FIT DM: Złoty nieco mocniejszy, giełda w górę

Ich zdaniem zawirowania w sektorze finansowym spowodowane niestabilną sytuacją na rynku pożyczek hipotecznych subprime, mogą negatywnie odbić się na aktywności kredytowej instytucji finansowych. Zresztą inwestorzy coraz ostrożniej podchodzą do ocen instytucji zaangażowanych w finansowanie sporych fuzji, wykupów menedżerskich, a także kredytujących rynek nieruchomości komercyjnych. Pojawiają się obawy, iż podwyższenie norm ostrożnościowych przez banki ograniczy łatwy dostęp do kredytów dla wielu amerykańskich przedsiębiorstw, odbijając się tym samym na ich przyszłych zyskach. Generalnie, zatem świat boi się spowolnienia, na co negatywnie zareagowały dzisiaj parkiety azjatyckie (wybrane, bo główne rynki świętują) i europejskie. Na wartości zyskał także japoński jen, co zwykle sugeruje wzrost awersji do inwestowania na rynkach wschodzących. Tym samym początek poniedziałkowego handlu zaczął się dla złotego nie najlepiej. Notowania euro wzrosły w okolice 3,63 zł, dolar pozostawał stabilny wokół 2,49 zł, a frank podrożał do 2,2750 zł. Na niewielkim minusie rozpoczęła handel także giełda w Warszawie. Jednak przecena na europejskich parkietach nie była zbyt duża, co dało sygnał do ataku ze strony popytu, który wyprowadził indeksy na WGPW na plusy, a złoty zaczął się umacniać. Dlaczego tak się stało? Pamiętajmy, iż rynki akcji są po bardzo silnej przecenie ze stycznia i tylko bardzo negatywne informacje mogłyby przyczynić się do tego, iż spadki byłyby kontynuowane. Z kolei dla inwestorów na rynku walutowym istotnym czynnikiem było osłabienie się notowań amerykańskiego dolara (zwłaszcza względem euro i funta).

Ubiegły tydzień przyniósł wyraźne umocnienie się dolara względem tych obu walut (euro i funta). Przyczyniły się do tego informacje, jakie napłynęły z Europejskiego Banku Centralnego i Banku Anglii. W pierwszym przypadku, inwestorzy wsłuchujący się w słowa szefa ECB uznali, iż dał on pierwszy sygnał do obniżek stóp procentowych w strefie euro w perspektywie kilku miesięcy, w większym niż dotychczas stopniu akcentując niepewność, co do przyszłych prognoz wzrostu gospodarczego. W drugim, sygnałem do sprzedaży funtów była obniżka stóp procentowych przez Bank Anglii o 25 p.b. i zapowiedź podobnych posunięć w przyszłości. W efekcie notowania EUR/USD i GBP/USD odnotowały swoje minima w czwartek, 7 lutego odpowiednio na poziomach 1,4438 i 1,9386. Później pojawiła się naturalna korekta wzrostowa, która dzisiaj przerodziła się w nieco większy ruch. Przyczyniły się do tego słowa szefa ECB i członka Rady Dyrektorów, Axela Webera, oddalające perspektywę szybkiej obniżki stóp procentowych. Jean-Claude Trichet przyznał, iż nie miał zamiaru sugerować rychłej zmiany kształtu polityki monetarnej, a Axel Weber powiedział jednej z niemieckich gazet, iż bank centralny wciąż nie czuje się komfortowo w kwestii perspektyw ryzyka inflacji. Można to odebrać w ten sposób, iż ECB zaczeka z obniżką do momentu pojawienia się twardych, negatywnych danych gospodarki, o czym pisałem w poprzednich komentarzach. To może zmniejszyć presję na spadek EUR/USD w ciągu kilku najbliższych tygodni, zwłaszcza, że uwaga najpewniej znów przesunie się w kierunku FED i spodziewanej obniżki stóp procentowych 18 marca. Europejskiej walucie mogą pomóc także powracające spekulacje, co utraty dominującej pozycji przez dolara. Pojawiły się one po tym, jak sekretarz generalny OPEC nie wykluczył, iż ropa mogła by być także kwotowana w euro, chociaż nie sprecyzował, kiedy miałoby do tego dojść. To jednak automatycznie przywraca stary temat, czyli konieczność dywersyfikacji rezerw walutowych przez banki centralne. Z kolei brytyjskiemu funtowi pomogły dane o inflacji cen producentów, które w styczniu okazały się wyższe od prognoz. Dodatkowo, jeżeli publikowane jutro o godz. 10:30 dane o inflacji konsumenckiej w styczniu, okażą się wyższe od prognoz (2,3 proc. r/r), to kolejna obniżka stóp procentowych przez Bank Anglii może się nieco opóźnić.

W poniedziałek o godz. 12:12 za jedno euro płacono 1,4552 USD, a za funta 1,9505 USD. W kraju notowania złotego kształtowały się odpowiednio (3,6180 euro, 2,4860 dolar, 2,2670 frank, 4,85 funt). Indeksy na giełdzie w Warszawie notowały niewielki wzrost – rzędu 1 proc. Strategia na ten tydzień zakłada nieznaczne umocnienie się złotego do końca tygodnia, w oczekiwaniu na piątkowe dane o styczniowej inflacji konsumenckiej i płacach, które mogą doprowadzić do wzrostu spekulacji, co do podwyżki stóp procentowych przez RPP (chociaż wszyscy analitycy ankietowani przez Reutera oczekują, iż nie dojdzie do niej w lutym). Naszej walucie powinny pomóc także wypowiedzi przedstawicieli ECB, sugerujące, iż do obniżki stóp procentowych w Eurolandzie nie dojdzie zbyt szybko, a także spodziewane dalsze wzrosty EUR/USD. Analiza techniczna dla tej pary nie wyklucza zwyżki w rejon 1,4700-1,4750. Z kolei granicznymi poziomami dla EUR/PLN i USD/PLN są okolice 3,59 zł i 2,44 zł.