GPW bezwolnie podąża za Europą

Czwartek był kolejnym dniem ewidentnej słabości warszawskiego parkietu, który niemal w każdym momencie sesji spisywał się gorzej niż indeksy w Mediolanie, Paryżu czy Frankfurcie. Dopiero wzrosty za Atlantykiem pobudziły inwestorów na GPW.

Dziś wszystko kręciło się wokół Grecji. Rano nadzieje na wzrosty dawała depesza agencji Reutersa, według której niemiecka kanclerz Angela Merkel i francuski prezydent Nicolas Sarkozy doszli do porozumienia w sprawie drugiego pakietu pożyczek dla Grecji. W negocjacje zaangażowany był też szef EBC Jean-Claude Trichet.

Ale na rynkach wciąż panował niepokój. Euro szybko traciło względem dolara i franka, a giełdowe indeksy znalazły się minimalnie pod kreską. Sytuacji nie poprawiała nieudana aukcja hiszpańskich obligacji 10-letnich. Madryt musiał pogodzić się ze wzrostem odsetek, a i tak nie znalazł chętnych na całą pulę oferowanego długu.

Tyle że gdy główne rynki w Europie ledwo spadły pod kreskę, to WIG20 tracił ponad 1%. Sytuacja zaczęła się poprawiać wczesnym popołudniem, ale warszawska giełda wciąż znajdowała się w europejskim ogonie. Po 14:00 byki powoli odzyskiwały pewność siebie, w czym pomogły im nowe przecieki ze szczytu przywódców Eurolandu. Europejscy politycy podobno są gotowi pożyczyć Grecji kolejne pieniądze, wydłużyć okres kredytowania z 7,5 do 15 lat i obniżyć wymagane odsetki.

To nie jest rozwiązanie problemu, ale rynki zareagowały pozytywnie. Giełda w Madrycie wystrzeliła w górę o 3,8%, Madryt zwyżkował o 3%, Paryż rósł o blisko 2%, a Frankfurt zyskiwał 1,2%. Lecz WIG20 znów się ociągał: nad kreskę wyszedł dopiero o 16:00, gdy inwestorzy widzieli już wzrosty w Nowym Jorku. Bilans sesji zamknął się zwyżką o 1,35%, co przy tak silnej poprawie nastrojów na Zachodzie jest wynikiem niezbyt okazałym.

W Warszawie najmocniej rosły notowania spółek, które w wcześniej doznały najsilniejszej przeceny. Walory GTC i Getinu poszły w górę po 5%, a papiery Lotosu i Orlenu dały zarobić po przeszło 4%.

Źródło: Bankier.pl