Indeks zaufania funduszy private equity badanych przez Deloitte znacząco spadł. Mimo to nadal prognozuje się, że Europa Środkowa będzie jednym z kluczowych punktów zainteresowania tych funduszy.
Eksperci firmy doradczej Deloitte oceniają, że fundusze private equity będą w najbliższym czasie inwestować w interesujące projekty, jednak znacznemu ograniczeniu w tych transakcjach ulegnie finansowanie długiem bankowym. W bieżącym roku większość funduszy będzie także dużo bardziej koncentrować się na zarządzaniu spółkami portfelowymi, aby uchronić je od utraty wartości.
„Nasze badania pokazują, że rynek fuzji i przejęć znacząco osłabnie porównując do lat ubiegłych, co jest związane z utratą płynności przez rynek bankowy oraz spowolnieniem gospodarczym. Niektóre fundusze postanowiły przeczekać najgorszy okres, inne zaś nastawiły się na transakcje ograniczone wyłącznie do kapitału, czekając aż rynek finansowania dłużnego zwiększy swoją efektywność. Głównym punktem zainteresowania jest obecnie zarządzanie portfelami aktywów” – komentuje Oliver Murphy, partner z działu doradztwa finansowego Deloitte.
Mimo ogólnego braku optymizmu i wzrostu ostrożności fundusze private equity postrzegają Europę Środkową pozytywnie, jako jeden z regionów mniej odczuwających skutki globalnego kryzysu gospodarczego.
„Wielu specjalistów zajmujących się funduszami private equity w Europie Środkowej postrzega obecne warunki jako doskonałą okazję i ma przekonanie, że inwestycje zrealizowane w 2009 roku mogą przynieść wysokie stopy zwrotu. Oczywiście w konsekwencji oznacza to, że warunkiem rentowności podjętych decyzji inwestycyjnych jest strategia przejętej spółki nakierowana na jej wzrost wartości w okresie kilku lat. Będzie to wymagało dużego zaangażowania ze strony funduszy i monitoringu działań zarządu spółki” – dodaje Katarzyna Sermanowicz z Deloitte. Potwierdzają to wyniki ostatniego badania Deloitte „Central European Private Equity Confidence Survey” (Analiza pewności funduszy private equity w Europie Środkowej).
Obecnie na rynku nie obserwuje się wielu transakcji. Przyczynę upatruje się głównie w dużej luce cenowej – czyli dużej różnicy między oczekiwaniami co do wartości między kupującymi a sprzedającymi.
„U podstaw luki cenowej leży niepewność co do sytuacji makroekonomicznej. Duża rozbieżność w prognozach PKB, czy duże wahania na rynku kapitałowym oraz walutowym daje dużą dowolność wycen. Oczywiście sprzedający wybierają wskaźniki skrajnie pozytywne a sprzedający skrajnie konserwatywne, co prowadzi do dużej luki. Dodatkowo trzeba wskazać na ograniczenia finansowania dłużnego. To powoduje zaangażowanie większego udziału kapitału własnego PE w transakcjach, a co się z tym wiąże nacisk PE na minimalizację wycen w celu osiągnięcia wymaganej rentowności. Kiedy to się zmieni? Kiedy wahania na rynkach nie będą tak duże, prognozy będą spójne oraz będzie dostępne na większa skalę finansowanie dłużne transakcji” – mówi Konrad Gruda z działu konsultingu Deloitte.
Spowolnienie gospodarcze może spowodować, że fundusze dysponujące kapitałem mogą dokonywać oportunistycznych transakcji w sytuacjach, gdzie dynamicznie rozwijające się firmy mogą mieć problemy z uzyskaniem finansowania na rozwój (IPO, kredyt bankowy). W okresie boomu gospodarczego wiele potencjalnych spółek do przejęcia nie było zainteresowanych finansowaniem rozwoju przez częściową sprzedaż swoich udziałów.
W najbliższej przyszłości popularnym tematem staną się transakcje zbycia, kiedy to wiele grup kapitałowych borykających się z problemami finansowymi dokona sprzedaży części aktywów niepasujących do nowej strategii po potencjalnie korzystnych cenach.
Być może obecny model funduszu private equity będzie musiał dostosować się, czy raczej cofnąć, do modelu stosowanego w latach 90tych w Polsce, kiedy transakcje zakupu dokonywane były po stosunkowo niskich mnożnikach, ukierunkowane na restrukturyzację, usprawnienie działania, tworzenie synergii i ponowną sprzedaż, a nie działalność w oparciu o model dźwigni finansowej. W dużym stopniu odpowiada to ogólnemu przekierowaniu inwestorów z nowych przejęć na zarządzanie portfelem aktywów, co wymaga większych umiejętności kierowniczych i specjalistycznych umożliwiających przetrwanie okresu spowolnienia gospodarczego.
Źródło: Deloitte