Flauta w oczekiwaniu na dane z USA

Dziś po południu, a dokładnie to o godz. 14:30, jak w każdy pierwszy piątek miesiąca, przedstawione zostaną niezwykle istotne dane makro z amerykańskiej gospodarki.

Analitycy spodziewają się, że w styczniu liczba nowych miejsc pracy w sektorze pozarolniczym tego kraju wzrosła o 145-146 tys., po tym jak w grudniu zwiększyła się o 103 tys. Z kolei stopa bezrobocia ma według prognoz wzrosnąć do 9,5% z 9,4%.

Stopień istotności dla inwestorów tej publikacji jest bardzo wysoki i to nie tylko tym razem, ale od dawien dawna. O ile bowiem inne doniesienia z ekonomii Stanów Zjednoczonych wykazują tendencję do sezonowego wzrostu zainteresowania nimi ze strony uczestników rynku, tak na głównych miesięcznych informacjach z rynku pracy, uwaga inwestorów skupiona jest zawsze.

W obecnym okresie waga tych danych jest tym większa, że to praktycznie tylko od nich, uzależnione są dalsze działania Fed, a co za tym idzie pośrednio także to, co będzie działo się ze wszystkimi bez wyjątku segmentami rynków finansowych. Warto przypomnieć, że podczas styczniowego wystąpienia przed komisją budżetową amerykańskiego Senatu, szef Fed, Ben Bernanke, podkreślał, że jesteśmy świadkami zrównoważonego ożywienia gospodarczego, ale mówił też, że na rynku pracy wciąż nie widać jednak dużej poprawy i normalizacja sytuacji na nim może zająć 4-5 lat. W podobnym tonie wypowiadał się też wczoraj, zaznaczając, że powrót stopy bezrobocia do normalnego poziomu zajmie kilka lat. Oczywiście to nie tylko odrębna jego opinia, ale zdanie całego FOMC, co wyraźnie widać, chociażby tylko po ostatnim komunikacie tego gremium.

Drugim bardzo istotnym wydarzeniem dzisiejszego dnia będzie spotkanie w Brukseli liderów Unii Europejskiej, podczas którego będzie omawiana zapewne przede wszystkim sprawa wzmocnienia Europejskiego Funduszu Stabilności Finansowej, ale też być może także kwestie ustanowienia stałego mechanizmu ratunkowego oraz pomysłów nad którymi podobno pracują Niemcy i Francja, a mającymi przeciwdziałać ewentualnym kolejnym kryzysom.

Pierwsza część piątkowej sesji była udana, bo ceny akcji w regionie Azji i Pacyfiku wzrosły o ok. 0,7%. Jednak niedługo przed otwarciem handlu na Starym Kontynencie, kontrakty terminowe na europejskie i amerykańskie wskaźniki wskazywały, już bardziej na stabilizację, a nie jakiś wyraźniejszy ruch do góry. Po czwartkowym 1,3%, silnym spadku, wynikającym ze słów szefa ECB, totalnemu uspokojeniu uległ też kurs EUR/USD. Czyli ogólnie standard – jak zawsze przed publikacją danych z rynku pracy USA na rynkach flauta.

Źródło: Dom Kredytowy Notus