Obniżka ocen ich wiarygodności przez czołowe agencje (tak stało się z czwartym graczem na rynku, firmą FGIC) może przełożyć się na spadki cen papierów na rynku i zmusić banki do dokonania kolejnych odpisów. I nie koniecznie muszą to być instytucje tylko z USA. Niemniej jednak dopóki nie pojawią się faktyczne informacje dotykające największych ubezpieczycieli na rynku (Ambac i MBIA), dopóty inwestorzy mogą nieco ignorować te informacje, ale i tak siedząc na przysłowiowej beczce prochu. Teraz tematem numer jeden jest kwestia perspektyw kształtowania się inflacji i to nie tylko na naszym krajowym rynku. Chociaż trzeba przyznać, że piątkowy odczyt był sporym zaskoczeniem. Jak podał GUS, dynamika wzrostu cen konsumpcyjnych wyniosła w styczniu aż 4,3 proc. r/r, a wynagrodzenia wzrosły o 11,5 proc. r/r. Zwłaszcza niepokoi wysoka dynamika płac, także w kontekście coraz częściej pojawiających się żądań ze strony sfery budżetowej. Zrobiło się gorąco, jak można było zauważyć w wypowiedziach resortu finansów (wiceministra S.Gomułki), czy wypowiedzi niektórych członków Rady Polityki Pieniężnej (D.Filara, M.Nogi). I istotnie przestrzeń do podjęcia decyzji o podwyższeniu stóp procentowych jeszcze w lutym jest, zwłaszcza, że sygnały wysyłane w ostatnich dniach przez Europejski Bank Centralny raczej nie zapowiadały rychłej obniżki stóp procentowych. A tylko w takiej sytuacji RPP mogła by zostać posądzona o „sprzyjanie” spekulacyjnemu umocnieniu się złotego ze szkodą dla krajowego eksportu. Czy RPP zdecyduje się na podwyżkę o 25 p.b.? To okaże się już 27 lutego. Wcześniej poznamy dane, które mogą być pomocne w ocenie bieżącego stanu gospodarki, chociaż na samą decyzję Rady nie powinny mieć większego wpływu. Mowa tutaj o produkcji przemysłowej, inflacji PPI, sprzedaży detalicznej i bezrobociu. W efekcie, jeżeli na rynkach światowych nie wydarzy się w najbliższych dniach nic nadzwyczajnego, to złoty pozostanie nadal mocny. W poniedziałek o godz. 12:08 za jedno euro płacono 3,5760 zł, dolar był wart 2,4430 zł, a frank 2,2170 zł.
Nieznaczne umocnienie się dolara w kraju, to wynik zachowania się tej waluty na rynkach światowych. I to niezależnie od tego, iż opublikowane w piątek po południu dane ze Stanów Zjednoczonych na pierwszy rzut oka wyglądały na słabe. Uwagę zwracała publikacja indeksu aktywności sektora wytwórczego w Nowym Jorku za luty (-11,7 pkt.), a także nastrojów konsumenckich sporządzanych przez Uniwersytet w Michigan (69,6 pkt., czyli najniżej od 1992 r.). Jeżeli jednak spojrzymy na znaczny wzrost dynamiki cen eksportu (1,2 proc. m/m) i importu (1,7 proc. m/m), to zaczynają nasuwać się skojarzenia ze stagflacją, czyli połączeniem niskiego wzrostu gospodarczego z wysoką inflacją. Powracają, zatem pytania o perspektywy dalszych obniżek stóp procentowych przez FED, zwłaszcza dotyczące ich głębokości. Dlatego też tak istotne mogą okazać się zaplanowane na 20 lutego publikacje danych o inflacji CPI w styczniu i zapiski z posiedzenia FED 29-30 stycznia. Z kolei w strefie euro mimo bardziej „jastrzębich” wypowiedzi niektórych członków Europejskiego Banku Centralnego w ubiegłym tygodniu, rynek nadal będzie prowadził spekulacje odnośnie terminu pierwszego cięcia stóp procentowych. Sprzyjać w tym będą słabe wyniki szwajcarskiego banku UBS, czy niemieckiego IKB, będące wynikiem strat poniesionych na amerykańskim rynku subprime. Według analizy technicznej spadek EUR/USD poniżej 1,4650-60 stawia pod znakiem zapytania perspektywę zwyżek powyżej 1,47. Prędzej może się okazać, że w ciągu tygodnia notowania tej pary będą kierować się w stronę 1,4450-1,45. Słabo wyglądają także perspektywy dla funta, któremu zaszkodziła nieoczekiwana decyzja o nacjonalizacji czwartego pod względem wielkości banku hipotecznego w Wielkiej Brytanii, Northern Rock. Wprawdzie o takiej możliwości mówiło się od dawna, a bank przeżywał finansowe problemy od wakacji ub.r., to jednak rynek liczył na to, iż udziały w tej instytucji trafią w prywatne ręce. A w takiej sytuacji pojawiły się obawy, iż brytyjski system finansowy może być zbyt słaby, aby samodzielnie poradzić sobie z tym problemem. Dodatkowo już w środę, 20 lutego Bank Anglii opublikuje zapiski z ostatniego posiedzenia, co może nasilić oczekiwania, odnośnie dalszych obniżek stóp procentowych. Zwłaszcza, że dzień później poznamy dane o sprzedaży detalicznej w styczniu, która może pokazać spadek tempa konsumpcji. W poniedziałkowe południe kurs GBP/USD wynosił 1,9505.