczne dla FOMC informacje. Pogorszenie klimatu w sektorze nieruchomości oraz ciągle istniejące zagrożenie inflacyjne. Stąd ważny będzie oczekiwany w środę wieczorem komunikat wygłoszony przez szefa FED Bena Bernanke.

Dzisiaj również ważne dane z polskiej gospodarki. O godz. 14.00 poznamy wartość sierpniowej inflacji PPI (prognoza 3,6% r/r wobec 3,5% r/r w lipcu) oraz dynamikę produkcji przemysłowej (prognoza 14,7% r/r wobec 14,3% r/r w lipcu). Wysoki odczyt dynamiki produkcji przemysłowej będzie uzasadniał wysokie tempo wzrostu inwestycji w II kwartale oraz podtrzyma prognozy tej figury na kolejny kwartał. Z kolei rosnąca inflacja producenta wzbudzi obawy o przełożenie się jej na inflację CPI (czemu sprzyjają zeszłotygodniowe dane o dynamice zatrudnienia i wynagrodzeń). To z kolei może zaowocować wzrostem kosztu złotego na rynku międzybankowym. Inwestorzy bowiem coraz silniej uwzględniają prawdopodobieństwo podwyżek stóp procentowych w Polsce w koszcie pieniądza na rynku.