Bardzo silny wzrost popytu globalnego w III kwartale, niezwykle mroźna zima w Europie i Ameryce Północnej oraz rekordowy spadek zapasów w USA to czynniki, które wywindowały notowania ropy naftowej do poziomów nienotowanych od października 2008 roku.
Dodatkowym wsparciem dla surowca była decyzja OPEC, na mocy której kartel nie zwiększy w ciągu najbliższych 6 miesięcy limitów produkcji. Cena kontraktów na ropę Brent na londyńskiej ICE (na ich podstawie kwotowany jest instrument OIL na platformie X-Trader) wzrosła w grudniu o około 9%, osiągając 24. grudnia tegoroczne maksimum na poziomie 94,7 dolarów za baryłkę.
Silny popyt w trzecim kwartale
Obserwowane od połowy trzeciego kwartału wzrosty cen ropy przypisywane były do tej pory głównie działaniom spekulantów. Jak wynika z danych Międzynarodowej Agencji Energetycznej, wzrost wartości surowca miał jednak podłoże w silnym wzroście globalnego zapotrzebowania, którego motorami były gospodarki USA i Chin.
Globalny popyt na ropę wzrósł w III kwartale o 3,3 mln baryłek dziennie, osiągając 88,6 mln baryłek dziennie, co oznacza poprawę o 3,8% r/r. 1,8 p.p. przypadł na kraje OECD, z czego aż 1 p.p. zanotowano w państwach Ameryki Północnej. Spośród pozostałych krajów aż 0,6 p.p. światowego wzrostu popytu przypadło na Chiny.
Cały 2010 rok zakończy się prawdopodobnie 2,9% wzrostem popytu, co jest bardzo dobrym wynikiem zważywszy na trend spadkowy utrzymujący się w poprzednich latach (spadek odpowiednio o 0,6% i 1,3% r/r w 2008 i 2009 roku).
Drastyczny spadek poziomu zapasów w grudniu
Wsparciem dla notowań ropy były również dane dotyczące poziomu zapasów w Stanach Zjednoczonych, będących największym konsumentem surowca. Według danych rządowych, po 3 tygodniach grudnia poziom zapasów spadł aż o 19 mln sięgając 340 mln baryłek. Szczególnie imponująco przedstawia się drugi tydzień, kiedy to skurczyły się one o około 9,9 mln baryłek, co jest największym spadkiem od 2002 roku.
Co prawda grudzień jest z reguły okresem topnienia poziomu zapasów, ze względu na działania koncernów naftowych zmierzające do optymalizacji płaconego podatku dochodowego, jednak skala spadku w tym roku jest bez porównania wyższa od odnotowanej w minionych latach. Należy jednak zaznaczyć, że mimo to zapasy w dalszym ciągu pozostają powyżej ich średniego poziomu z ostatnich 3 lat.
Za tak znacznym spadkiem stoi zwiększenie mocy przerobowych rafinerii, które ponadto drastycznie ograniczyły import ropy, na co wskazuje największy spadek poziomu zapasów w rejonie Zatoki Meksykańskiej, gdzie magazynuje się głównie ropę z importu.
Wzrost znaczenia popytu krajów rozwijających
Patrząc na rynek ropy naftowej z szerszej perspektywy, jego struktura fundamentalna uległa w ostatnich latach istotnym zmianom. Z roku na rok coraz większe znaczenie odgrywają kraje rozwijające. Obrazują to dane Międzynarodowej Agencji Energetycznej.
O ile jeszcze w 2008 roku udział krajów OECD w światowej konsumpcji wynosił 55%, to już w tym roku będzie to prawdopodobnie około 52,5%. Zgodnie z prognozą organizacji, w przyszłym roku odsetek ten ulegnie zmniejszeniu o kolejny punkt procentowy. Jeżeli powyższy trend utrzyma się, to już w 2013 roku większość zapotrzebowania będzie pochodzić spoza grupy krajów OECD.
W tym roku światowy popyt na ropę wzrośnie prawdopodobnie o około 2,9% r/r, z czego aż 2,3 pp. przypadnie krajom spoza OECD. W 2011 roku kraje rozwijające pozostaną motorem wzrostu a zapotrzebowanie państw OECD prawdopodobnie ulegnie zmniejszeniu do 45,7 mln baryłek dziennie.
Powyższy proces ma istotne implikacje dla ceny ropy naftowej. Sytuacja makroekonomiczna państw wschodzących, z szczególnym uwzględnieniem krajów azjatyckich, będzie miała coraz większy wpływ na notowania surowca. Co prawda w przypadku ropy wpływ samych Chin nie jest jeszcze tak znaczny jak na przykład na rynku miedzi (w 2009 przypadało na nie 40% światowej konsumpcji miedzi), jednak w ciągu między 2006 a 2011 zapotrzebowanie Chin wzrośnie prawdopodobnie o ponad 30%, co daje im pozycję lidera światowego wzrostu (w 2011 udział kraju w globalnym zużyciu ropy wyniesie około 10,9% wobec 7,6% w 2006). Motorami wzrostu pozostają również kraje Bliskiego Wschodu, pozostałe państwa azjatyckie (dynamika wzrostu odpowiednio 24%, 21% i 18% w analogicznym okresie).
Perspektywy na 2011
Zgodnie z tym co napisaliśmy w artykule o perspektywach dla globalnych rynków finansowych w 2011 roku, koniunktura na rynkach surowców zależeć będzie w głównej mierze od globalnego tempa wzrostu gospodarczego, ze szczególnym naciskiem na kraje azjatyckie.
Międzynarodowy Fundusz Walutowy przewiduje, że w 2011 tempo globalnego wzrostu nieco zwolni z 4,8% prognozowanych w tym roku, ale utrzyma się powyżej 4%. Ponadto IMF spodziewa się podobnego tempa wzrostu w kolejnych latach. Międzynarodowa Agencja Energetyczna prognozuje, że popyt na ropę wzrośnie w 2011 o około 1,5%, co również oznacza wyhamowanie w stosunku 2,9% przewidywanych na ten rok. Ten scenariusz wydaje się być zdyskontowany w obecnych oczekiwaniach rynkowych.
Potencjalnym elementem ryzyka dla kontynuacji ożywienia w przyszłym roku wydają się obawy o przegrzanie gospodarek krajów azjatyckich, zwłaszcza Chin. Rynek ropy, który z roku na rok jest coraz bardziej zależny od popytu zgłaszanego przez te kraje jest bardzo podatny na wszelkie informacje napływające z Państwa Środka. Ewentualna reakcja na negatywne sygnały byłaby silniejsza niż na rynku akcji, choć zapewne nie tak silna jak na rynku miedzi. Zacieśnienie polityki monetarnej w Chinach jest jednak raczej przesłanką do korekty niż trwałego pogorszenia koniunktury na rynku ropy.
Kolejnym elementem układanki dla cen ropy będzie zachowanie się amerykańskiej waluty, w której kontrakty są denominowane. Poprawa sytuacji na rynku pracy w Stanach Zjednoczonych może wzmóc oczekiwania na zacieśnienie monetarne ze strony Fed, co może wpłynąć na aprecjację dolara i korektę na rynkach surowców wynikającą również z wyższego kosztu pieniądza. Mając jednak na uwadze dotychczasową postawę Fed, to zagrożenie wydaje się na ten moment raczej odległe (być może zmaterializuje się w 2012 roku).
Wreszcie nie można zapominać o zagrożeniach płynących z ewentualnej eskalacji kryzysu fiskalnego w krajach peryferyjnych strefy euro oraz o ewentualnych działaniach OPEC. Pomimo powyższych zagrożeń 2011, w podstawowym scenariuszu zakładającym ponad 4% globalne tempo wzrostu z rosnącym udziałem rynków wschodzących, perspektywy dla ropy są korzystne, a szansa na przekroczenie 100 USD za baryłkę w przyszłym roku – spora.
AT – korekta w średnim terminie realna
Od strony technicznej, w krótszym terminie, na rynku ropy naftowej może wystąpić lokalna korekta, gdyż cena opisywanego surowca dotarła do górnego ograniczenia niebieskiego kanału wzrostowego, w którym to kanale porusza się od końca sierpnia ubiegłego roku.
Test tego poziomu powstrzymał obserwowaną od końca listopada silną zwyżkę ceny (z 82,50 do 96,00 USD) i spowodował przejście rynku w stan konsolidacji, z której może nastąpić wybicie dołem – pokonanie minimum 92,10.
Najbliższe wsparcia wyznaczają: linia poprowadzona po dołkach, a także poziomy 89,50 oraz 86,00 USD za baryłkę.
W dłuższym terminie trend wzrostowy powinien zostać zachowany, na co wskazuje struktura wykresu, na którym od maja 2010 roku możemy obserwować część schematu pięciu fal wzrostowych według Teorii Elliott’a. Po fali pierwszej i drugiej, która przybrała kształt korekty nieregularnej, nastąpiła systematyczna zwyżka ceny jako potencjalna fala trzecia i obecnie do zakończenia całego cyklu brakuje jeszcze czwartej fali korekcyjnej oraz kolejnej wzrostowej fali piątej.
Istotny opór został wyznaczony przez ekspansję 261,8% fali pierwszej i znajduje się w rejonie 102,40 USD za baryłkę.
Źródło: X-Trade Brokers Dom Maklerski S.A.