Sieć społecznościowa stworzona przez Marka Zuckerberga ma miliard użytkowników, z których połowa codziennie loguje się do serwisu. Ten potencjał można wykorzystać na wiele sposobów. Facebook działa już jako platforma reklamowa, środowisko dla producentów gier i aplikacji, a teraz ma stać się pośrednikiem w płatnościach w m-commerce.
Facebook ma zamiar przetestować funkcję na klientach sklepu JackThreads. Osoby, które są zarejestrowane w sieci społecznościowej i podały przy okazji wcześniejszych transakcji (np. zakupu gry) dane potrzebne do dokonania płatności nie będą musiały wpisywać dodatkowych informacji. Wystarczy, że zalogują się loginem i hasłem używanym na Facebooku.
Społecznościowy potentat nieprzypadkowo wybrał partnera do testów. JackThreads sprzedaje odzież dla młodych mężczyzn, a zatem jego grupa docelowa w pewnej części korzysta także z rozrywkowych propozycji Facebooka i zapewne dokonywała już na jego platformie płatności.
Konkurencja czy nakładka?
Idea usługi „płacę z Facebookiem” przypomina znane już rozwiązania mające na celu uproszczenie procesu checkoutu w sklepach internetowych i mobilnych. Podobne propozycje serwuje m.in. PayPal, Google Wallet czy w Polsce PayU (Konto PayU).
Testy Facebooka mają skupić się w pierwszej kolejności na m-commerce. I chyba słusznie, bo płatności zdalne na komórce nadal są dość skomplikowane i niewygodne. O ile klient korzystający z komputera jest w stanie w miarę szybko wypełnić nawet dość rozbudowany formularz z danymi karty płatniczej i adresem wysyłki, to kupujący przez smartfona szybko traci w takiej sytuacji cierpliwość. Każde ułatwienie jest zatem mile widziane, a Facebook jest w doskonałym położeniu, by włączyć się w proces mobilnej płatności, dysponuje bowiem olbrzymią bazą użytkowników.
Flirt Facebooka z płatnościami, jeśli nie okaże się tylko przelotnym sondowaniem rynku, może sprowadzić firmę na kurs kolizyjny z potentatami elektronicznych rozliczeń. Powody do zaniepokojenia może mieć PayPal, chociaż na razie transakcje inicjowane przez użytkowników Facebooka nadal będą rozliczane przez dotychczasowych pośredników (w tym właśnie PayPal).
Warto zauważyć, że w tej grze stawką są nie tylko przychody z obsługi płatności, których społecznościowy gigant może chwilowo nawet nie dotykać, ale także dane dotyczące zachowań kupujących. Występując w roli pośrednika (i de facto agregatora), Facebook zyskuje dostęp do cennych informacji dotyczących transakcji odbywających się poza murami jego imperium. Jeśli połączyć, to co sieć już wie o swoich użytkownikach, z e-commerceowym big data zbieranym przy okazji „płacę z Facebookiem”, to można mówić o niemal pełnym profilu klienta.
Kto zaufa Facebookowi?
Czy serwis społecznościowy to dobre miejsce do przechowywania numerów kart płatniczych? Większość dotychczasowych użytkowników Facebooka może zachowywać daleko idącą ostrożność. O ile klienci nie mają większych oporów, by powierzyć takie dane sklepowi iTunes, Amazonowi czy PayPalowi, to sieć społecznościowa może budzić więcej kontrowersji. Można jednak się spodziewać, że Facebook i na to znajdzie sposób – każdy, kto kupił coś na jego platformie, już zostawił odpowiednie dane.
Napisz do autora: m.kisiel@bankier.pl