Expander: Widmo powrotu głębszej korekty

Bilans i diagnoza sytuacji na rynkach finansowych:

Tak, jak można było się spodziewać, piątkowe wiadomości o negatywnym wpływie złej sytuacji na rynku nieruchomości w USA na stan zatrudnienia w największej gospodarce świata, nadal oddziaływały na rynki. Na naszym parkiecie od rana utrzymywały się bardzo niskie obroty, a aktywność inwestorów nie poprawiła się przez cały dzień. Ostatecznie właściciela zmieniły akcje za ponad 1 mld zł. W piątek było to blisko 1,5 mld zł. Widać było, że popyt zupełnie się wycofał, tak jakby posiadacze gotówki wystraszyli się perspektywy powrotu trwalszych zniżek na giełdę. Rynek opadał pod własnym ciężarem. W efekcie doszło do zasłonięcia luki hossy z 23 sierpnia, co jest złym sygnałem dla rynku. Znaczenie przełamania ważnego wsparcia ogranicza trochę słaba aktywność inwestorów, ale nie zmienia to faktu, że wymazana została już ponad połowa wzrostu, jaki obserwowaliśmy od połowy sierpnia. WIG jest już mniej niż 5% powyżej dołka z poprzedniego miesiąca.

Rynki pozostają pod wpływem doniesień dotyczących rynku nieruchomości w USA i to one przede wszystkim zaprzątają głowę inwestorów. Widać to było po reakcji na podniesienie prognoz przez Intela, co pomogło jedynie na chwilę podnieść notowania w USA. Szybko jednak zeszły pod poziom piątkowego zamknięcia. Przyczyniły się do tego komentarze ze strony przedstawicieli amerykańskiego Fed. Wskazywali na to, że sytuacja na rynku pracy pogarsza się już od czerwca, a gospodarka pozostaje pod presją związaną z załamaniem rynku nieruchomości i wynikającymi z tego kłopotami na rynkach finansowych. Znaczenie wszelkich informacji dotyczących rynku nieruchomości w Ameryce jest tym większe, że dopiero w piątek publikowane są ważne dane makroekonomiczne. Do tego czasu napływające wiadomości gospodarcze nie będą miały dużego kalibru. Równocześnie jednak widać, że nawet niezbyt zazwyczaj istotne doniesienia mogą wpłynąć na decyzje inwestorów. To tylko pokazuje, jak bardzo są znów wyczuleni na złe informacje. Gdy rynek przywiązuje do nich tak duże znaczenie stanowi to potwierdzenie dominacji trendu spadkowego.

W poniedziałek było tak z rewizją danych o japońskim PKB w II kwartale. Informacje okazały się znacznie gorsze od oczekiwanych, co przełożyło się na przecenę na azjatyckich giełdach. Miała ona wpływ na nastroje na naszym parkiecie. Źle odebrane zostały również doniesienia z Wielkiej Brytanii, gdzie dane o inflacji PPI potwierdziły utrzymującą się presję inflacyjną. To ogranicza pole manewru brytyjskiemu bankowi centralnemu. Ma to znaczenie o tyle, że w kontekście rynku nieruchomości na Wyspach co jakiś czas pojawiają się obawy o pojawienie się negatywnych tendencji. Zadłużenie Brytyjczyków jest duże, stopy procentowe wysokie, spory jest udział kredytów hipotecznych o podwyższonym ryzyku. To stwarza warunki do wystąpienia przesilenia.

W coraz większej ilości komentarzy słychać analogie obecnej sytuacji z tą z 1998 r., kiedy doszło do poważnego kryzysu na światowych rynkach finansowych (bankructwo funduszu LTCM i niewypłacalność Rosji). Wspominał o tym nawet Alan Greenspan. Przy takim stopniu niepewności, w jakiej funkcjonują rynki przez ostatnie tygodnie, takie porównania, zwłaszcza z ust darzonych szacunkiem ekspertów, przyczyniają się dodatkowo do nerwowych zachowań. To wszystko tworzy bardzo sprzyjające warunki do powrotu zniżek na dłużej. Atak na sierpniowe minima jest bardzo prawdopodobny.

Dziś na rynkach:

Wtorek, 11/09/2007 r.

Bilans płatniczy Eurolandu za II kwartał 2007 r.

Bilans handlu zagranicznego USA za lipiec – spodziewany jest deficyt rzędu 59 mld USD. Przypomnijmy, że w ostatnich miesiącach deficyt malał, co wskazywało na ograniczanie zapotrzebowania amerykańskiej gospodarki na produkty importowane ze świata. W obecnej sytuacji mniejszy od spodziewanego deficyt zostanie zapewne źle przyjęty przez inwestorów, jako potwierdzenie słabnięcia amerykańskiego popytu

W USA zaplanowane jest wystąpienie Bena Bernanke, szefa Fed