W Polsce rynek lokat strukturyzowanych jest na bardzo wczesnym etapie rozwoju. Szacuje się, że Polacy zainwestowali w ten sposób ok.10 mld złotych i to są bardzo orientacyjne szacunki, bo nikt tego jeszcze nie zbadał. Banki nie podają żadnych informacji o swoich sukcesach sprzedaży tych produktów. Tymczasem w Europie Zachodniej, bo to jest główny na świecie region popularności tych produktów, w tej chwili wolumen sprzedaży zbliża się do biliona euro, czyli kilkaset razy więcej niż w Polsce. I tutaj wiodące kraje to są Niemcy, Belgia, wbrew pozorom niewielki kraj, ale tam jest ponad 100 mld euro, Francja, Włochy. Niezwykle popularne rozwiązanie inwestycyjne, często kilkanaście, do 20% oszczędności jest ulokowanych w ten sposób, także jest to klasa aktywów, czy sposób na inwestowanie równie popularne jak fundusze inwestycyjne i już zakorzeniony w świadomości inwestorów w tych rozwiniętych krajach.
Wspomniał Pan o wielkości rynku. A jak prezentuje się oferta produktowa?
Na polskim rynku tych produktów pojawia się coraz więcej. Jednocześnie w marcu naliczyłem ok. 30 subskrypcji, co jest oczywiście rekordem. Wcześniej takich subskrypcji ofert było jednocześnie może maksymalnie kilka. Co ciekawe pojawiały się też oferty porównywalne, podobne do siebie, co pozwala inwestorom je zestawiać, wybierać te najlepsze. Jeśli chodzi o popularne strategie inwestycyjne to można wyodrębnić kilka grup, np. złoto, surowce rolne, alternatywna energia to jest taki segment, który się bardzo ciekawie rozwija. Z drugiej strony takie indeksy tworzone przez banki zagraniczne, indeksy, które w rzeczywistości są strategiami inwestycyjnymi, opartymi o różne aktywa, pozwalającymi zarabiać zarówno w trakcie spadków i wzrostów. Na tych indeksach opiera się kolejna grupa produktów, wreszcie regiony świata, które są uważane za bardzo perspektywiczne, szczególnie właśnie Azja, bliski wschód. Podejrzewam, że to będzie wkrótce modny temat inwestycyjny. Inwestorzy mają z czego wybierać.
Jakie perspektywy mają „struktury” w Polsce?
Z pewnością szansą dla rynku produktów strukturyzowanych jest to, że oferują one dużo szersze, dużo większe możliwości inwestycyjne. Fundusze na polskim rynku to jest oferta dosyć wąska. Polskie TFI mają dosyć ubogą ofertę produktową i co ciekawe, co ważne nowe fundusze są uruchamiane w bardzo powolnym tempie z uwagi na biurokrację. Tymczasem lokaty strukturyzowane można uruchamiać w ciągu kilku tygodni i można można opierać te produkty na zupełnie egzotycznych, nieosiągalnych dla inwestora aktywach. Struktury pozwalają zdywersyfikować portfel, w żaden inny sposób niedostępny dla indywidualnych inwestorów i są tak naprawdę ofertami na każde czasy, na dobre i na złe. Na złe w tej chwili, to co widzimy jest rzeczywiście odwrót inwestorów od rynku akcji, struktury są alternatywą dla bezpośrednich inwestycji w akcje, ale też w dobrych czasach również można inwestować w lokaty strukturyzowane.
A zagrożenia?
Mam wrażenie, że w tej chwili inwestorzy mogą się gubić w tym, czym te poszczególne produkty się charakteryzują. Produkty są często skomplikowane, wymagają głębokiej analizy, różnią się od siebie. Nie ma jednolitych sposobów na prezentowanie ofert inwestorom, tak żeby mogli je porównać, np. poziom kosztów, kluczowe parametry. Są skazani tylko na takie marketingowe chwyty ze strony instytucji finansowych, widzą kolejne reklamy. Dają się złapać często na oferty, których nie rozumieją, których wyniki mogą ich zaskoczyć. Potrzebny jest rodzaj regulacji, może samoregulacji tych, którzy oferują te produkty, tak żeby rynek był bardziej przejrzysty. Wreszcie są niektóre instytucje, które mają zbyt wysoki apetyt na prowizje. Te prowizje w lokatach strukturyzowanych są ukryte przed inwestorami. One nie są wysokie, bo są najczęściej kilka razy niższe niż w funduszach inwestycyjnych. Jednak z faktu, że są ukryte nic dobrego nie wynika, bo inwestorzy zawsze podejrzewają najgorsze. I często rzeczywiście te opłaty są zbyt wysokie a to się przejawia w złych parametrach tych lokat i potencjalnym efektem może być rozczarowanie inwestorów na koniec.
Struktury zadomowiły się bardzo silnie na rynkach Europy Zachodniej i myślę, że w Polsce będzie podobnie. To nie jest nowalijka, czy innowacja taka przejściowa w Polsce. To jest kolejny krok w ewolucji rynku finansowego. Tutaj wykorzystuje się w większy sposób tą inżynierię finansową, której w funduszach, czy nie mówiąc już o lokatach bankowych, nie ma. Ta „nowa technologia” pozwala poszerzyć i poprawić jakościowo portfel inwestycyjny. Oczywiście gwarancja kapitału jest podkreślana jako główny walor tych produktów, ale to jest akurat najmniej istotne, bo osiągane w bardzo banalny sposób. Inwestuje się część w obligacje. Myślę, że inwestorzy docenią też produkty o wyższym ryzyku, ale wyższym potencjale wzrostu. Inwestorów trzeba edukować, tak by nie oczekiwali cudów, bo później mogą się rozczarować. Ze strukturami jest taka samo jak ze wszystkimi innymi produktami inwestycyjnymi – ceną za wyższy zysk jest wyższe ryzyko. Jeśli chodzi o wzrost rynku to w skali roku powinien on wynieść 50-70%, a więc znacznie więcej niż w przypadku innych produktów finansowych.
Artykuł pochodzi z archiwalnego numeru Przeglądu Finansowego Bankier.pl. Chcesz otrzymywać aktualne informacje, nowe wywiady oraz podsumowanie najważniejszych wydarzeń mijającego tygodnia ze świata finansów?
Zapisz się na bezpłatną subskrypcję Przeglądu Finansowego Bankier.pl, by w każdy poniedziałek otrzymywać najnowszy numer naszego tygodnika.
Zapraszamy na http://www.bankier.pl/przeglad/! |