Indeks WIG20 już na otwarciu stracił ponad 5% i w trakcie sesji indeksowi dużych spółek nie udało się choćby w niewielkim stopniu zmniejszyć porannych strat. Na zachowanie warszawskich blue chipów mocno wpłynęło zachowanie akcji spółki KGHM, które traciły po spadku cen miedzi. Kiepsko spisywał się także sektor bankowy. Nasz rynek był dzisiaj kompletnie bezsilny, podaż narzuciła warunki na początku sesji i kontrolowała sytuację przez cały dzień.
Dużego wpływu na przebieg dzisiejszej sesji nie miały opublikowane dane makroekonomiczne, liczyły się przede wszystkim nastroje. Warto jednak wspomnieć o niepokojących danych o produkcji przemysłowej w Polsce, które okazały się bardzo słabe. Produkcja przemysłowa w październiku wzrosła o 0,2 proc. rok do roku, po wzroście o 6,8 proc. rdr we wrześniu. Także fatalne dane docierały ze Stanów Zjednoczonych, liczba bezrobotnych w ubiegłym tygodniu wzrosła do 542 tys. (prog. 510 tys.). Nic więc dziwnego, że po tych danych amerykańskie indeksy rozpoczęły sesję spadkami, a indeks S&P500 przebił poziom 800 punktów. Większej reakcji na GPW w końcówce sesji na taki rozwój wydarzeń za Oceanem nie było, ale i tak spadek indeksu WIG20 o 5,79% na zamknięciu mówi sam za siebie.
Przełamanie wczoraj poziomów wsparć przez indeksy na Wall Street przy tak dużych emocjach, które obecnie rządzą rynkami nie mogło doprowadzić do niczego innego niż spadków także na GPW. Do tego doszły gorsze publikacje makroekonomiczne, co zaowocowało ustanowieniem nowego najniższego poziomu na zamknięciu w tym roku przez indeks WIG20. Sytuacja naszego rynku staje się coraz trudniejsza, jeśli amerykańskie indeksy powiększą straty to taki sam scenariusz czeka nasz rynek, który także będzie skazany na przebicie październikowych dołków.
Maciej Dyja
Główny Analityk