Fuzja: gdzie dwóch się łączy, tam trzeci chce skorzystać

Na początku przyszłego tygodnia włoski UniCredito zacznie skupować akcje niemieckiej grupy HVB. Będzie to oznaczało początek fuzji. Ponieważ Włosi rządzą w Pekao, a Niemcy w BPH – zagraniczna transakcja będzie oznaczała trzęsienie ziemi na polskim rynku bankowym.

Wprawdzie decyzja w sprawie połączenia BPH i Pekao zapadnie prawdopodobnie jesienią, ale małe banki już teraz przygotowują się do odebrania im części klientów, gdy zajęte fuzją będą miały na głowie inne sprawy niż walka o rynek. Będą miały na to dwa lata, gdyż mniej więcej tyle czasu minie, aż nowy bank okrzepnie.

Według dziennika niektóre małe i średnie banki już ruszyły do ofensywy.

– Chcemy wykorzystać okazję. Przygotowujemy się, by pod koniec roku ruszyć z nową ofertą kredytów gotówkowych, rachunków osobistych, kredytów hipotecznych i bancassurance – zapowiada Mateusz Gołąb, dyrektor Departamentu Rozwoju i Sprzedaży Raiffeisen Bank Polska.

Bank już zabrał się do powiększania swojej sieci placówek – z 70 do 100 na koniec roku.

Po fuzji ma powstać instytucja z udziałami w rynku przekraczającymi 20 proc., deklasująca obecnego lidera – PKO BP. Na razie udział BPH w rynku kredytów detalicznych to 10-11 proc., a Pekao – koło 7 proc. Ich stan posiadania w czasie łączenia może się wcale nie zsumować, ale wręcz przeciwnie – zmniejszyć.

– Jeżeli nowy bank przyjmie konserwatywną politykę w dziedzinie kredytów hipotecznych i przestanie pożyczać w walutach, jego udziały w rynku zaczną się kurczyć – uważa Zbigniew Bętlewski, analityk AmerBrokers.

Według niego, do zagospodarowania będzie wtedy ok. 15 proc. rynku nowo udzielanych kredytów. Skorzystają na tym nieduże podmioty, które mają szanse zwiększyć swoje aktywa i przyciągnąć nowych klientów. Jednak prawdziwy kawałek rynkowego tortu wyrwą średniaki z 4–6-procentowym udziałem w rynku. Takie, jak ING Bank Śląski, BZ WBK, MultiBank, Citibank Handlowy i mniejsze – Lukas Bank, Raiffeisen, Getin Bank.