Fed nie pomógł rynkom akcji

Pierwszy komunikat mówiący o datach okienek dyskontowych głęboko graczy rozczarował, ale drugi wywołał euforię. Okazało się, że Fed pomoże w odmrożeniu rynku papierów komercyjnych. Będzie skupował krótkoterminowe papiery dłużne (w uzgodnieniu z Departamentem Skarbu). To posunięcie ma na celu odmrożenie krótkoterminowego finansowania firm, bo nikt ich długu kupować nie chciał.

Z pewnością pomóc rynkowi miało również wystąpienie Bena Bernanke, szefa Fed. Rzeczywiście bardzo się starał. Można powiedzieć, że praktycznie zapowiedział obniżkę stóp twierdząc, że „Fed będzie musiał rozważyć, czy obecne jego stanowisko jest właściwe”. Problem jednak w tym, że powiedział też o pogarszających się prognozach dla gospodarki. Okazało się, że gracze oczekiwali, żeby stopy zostały obniżone, a gospodarka rosła. Takich cudów jednak nie ma. Właśnie po wystąpieniu szefa Fed indeksy przyśpieszyły ruch na południe. Publikacja protokołu z ostatniego posiedzenia FOMC nie miała w tej sytuacji najmniejszego znaczenia.

Wydawało się, że posunięcie Fed (kupno papierów dłużnych) pomoże bykom, ale zaowocowało jedynie bardzo pozytywnym otwarciem sesji. Potem indeksy zaczęły się szybko osuwać. Jak już pisałem wyżej, przyśpieszyły po wystąpieniu szefa Fed, co sygnalizowało, że nadzieje na obniżkę stóp rynkowi nie pomogą. To zresztą logiczne. Co może w tej sytuacji pomóc rynkom i gospodarce obniżka stóp z 2 na 1,5 procent? Wydaje się, że kropkę nad i postawiła zawsze lekceważona publikacja. Okazało się, że w sierpniu kredyt konsumencki nieoczekiwanie zmalał (po raz pierwszy od 10 lat) i to aż o 7,9 mld USD. Banki nie chcą pożyczać, konsumenci boją się pożyczać, a gospodarka napędzana popytem wewnętrznym za to zapłaci. Ostatnia godzina to była już tylko jedną wielką wyprzedażą. Nie widać było żadnej, sensownej obrony rynku. Wydawało się, że uda się obronić psychologiczne wsparcie na indeksie S&P 500 na poziomie 1000 pkt., ale i tutaj byki poniosły porażkę. Prawie sześcioprocentowe spadki prowadzą do wyprzedania rynku, ale otwierają też drogę w dół. Szukamy nadal dna.

Dzisiaj w Europie spadki zapewne będą kontynuowane. Jak się widzi to, co w nocy stało się w Azji (w chwili pisania komentarza japoński Nikkei tracił 6 procent) to słowo „zapewne” w poprzednim zdaniu wydaje się być wręcz śmieszne, ale przed sesją w Europie kanclerz skarbu Wielkiej Brytanii, Alistair Darling ogłosi plan pomocy i stabilizacji dla sektora bankowego. Plan wyglądający na sensowny, bo zakładający przejęcia (czasowo) udziałów w bankach (czyli czasowej nacjonalizacji) w zamian za otwarcie linii kredytowych do finansowania ich działalności. Co prawda pomóc ma jedynie bankom angielskim, ale reszta Europejczyków może mieć nadzieję, że ich rządy pójdą za angielskim przykładem. Jeśli ten pomysł też nie pomoże rynkom to czeka nas rzeczywiście przecena. Ale uwaga: techniczne wyprzedanie rynku jest tak duże, że odbicie (nawet dłuższe) się rynkom należy. Może więc zobaczymy dzisiaj w USA duży spadek, a potem zwrot? Problem tylko w tym, że w głębokiej bessie wyprzedanie rynku może utrzymywać się przez czas dłuższy…

GPW rozpoczęła wtorkową sesję 2,5 procentowym wzrostem WIG20, ale i u nas, tak jak na innych giełdach, już po godzinie zabarwił się na czerwono. Znowu najsłabszy był sektor bankowy. Fatalnie wyglądał tracący ponad trzy procent MWIG40. Najwyraźniej Polacy ruszyli do umarzania jednostek funduszy, a na mało płynnym rynku mniejszych spółek to zawsze doprowadza do przeceny. Popołudniowa poprawa nastrojów na innych giełdach europejskich jedynie ustabilizowała nasze indeksy.

Wystarczyło jednak, żeby na innych giełdach indeksy zaczęły się osuwać (wynik rozczarowanie brakiem obniżki stóp w USA) i natychmiast WIG20 wylądował na ponad dwuprocentowym minusie. Kolejna gwałtowna zmiana (duże wzrosty indeksów) na rynkach światowych po tym jak Fed poinformował, że będzie skupował papiery komercyjne natychmiast doprowadziła do powrotu WIG20 w okolice poprzedniej stabilizacji, a potem nawet do poziomu poniedziałkowego zamknięcia. To też nie był jednak koniec sesji. Szybki spadek indeksów amerykańskich po bardzo dobrym rozpoczęciu sesji doprowadził u nas do szybkiego spadku indeksów. Najgorsze w tym wszystkim było to, że wyraźnie wzrósł obrót, co potwierdza kierunek indeksów.

Piotr Kuczyński
Xelion. Doradcy Finansowi