„Zresztą pożyczaniem pieniędzy pod zastaw faktury też różnie bywa. Grzegorz Błachnio z Euler Hermes opowiada o hurtowni spożywczej, która korzystała z linii faktoringowej na 10 mln zł. W październiku bank zmniejszył limit do 2 mln zł. I hurtownia upadła. Straciła płynność. – Branżę dystrybucyjną i generalnie firmy działające na bardzo niskich marżach czekają ciężkie czasy. Podobnie jak wszystkich tych, którzy mocno lewarowali swój biznes – uważa Thomas Kolaja, prezes Kolaja & Partners. Dlaczego? Bo niełatwo będzie im uzyskać nowe linie kredytowe w bankach. I nie chodzi tylko o kredyty na nowe przedsięwzięcia. O tych na razie można zapomnieć. – Obecnie są bardzo ograniczone możliwości uzyskania długoterminowych kredytów na duże projekty inwestycyjne. W przypadku małych i średnich firm banki albo odraczają decyzję na później, albo w ogóle nie przystępują do finansowania inwestycji – wyjaśnia Alina Wołoszyn.”, czytamy.
„Kredytowanie nowych przedsięwzięć inwestycyjnych to jedno. Problem dotyczy również zaciągniętych kredytów, które wkrótce będą rolowane. Obecnie przedsiębiorcy winni są bankom ponad 200 mld zł (w tym około 40 mld zł zaciągniętych w walutach). Z obliczeń Kolaja & Partners wynika, że 47 proc. portfela ma termin zapadalności do 12 miesięcy. Oznacza to, że przedsiębiorcy nie tylko mają do spłacenia w ciągu kilku nadchodzących kwartałów około 98 mld zł. Tyle samo banki musiałyby im pożyczyć, żeby utrzymać poziom akcji kredytowej z bieżącego roku. Atego raczej nie uda się osiągnąć.”, pisze dziennik.
„Marta Jeżewska, analityk DI BRE, ocenia, że przyrost portfela kredytów korporacyjnych w 2009 r. ‚będzie zerowy’. Spaść może wartość nowo udzielanych kredytów w bankach. Thomas Kolaja uważa, że portfel się skurczy o 20-30 proc, coby oznaczało, że banki nie zrolują około 40 mld zł kredytów.”, pisze „PB”.
„Thomas Kolaja uważa, że przy rosnących kosztach kredytowania zarządzanie gotówką jest obecnie najważniejszym zadaniem dla przedsiębiorców. – Firmy czeka 700 dni czyśćca, bo dwa najbliższe lata to okres zdecydowanej dekoniunktury. Przetrwają go tylko te, które będą w stanie zabezpieczyć sobie płynność. Dzisiaj liczy się nie zysk, ale wysoki poziom cash flow – mówi Thomas Kolaja.”, czytamy dalej.
Z badań firmy Euler Hermes wynika, że kryzys finansowy i gospodarczy powoduje trudności płatnicze w firmach na całym świecie. Liczba bankructw rośnie jednocześnie prawie we wszystkich państwach świata. Zgodnie z aktualnymi prognozami upadłości sporządzonymi przez ekspertów Euler Hermes, Globalny Wskaźnik Upadłości wzrośnie w tym roku o 25,1% i o kolejne 25,4% w 2009 roku. „Recesja dotknęła gospodarki na całym świecie.” – mówi Clemens von Weichs, prezes globalnego ubezpieczyciela należności.
Więcej na ten temat w „Pulsie Biznesu”
Na podstawie: Eugeniusz Twaróg