FIT DM: Odliczanie

Oczywiście w pewnym sensie nastroje poprawiły też słowa prezydenta George’a Busha wygłoszone przez Kongresem, chociaż tak naprawdę nie wniosły nic nowego poza „narodowym duchem optymizmu”. W najbliższych dniach wszystko zależy, zatem od FED, który zdaniem wielu inwestorów i ekonomistów powinien podjąć właściwą decyzję. Jaką? Tutaj opinie są już różne. Większość oczekuje w środę obniżki o 50 p.b., niektórzy argumentują nawet, iż stopy procentowe spadną w tym cyklu w okolice 1 proc. (Merrill Lynch). Inni zwracają uwagę, iż FED powinien jednak rozważyć pozostawienie „większej ilości naboi” na później, gdyż nie można jednoznacznie określić, jak rozwinie się sytuacja za kilka miesięcy. Wydaje się zatem, iż realnie najbardziej prawdopodobne będzie cięcie o 25 p.b. do 3,25 proc., zwłaszcza, że członkowie FED muszą też zdawać sobie sprawę z utrzymujących się zagrożeń inflacyjnych. Taka decyzja może doprowadzić jednak do umocnienia się dolara względem głównych walut, powrotu do zniżek na giełdach i osłabienia się złotego. Bo na pozytywny wpływ kończącego się jutro posiedzenia Rady Polityki Pieniężnej na notowania naszej waluty raczej nie należy liczyć. Decyzja o podwyżce stóp procentowych o 25 p.b. (jaka najpewniej zapadnie) była dyskontowana przez uczestników rynku już od kilku tygodni. Tym samym istotniejsze będą słowa, które padną na późniejszej konferencji prasowej wraz z publikacją szczegółowej treści komunikatu. Można się spodziewać, że po ostatnich turbulencjach na rynkach światowych i nieco słabszych grudniowych danych makroekonomicznych z kraju, „gołębie” skrzydło w Radzie będzie wzmocnione i szanse na bardziej agresywne działania w kolejnych miesiącach wyraźnie spadną. Tym samym kolejnej podwyżki można będzie się spodziewać najwcześniej pod koniec marca.

We wtorek w południe za jedno euro płacono średnio 3,6180 zł, za dolara 2,4480 zł, a frank i funt były warte odpowiednio 2,24 zł i 4,8650 zł. Z kolei na rynku międzynarodowym kurs EUR/USD nie zdołał wyraźnie pokonać poziomu 1,4790 wyznaczanego przez 76,4 proc. zniesienia Fibonacciego styczniowego spadku z 1,4922 do 1,4364. O godz. 12:06 kurs EUR/USD oscylował wokół 1,4784. To może być pierwszy sygnał zmiany średnioterminowego trendu, zwłaszcza, że coraz większa część inwestorów zaczyna dyskontować możliwe cięcie stóp procentowych w strefie euro. Biorąc pod uwagę ostatnie (jednak wciąż „jastrzębie”) wypowiedzi członków ECB, ale też dane makroekonomiczne z Eurolandu, czy też rozwój sytuacji w USA, rzeczywiście można by oczekiwać takiego posunięcia, ale najwcześniej po wakacjach. Dzisiaj nadal drożał brytyjski funt, za którego płacono już 1,9875 USD, co można tłumaczyć oczekiwaniami co do bardziej agresywnej polityki FED, niż Banku Anglii. Za to stabilne pozostawały notowania japońskiego jena, dobrze odzwierciedlając nastrój wyczekiwania, jaki panuje przed jutrzejszą decyzją FED.