Gigantyczne spadki na Nikkei, jen silniejszy

Tydzień w Azji rozpoczął się od bardzo silnej przeceny japońskich spółek i umiarkowanego umocnienia japońskiej waluty. Na innych rynkach było znacznie spokojniej. Świat będzie jeszcze przez dłuższy okres żył katastrofą w kraju kwitnącej wiśni, jednak dla rynków w USA i Europie temat ten wkrótce może zejść na drugi plan.

Nikkei225 – kontakty poniżej 9500 pkt.

Liczba zabitych, skala zniszczeń, zagrożenie jądrowe, niepewność dotycząca produkcji – w kwestii tych wszystkich elementów szacunki są nadal bardzo rozbieżne, jednak pewnym jest, iż są znacznie bardziej niepokojące niż pierwsze doniesienia z piątku. Dla rynków, szczególnie w wymiarze globalnym, kluczowe jest wstrzymanie produkcji przez japońskie zakłady, często będące producentami komponentów dla zagranicznych firm. Przeważają opinie, iż trzęsienie nie będzie miało trwałego wpływu na wzrost w Japonii, a również przejściowe negatywne efekty będą umiarkowane. Jednak japońskie akcje silnie tracą, indeks Nikkei225 jest już poniżej 9500 pkt., podczas gdy jeszcze w lutym zbliżał się do 11000 pkt. Silnym wsparciem dla kluczowego japońskiego indeksu będą okolice 9000 pkt.

DE30 – umiarkowana przecena w Niemczech

Notowania kontraktów na najważniejszy niemiecki indeks (któremu w obecnej sytuacji inwestorzy w Warszawie powinni się przyglądać szacując skutki kataklizmu dla GPW) otwierają się z luką ujemną w relacji do piątkowego zamknięcia, ale spadki są umiarkowane, szczególnie mając na uwadze fakt, iż rynek i tak znajdował się w stanie korekty. Wsparcia dla notowań tych kontraktów należy szukać w okolicach 6840 pkt.

Względnie spokojna reakcja innych rynków (spadki w USA na początku tygodnia są jeszcze mniejsze) oznacza, iż rynek będzie przyglądał się także innym tematom, których w tym tygodniu nie zabraknie. Dla rynków akcji będą to przede wszystkim ceny ropy w połączeniu z retoryką Fed po jutrzejszym posiedzeniu.

USDJPY – lekcja po Kobe

Po reakcji dolara nowozelandzkiego na trzęsienia ziemi (najsłabsza waluta w lutym), część inwestorów mogła być zaskoczona umocnieniem japońskiego jena. Japońska waluta zyskuje, gdyż trzęsienie oznacza powrót do kraju przynajmniej części gigantycznych oszczędności japońskiego sektora prywatnego – zarówno w reakcji na wzrost awersji do ryzyka (typowa reakcja jena na pogorszenie nastrojów rynkowych), jak i ze względu na zmianę priorytetów wielu japońskich korporacji.

Japońska waluta zyskała bardzo wyraźnie po trzęsieniu ziemi z 1995 roku, wtedy ustanowione zostały historyczne minima na parze USDJPY. Obecnie sytuacja na parze wygląda niemal jak odbita przez kalkę ze stycznia 1995. Wtedy również rynek konsolidował się po bardzo silnych spadkach trwających kilka lat i mogło wydawać się, iż taka konsolidacja zakończy się zmianą trendu. Tymczasem po kataklizmie notowania spadły z okolic 100 jenów za dolara do historycznego minimum 79,75. Natomiast lekcją dla inwestorów może być to co stało się kilka miesięcy później – silny jen jeszcze pogłębił problemy gospodarcze i w efekcie odwrócenie trendu zaprowadziło notowania do poziomu niemal 148 jenów za dolara w połowie 1998 roku.

W obecnej sytuacji ewentualne dalsze umocnienie jena nie powinno być tak silne jak w roku 1995. Ustanowienie nowych minimów jest realne, ale po pierwsze Bank Japonii zapowiedział już dużą akcję płynnościową, po drugie będzie zapewne gotów interweniować, być może przy spadku kursu poniżej 80,00, a wreszcie rząd zapowiedział, iż przygotuje pakiet stymulacyjny bez względu na obecne problemy fiskalne. Wreszcie, katastrofa jest kolejnym czynnikiem, który oddala perspektywę normalizacji monetarnej w Japonii. To, jak i doświadczenia inwestorów z lat 90-tych powinny sprawić, iż ewentualny spadek notowań pary poniżej minimów z 1995 roku powinien być krótkotrwały, a odwrócenie trendu (które wydaje się nieuniknione) może być silniejsze, niż gdyby katastrofa nie miała miejsca.

W kalendarzu – Fed, inflacja, aukcje hiszpańskiego długu

Dziś rynki pozostaną skoncentrowane na Japonii, ale w dalszej części tygodnia będzie kilka wydarzeń, które mogą skutecznie odwrócić uwagę inwestorów. Jutro czeka nas posiedzenie Fed – zbliżający się termin zakończenia programu interwencji na rynku obligacji oznacza, iż rynek będzie jeszcze silniej wsłuchiwał się w treść komunikatu. Na czwartek zaplanowane są emisje hiszpańskich obligacji, podczas gdy od początku bieżącego tygodnia ministrowie finansów strefy euro pracują nad rozwiązaniami dla zadłużonych krajów (pod presją agencji gotowych znów sięgnąć po skalpel). Przeniesie się centrum uwagi na Japonię może nie przybliżyć końca zamieszek w Libii i umocnić pozycję Kadafiego – rynki nadal będą wyczulone na większe zmiany ceny ropy. Z danych makro kluczowe będą dane o inflacji. W USA poznamy je w środę i czwartek, w Polsce już jutro.

Źródło: X-Trade Brokers Dom Maklerski S.A.