FIT DM: Złoty zyskuje w oczekiwaniu na podwyżkę stóp procentowych

Nie można wykluczyć, że na tym się nie skończy i RPP podniesie po raz kolejny stopy w już w marcu, choć z taką oceną lepiej zaczekać do publikacji szczegółowego komunikatu jutro o godz. 16:00. Bo ostatnie dane o sprzedaży detalicznej w połączeniu z wysoką dynamiką wynagrodzeń sprawiają, iż ryzyko wystąpienia drugiej rundy inflacji jest dość duże. Dodatkowo wzrost cen będą napędzać zaplanowane na najbliższe miesiące podwyżki cen urzędowych i globalne wzrosty cen żywności i energii. Warto, zatem postawić tezę, iż w tym roku główna stopa procentowa w Polsce wyniesie 6,0 proc., albo nawet przekroczy ten poziom. Taką możliwość powinny uwzględnić zwłaszcza osoby planujące zaciągnąć kredyt inwestycyjny, lub hipoteczny w złotych. Bo tutaj cały czas bezwzględnie wygrywa szwajcarski frank. Dodatkowo nowa fala aprecjacji złotego, która może potrwać co najmniej kilka tygodni, może doprowadzić do spadku notowań CHF/PLN poniżej wsparć z grudnia ub.r. na poziomie 2,14 zł. To oczywiście korzystnie wpłynie na wysokość płaconej raty. Dodatkowo wczoraj szef Narodowego Banku Szwajcarii, Jean-Pierre Roth komentując ostatnie wysokie odczyty inflacji konsumenckiej przyznał, iż nie jest to komfortowa sytuacja dla banku centralnego, ale dodał, iż jednocześnie niepokój wzbudzają niepewne perspektywy i niestabilność międzynarodowego otoczenia gospodarczego. To sugeruje, iż stopy procentowe przez dłuższy czas utrzymają się w miejscu (tak zresztą sugerują sondaże), a być może w przyszłym roku zaczną spadać. Tym samym posiadacze kredytów we frankach mają mniej powodów do obaw, niż ich „złotówkowi” koledzy.

Oczekiwania, co do kształtu polityki pieniężnej prowadzonej przez banki centralne dyktują także zachowanie się głównych światowych walut. I tak dolar znów znalazł się pod obstrzałem, gdyż inwestorzy zaczęli dyskontować zaplanowane na dzisiaj publikacje makroekonomiczne z USA, które mogą pokazać, iż tamtejszej gospodarce wciąż daleko do poprawy, a kolejne stymulanty ze strony FED-u będą konieczne. Wprawdzie pierwsze, bo o godz. 14:30 zostaną opublikowane dane o styczniowej inflacji PPI, które mogą wprowadzić pewną dezorientację i nieznacznie umocnić dolara, jeżeli okazałyby się wyższe od prognoz (0,4 proc. m/m i 0,2 proc. m/m w ujęciu bazowym). Jednak już o godz. 15:00 poznamy wskaźnik cen domów sporządzany przez S&P/CaseShiller, a o godz. 16:00 indeks zaufania konsumentów Conference Board w lutym. Możliwy jest spadek tego wskaźnika do 82,0 pkt. z 87,9 pkt. miesiąc wcześniej, co tylko nasili obawy przed spadającą konsumpcją, która przecież zawsze była filarem gospodarczego wzrostu USA. Dzień zakończy wystąpienie wiceszefa FED, Donalda Kohna, które rozpocznie się o godz. 18:15. Niewykluczone, że będzie ono stanowiło dobre preludium do zaplanowanego na jutro wystąpienia szefa FED przed Kongresem. A Donald Kohn dał się ostatnio poznać jako „gołębio” nastawiony członek FOMC.

Silne wsparcie ze strony danych makroekonomicznych otrzymała natomiast wspólna waluta. Indeks IFO w Niemczech, mierzący nastroje wśród niemieckich przedsiębiorców nieoczekiwanie wzrósł w lutym do 104,1 pkt. z 103,4 pkt. miesiąc wcześniej. Stało się to za sprawą m.in. wyraźnej zwyżki subindeksu oceny bieżącej sytuacji (do 110,3 pkt.), co pokazuje, że niemiecki biznes nie obawia się spowolnienia europejskiej gospodarki, ani też drogiego euro. Takie argumenty w połączeniu z utrzymującymi się wzrostami cen żywności i energii na rynkach światowych będą stanowić wsparcie dla „jastrzębi” w Europejskim Banku Centralnym. A to oznacza, że na pierwszą obniżkę stóp procentowych będziemy musieli poczekać być może nawet kilka dobrych miesięcy.

Wzajemne relacje makroekonomiczne pomiędzy strefą euro a USA sprawiają, iż droga EUR/USD na nowe szczyty jest otwarta. Dzisiaj padło maksimum z piątku na poziomie 1,4862, a rynek ma do pokonania jeszcze strefę 1,4915-25 i maksimum z 2 stycznia b.r. na poziomie 1,4952. Nie można wykluczyć, że jeszcze w tym tygodniu notowania eurodolara znajdą się powyżej poziomu 1,50. To nie pozostanie bez wpływu na USD/PLN, który we wtorek o godz. 11:15 był średnio wart 2,3750 zł. Najbliższe wsparcie można zlokalizować w rejonie 2,36 zł, ale nie będzie ono trwałe. Zakładając, iż w tym tygodniu EUR/PLN przetestuje okolice 3,50-3,51 zł po decyzji RPP, to USD/PLN spadnie do 2,34 zł (przy założeniu ataku EUR/USD na 1,50).