Gaz ziemny ponownie zyskuje sympatię inwestorów

Od początku tego roku, gaz ziemny w Stanach Zjednoczonych jest surowcem o najsłabszej kondycji.  Teraz jego sytuacja zaczyna się jednak poprawiać. Ma to związek z rosnącą sympatią spekulantów, lecz przede wszystkim z czynnikami fundamentalnymi. Ceny mogą rosnąć.

Wśród inwestorów zainteresowanych gazem największą popularnością cieszy się rynek amerykański. Właśnie dlatego to na nim warto skupić swoją uwagę. Gdy w zeszłym tygodniu ceny gazu osiągnęły dynamikę -30 proc. w stosunku do stycznia br., ropa naftowa drożała o ponad 55 proc.

Dotychczas rynki te poruszały się zgodnie, głównie z powodu podobieństw czynników, jakie determinowały ich ceny. Zarówno w jednym jak i w drugim przypadku, obecny był wzrastający popyt w skali przewyższającej zdolności do pokrycia zapotrzebowania. Sytuacja ta zmieniła się jednak diametralnie, gdy pierwszy raz od II wojny światowej recesja ogarnęła jednocześnie Stany Zjednoczone, Japonię i gospodarki strefy euro. Popyt gwałtownie zaczął spadać, a ze względu na fakt ścisłego powiązania rynku gazu z sytuacją w przemyśle, który najsilniej odczuwa skutki kryzysu, zapasy tego surowca rosły zdecydowanie silniej niż ropy naftowej. Doprowadziło to do sytuacji, w której ropa była 17 razy droższa niż wynosi średnia historyczna dla tej relacji (ok. 9,5). Cena gazu za milion brytyjskich jednostek termicznych (MMBtu), w najniższym punkcie w tym roku, osiągnęła 3,45 USD. Okazało się jednak, że po tej cenie opłaca się w Stanach zamienić węgiel na gaz do produkcji energii elektrycznej. Patrząc przez pryzmat emisji dwutlenku węgla to szczególnie optymistyczny akcent. Spalanie gazu ziemnego emituje przecież o ok. 40 proc. mniej szkodliwych substancji, niż spalanie węgla. Właśnie ten czynnik stanowi istotne wsparcie dla cen, które mają nikłe szanse na zejście poniżej 3,50 USD. To pobudziło popyt spekulantów.

W ostatnich dniach cena gazu ziemnego osiągnęła 4,25 USD/MMBtu. W głównej mierze, sytuacja ta związana była ze spekulacyjnymi transakcjami, których ideą było wykorzystanie ogromnej różnicy cen ropy i gazu. Przeważały jednak aspekty związane z prognozami pogody w Stanach. Szacuje się bowiem, że w lipcu średnia temperatura w południowych stanach dojdzie do 38 st. C, co automatycznie zwiększa mocno popyt na prąd ze względu na większe wykorzystanie klimatyzatorów.

Ponadto, mimo trwania recesji, sektor przemysłowy stabilizuje się, czego odzwierciedleniem są pozytywne odczyty danych obrazujących nastroje i oczekiwania rynku. Zaczyna wracać popyt na energię, a niezwykle tani gaz ziemny dodatkowo zachęca inwestorów do szukania atrakcyjnych zysków na tym rynku. Osiągniecie 5,00 USD/MMBtu w horyzoncie 3 miesięcy staje się realnym scenariuszem.

Michał Poła
Źródło: New World Alternative Investments