Frank tanieje przed spotkaniem SNB

W środę WIG20 zachowywał się lepiej od zagranicznych indeksów i rósł o ok. 1,4 proc., co było jednym z lepszych wyników w Europie. Z interesującą sytuacją mieliśmy do czynienia na rynku walutowym przed jutrzejszym spotkaniem SNB.

Dwie godziny po otwarciu notowań na Wall Street główne indesky oddały początkowe wzrosty i spadły poniżej poziomów zamknięcia z poprzedniej sesji. Z opublikowanych przez Fed wyników stress testu, któremu poddano 19 największych banków, wynika, że kryteriom dokapitalizowania nie zdołał sprostać m.in. Citigroup. W

spółczynnik tier1, określający zdolność banku do absorbcji strat i negatywnych skutków turbulencji na rynkach, w przypadku Citigroup jest poniżej wyznaczonego przez bank centralny poziomu 5 proc., co jest o tyle warte uwagi, że w analogicznym teście w Europie próg ten ustalono na wysokości 8 proc. Akcje tego banku taniały w środę o ok. 4 proc. Dla inwestorów od wyników stress testu ciekawszy był chyba opublikowany przez NYTimes list managera Goldman Sachs, w którym rezygnując z pracy, opisał realia pracy w banku w, delikatnie mówiąc, niekorzystnym dla byłego pracodawcy świetle.

Na kilkanaście godzin przed posiedzeniem szwajcarskiego banku centralnego, cena franka wyrażona w złotych wzrosła do 3,43 PLN. Można zaryzykować stwierdzenie, że inwestorzy wyprzedając złotego względem wszystkich głównych walut nie uwzględnili jeszcze tego, co równolegle działo się na wykresie pary euro-frank, która ma kluczowe znaczenie dla SNB. Po tym, jak przez ostatnie trzy tygodnie jej kurs stał w miejscu tuż powyżej bronionej za wszelką cenę przez szwajcarski bank centralny bariery (1,20 CHF), frank zaczął dynamicznie tracić na wartości. Może to sugerować, że inwestorzy oczekują, iż SNB przesunie w czwartek linię obrony na wyższy poziom, aby słabszym frankiem wspomóc eksporterów.

W takim przypadku, nawet gdyby złoty tracił na wartości w stosunku do euro i dolara, kurs frank powinien zawrócić w kierunku 3,40 PLN. W krótkim, kilkudniowym horyzoncie czasowym najbardziej prawdopobny jest scenariusz zakładający przetestowanie poziomu 3,46 PLN, który stanowi ostatni lokalny szczyt a wcześniej bronił się przez prawie cały poprzedni miesiąc. Takiego rozwoju wydarzeń spodziewa się zdecydowana większość ekonomistów wskazując nawet poziomy docelowe powyżej 3,60 PLN. Sądzę, że perspektywie dwóch-trzech tygodni (przy warunku, że kurs euro-franka utrzyma się na wyższych poziomach po obserwowanym właśnie wybiciu), notowania szwajcarskiej walut mogą powrócić poniżej 3,40 PLN. Kolejną przesłanką przemawiającą za osłabieniem franka jest zachowanie najbliższej mu waluty – japońskiego jena. Jen, do którego podobnie, jak do franka zwracają się inwestorzy w okresach wstrząsów na ryzykownych rynkach, od początku lutego tanieje w błyskawicznym tempie i jest obecnie najsłabszy od czasu interwencji Banku Japonii po trzęsieniu ziemi.

Źródło: Noble Securities SA