Goldenegg: Nieruchomość nie wystarczy

Już sama nazwa kredytu hipotecznego odnosi się do podstawowego wentylu bezpieczeństwa, jakim dla instytucji finansowej jest ograniczone prawo rzeczowe na nieruchomości, czyli właśnie hipoteka.

– Wpisanie hipoteki do księgi wieczystej po prostu ogranicza nasze pełne prawo do kupowanej nieruchomości. W krytycznej sytuacji, kiedy zobowiązanie przestaje być spłacane przez kredytobiorcę, bank może się upomnieć o swoje prawa – tłumaczy Krzysztof Iwan z Goledengg- Niezależni Doradcy Finansowi.

Kiedy zechcemy sprzedać nieruchomość obciążoną kredytem, hipoteka „podpowie” kupującemu, jaka kwota należy się bankowi. Rozróżniamy kilka rodzajów hipotek: zwykłą, kaucyjną wyrażoną do określonej kwoty, łączną – w sytuacji kiedy instytucja chce się zabezpieczyć na więcej niż jednej nieruchomości. Ale to wszystko nie wystarczy. Starając się o kredyt musimy liczyć się z dodatkowymi zabezpieczeniami. Nie tylko ograniczą one nasze prawo własności, ale również podrożą kredyt.

Przykładem jest tzw. ubezpieczenie pomostowe. Zabezpiecza ono bank w newralgicznym okresie od wypłacenia nam kredytu do czasu uprawomocnienia się wpisu hipoteki. Koszt tej operacji ponosi klient.

– Nawet kiedy ubezpieczamy swoją nieruchomość, to tak naprawdę dbamy o spokojny sen tych, którzy udzielili nam kredytu. Każdy bank wymaga cesji z praw polisy ubezpieczenia nieruchomości. Kiedy ulegnie ona zniszczeniu, towarzystwo ubezpieczeniowe wypłaca odszkodowanie, które wpływa do banku powodując spłatę kredytu – tłumaczy Krzysztof Iwan.

Bardziej niestandardowe prośby banku, jakie mogą nas spotkać to:

– cesja praw do naszej polisy na życie,

– blokada oszczędności (dotyczy głównie mężczyzn w wieku poborowym),

– poręczenie osób trzecich

– blokada określonej kwoty na rachunku (jeśli mamy „nieciekawą” historię kredytową)

– inne, indywidualnie proponowane formy