Fuzja: każdy ma jakiegoś asa

Jak podaje „Gazeta Prawna” mocną stroną Banku BPH są kredyty hipoteczne. W ciągu ostatniego roku udział spółki w tym segmencie rynku zwiększył się do nieco ponad 20 proc. Bank przede wszystkim skorzystał na agresywnej polityce marketingowej, co w połączeniu z dobrą koniunkturą i coraz większym zainteresowaniem usługami finansowymi zaowocowało sporym wzrostem zysku netto. W rezultacie na koniec czerwca zwiększył się on do 455 mln zł z 396 mln zł wypracowanych po sześciu miesiącach 2004 roku.

Wynikami zaskoczył także – słynący z pokaźnej bazy depozytowej – bank Pekao. W pierwszym półroczu zysk netto spółki był wyższy aż o 112 mln zł (przekroczył 725 mln zł). Mimo nieco bardziej zdecydowanych działań w segmencie kredytowym, Pekao zachował dominującą pozycję na rynku oszczędności. Wraz z funduszami inwestycyjnymi udział banku sięgnął tutaj aż 36 proc.

Wyniki drugiego kwartału wskazują, że agresywny BPH zdołał w ostatnim czasie nieco ograniczyć koszty, utrzymując jednocześnie 8-proc. wzrost przychodów z działalności bankowej. Imponująco wypadły przychody odsetkowe, które wzrosły na koniec drugiego kwartału z 1,21 mld do 1,88 mld zł. W tym okresie przychody prowizyjne zwiększyły się do nieco ponad 608 mln zł (rok wcześniej było to 558 mln zł) – pisze „Gazeta Prawna”.

Większą aktywnością wykazał się również – dotąd bardzo konserwatywny – Pekao, który nie tylko zdołał sprzedać więcej jednostek funduszy inwestycyjnych, ale poprawił pozycję na rynku złotowych kredytów hipotecznych oraz kredytów konsumenckich. Łączne przychody banku wzrosły po pierwszej połowie roku o 7,5 proc.