Z Pekao SA nieoczekiwanie odszedł wiceprezes odpowiedzialny za obszar klientów korporacyjnych. O odejściu Przemysława Gdańskiego z „Żubra” szeptało się w ostatnich dniach sporo, jednak wszystko w formie niepotwierdzonych plotek i przypuszczeń. W końcu być wiceprezesem największego w Polsce banku i to w dodatku instytucji, która ma największy udział w rynku w tym segmencie, to ogromne wyzwanie dla każdego managera. Zwłaszcza, gdy rywalizacji dodało smaczku objęcie stanowiska prezesa BRE Banku przez Mariusza Grendowicza.Gdzie odchodzi Gdański? W tym momencie jeszcze nic nie wiadomo. Pojawiła się sugestia, że być może idzie do „zakładu nr 4”. Dla niewtajemniczonych – to BRE Bank, a numeracja „zakładów” obejmuje Pekao SA, BPH i powstający Alior Bank. Gdyby P. Gdański zdecydował się odejść do jeszcze innego banku, mielibyśmy już 5 zakładów. W każdym razie trzeba pamiętać, że z tym typowaniem nie musi być tak łatwo, bo chyba wciąż obowiązuje go mniej więcej roczny zakaz konkurencji. Czyżby zatem stanowisko prezesa, niekoniecznie w branży finansowej? To wszystko w tym momencie pytania bez odpowiedzi… W każdym razie jedyne co mniej więcej wiadomo, to to, że Gdański gdzieś odchodzi.
O ile tak świetny fachowiec da sobie zawsze radę, to trzeba przyznać, że Pekao SA ma duży kłopot. Oczywiście wiadomo, że nie ma ludzi niezastąpionych. BPH bez Grendowicza, a pod kierunkiem Gdańskiego dawało sobie świetnie radę. Podobnie będzie można powiedzieć zapewne niedługo o BRE Banku czy PKO BP. Tyle tylko, że to wszystko dotyczy dobrze naoliwionej maszynerii (może poza PKO BP obecnie?). A Pekao SA jest w ważnym momencie łączenia dwóch różnych organizmów.
W nowej strategii obsługa firm, zwłaszcza z segmentu MSP, to kluczowy obszar dla Włochów. Co prawda wszyscy klienci są już zmigrowani na nowy system, dla MSP tworzony jest zupełnie nowy system bankowości internetowej, jednak to tylko warstwa technologiczna. Żeby mówić o pełnym sukcesie, trzeba wpoić nową kulturę korporacyjną, nowe wzorce, nowe produkty i usługi, etc. Mowa o nowej jakości, bo połączone Pekao SA to już zupełnie inny bank niż był do tej pory – właśnie ze względu na skalę wielkości.
Kiedy rozmawialiśmy w piątek z przedstawicielami banku, nie było jeszcze wiadomo, kto może zastąpić Gdańskiego. Może być trudno – zwłaszcza, że jeszcze dochodzi do tego wszystkiego pion Rynków i Bankowości Inwestycyjnej. Dla banku to będzie trudny sprawdzian – znaleźć osobę, z charyzmą i doświadczeniem, która pokieruje nową korporacją – złączy w jedno dwa, jakże różne organizmy. Przeciwdziała odejściu doświadczonych fachowców do konkurencji – a chętnych na tych ludzi jest bardzo dużo. Od BPH i BRE począwszy, poprzez PKO BP i na całym rynku skończywszy. Odejście Gdańskiego, to może być tylko kamyczek, który uruchomi całą lawinę. Oczywiście część osób zostanie, bo to będzie niewątpliwa szansa na zbudowanie kariery. Jednak część osób może chcieć poszukać szczęścia gdzie indziej. Czy to idąc za Grendowiczem, czy Gdańskim…
Następca poza zatrzymaniem fachowców z obu banków – bo przecież to nie tylko przejmowany BPH, ale i Pekao SA, będzie też przede wszystkim musiał zadbać o lojalność klientów, którzy mogą czuć się zniecierpliwieni i zdezorientowani. Będzie musiał również zadbać o rozwój tworzonej cały czas platformy informatycznej – czy jeśli będzie to ktoś z rynku, da sobie z tym wszystkim szybko radę. A trzeba jeszcze zadbać o wprowadzenie nowych standardów obsługi, zadbać o konkurencyjność produktów i usług. Ze wszystkim tym są i będą problemy. Wszyscy są tego świadomi. Jak zatem oceniać odejście tak kluczowego managera w tak kluczowym dla fuzji banków okresie?
Gdybyśmy użyli słowa katastrofa, to byłoby to pewnie nadużycie. Nawet jeśli jest too zbyt duże słowo, to jest to bardzo, bardzo duży kłopot i tak cała sytuacja może być odczytywana przede wszystkim wewnątrz banku. Takie szybkie i tajemnicze odejście, z całą pewnością będzie działać deprymująco i demobilizująco nie tylko dla całego obszaru korporacyjnego, ale i całego banku – zwłaszcza dla przejętych pracowników z BPH.
Nagłe w sumie odejście – Gdański miał niedługo chwalić się nowymi rozwiązaniami w korporacji, rodzi wiele pytań, na które raczej nie należy spodziewać się odpowiedzi. Jak zwykle w takich sytuacjach, gdy brak pełnej informacji, rodzą się różne domniemania i plotki – w zależności, gdzie ucho przyłożyć. To, że Gdański odszedł, bo nie udało się połączenie obu organizmów, można od razu wrzucić do kosza. My osobiście stawiamy na wersję, że wiceprezes po prostu nie mógł się dogadać z Włochami, którzy znani są ze swoich autorytarnych rządów. Dla managera przyzwyczajonego do zupełnie innego stylu zarządzania w BPH, mógł to być ważny argument. Podobnie mogło być z przypisanymi do stanowiska kompetencjami i wizją rozwoju korporacji.
Przypomnijmy, że to przecież BPH właściwie przejmuje korporację Pekao SA, a nie odwrotnie. Mówimy o setkach pracowników i pracujących tam wcześniej managerach. Mówimy o ich karierach i przyszłości. W takich warunkach, kiedy wszystko ze względu na ograniczony czas dzieje się na wariackich papierach, dochodzi do wielu konfliktów. Jeśli za tym nie idzie odpowiednie i bezdyskusyjne wsparcie z góry, to już nie raz i nie dwa słychać było w takim przypadku „pass – ja już za to nie biorę odpowiedzialności”.
Czy tak było i tym razem? Czy może po prostu P. Gdański dostał ofertę życia? A może były tutaj jakieś inne, pozamerytoryczne przyczyny? Pytania, pytania… Pekao SA wydało w piątek suchy komunikat i nie można się raczej spodziewać, żeby nawet nieoficjalnie go rozszerzało. Nikt zresztą tego nie oczekuje. W tym momencie wszyscy chcą się dowiedzieć co dalej i czy to odejście nie zapowiada jakiegoś problemu. Zgodnie z zasadą – przeżyliśmy wiele, przeżyjemy i to – nawet jeśli akcje najbliższego konkurenta straciły w tym okresie znacznie mniej niż Pekao SA. Commerzbank poradził sobie tracąc utalentowanego managera. Stracił sporo na wartości banku, ale Grendowicz to również nazwisko przez duże N. Oczy publiczności skierowane są teraz na to, jak w tej sytuacji poradzi sobie „żuber”. A całą sytuację można zaś określić tak – duży bank, duża fuzja to i duże problemy…