Fiskus zajmie się nielegalnym handlem w internecie

„MF twierdzi, że planowana akcja zwiększy skuteczność postępowań podatkowych oraz dochody budżetu państwa. Nie ma się co dziwić, że w internecie fiskus chce znaleźć dodatkowe pieniądze. Szacuje się, że roczne obroty w sieci mogą już sięgać kilkunastu miliardów złotych. Niemała część z nich nie jest opodatkowana. Jednak fiskus nie kontroluje tego handlu. W 2007 r. na 12,4 tys. wszystkich kontroli skarbowych w całym kraju jedynie 145 (1,1 proc.) dotyczyło podmiotów handlujących w sieci. Na 1,9 mld zł wszystkich stwierdzonych uszczupleń podatkowych te internetowe wyniosły tylko 4,1 mln zł. Kropla w morzu. Resort finansów chce sięgnąć po znacznie więcej (jeszcze nie oszacował spodziewanych zysków).
„— Pomysł jest zasadny. Handlowanie w internecie, szczególnie w sposób ciągły i na większą skalę, bez uiszczania podatków uderza po kieszeni firmy działające legalnie. Urzędnicy skarbowi będą mogli bez żadnego uzasadnienia domagać się od portali informacji o transakcjach i osobach ich dokonujących. Nawet gdy nie będą mieli podstaw podejrzewać łamania prawa. Ot, taka masowa prewencja, ale dająca możliwość skuteczniejszej walki z szarą strefą — mówi Paweł Tomczykowski, doradca podatkowy w kancelarii Ożóg i Wspólnicy”, o czym czytamy w „Pulsie Biznesu”.

„Udało się nam porozmawiać z osobami stale handlującymi w sieci bez płacenia podatków.
— Od roku sprowadzam z Chin markowe ubrania. Nie mam problemów z ich sprzedażą np. na Allegro. Nie płacę podatków, zarabiam na tym dosyć sporo. Nigdy nie miałem żadnej kontroli. Teraz nie wiem, co dalej robić. Zaczynam się obawiać i chyba zalegalizuję działalność — mówi zastrzegający anonimowość rozmówca z Olsztyna.
Inny podobnie.
— Importuję z USA i Chin różne towary, najczęściej tekstylia. Nie ma co dalej ryzykować. Założę legalną działalność. I tak wyjdę na swoje — zwierza się mężczyzna z Rzeszowa”, o czym informuje dalej „Puls Biznesu”.

Obecnie za unikanie opodatkowania bądź zatajanie prowadzenia działalności gospodarczej fiskus może ukarać grzywną do 12 mln zł bądź karą pozbawienia wolności do lat 3. Jeśli resort wprowadzi planowane zmiany kary będą mogły być także nakładane na portale, które odmówią urzednikom skarbowym udzielenia informacji.

Więcej na ten temat w dzisiejszym wydaniu „Pulsu Biznesu”, w artykule Jarosława Królaka Skarbówka ostrzy żeby na e-handel”.

A.Ł.