Grecja nadal szkodzi

W USA środową sesję cechowała duża zmienność nastrojów. Przed sesją nastroje poprawiała odporność rynków europejskich na złe informacje. Tam sytuacja wyglądała tak jakby gracze postanowili (słusznie) przez chwilę (w końcu do wyborów zostały aż 4 tygodnie) zapomnieć o Grecji. Pomagały też bykom publikowane USA raporty makro (o tym niżej).

Okazało się jednak, że o Grecji do końca zapomnieć nie można było. W okolicach godziny 17.00 Reuters poinformował, powołując się na swoje źródło, że Europejski Bank Centralny wstrzymał operacje z niektórymi greckimi bankami, które nie dysponują odpowiednio wysokim kapitałem. Co prawda to samo źródło twierdzi również, że ECB spodziewa się szybkiego dokończenia procesu dokapitalizowania, ale gracze stracili chęć do agresywnego kupna akcji.

Publikowane w USA dane makro były lepsze od oczekiwań. Raport o rozpoczętych budowach domów i pozwoleniach na ich budowę był niejednoznaczny, bo co prawda ilość budów wzrosła o 2,5 proc. (oczekiwano spadku), ale ilość pozwoleń zmniejszyła się o 7 procent (oczekiwano spadku o 5,5 proc.). Gracze skoncentrowali się na danych o budowach. Dane o kwietniowej produkcji przemysłowej i wykorzystanie potencjału produkcyjnego były zdecydowanie lepsze od prognoz. Produkcja wzrosła o 1,1 proc. m/m (oczekiwano 0,6 proc.), a wykorzystanie potencjału wzrosło do 79,2 proc. (oczekiwano 78,9 proc.).

Wydawało się, że jak zwykle kropkę nad i postawi publikowany na dwie godziny przed końcem sesji protokół z ostatniego posiedzenia FOMC. Bardzo często pomaga bykom, ale tym razem tak się nie stało. Co prawda komentatorzy podkreślają, że już nie dwóch, a „kilku” członków Komitetu uważa, że jeśli gospodarka będzie zwalniała, to potrzebne będzie dodatkowe stymulowanie wzrostu (QE3), ale również kilku twierdziło, że Fed stopy powinien podwyższyć przed obiecywanym dotychczas 2014 rokiem. Taki niejednoznaczny protokół zdecydowanie nie spodobał się inwestorom.

Osuwające się po informacji Reutersa indeksy giełdowe na 2,5 godziny przed końcem sesji wylądowały na minusach. Zakończenie dnia na sesyjnych dołkach w sytuacji, kiedy dane makro były naprawdę niezłe jest bardzo niedźwiedzim sygnałem. Jak widać w środę Grecja była bardziej istotna niż dane. Pozostaje mieć nadzieję (ja ją mam), że na dniach to się zmieni.

GPW rozpoczęła środową sesję mocnym akcentem. WIG20 zanurkował testując wsparcia z sierpnia/września 2011 roku. Również u nas (tak jak i na innych giełdach) dość szybko nastroje zaczęły się delikatnie poprawiać. Nie była to poprawa tak szybka jak we Francji, bo hamowała ją wstrzemięźliwość rynku niemieckiego, ale jednak po rozpoczęciu sesji w USA WIG20 meldował się na poziomie neutralnym, dzięki czemu budowana była bardzo ładna, biała świeczka.

Po rozpoczęciu sesji w Stanach indeks zabarwi się na zielono, co już wyglądało naprawdę dobrze, szczególnie, że pojawił się duży obrót – ewidentnie bronione było wsparcie z lata zeszłego roku. Po informacji Reutersa byki nieco zwątpiły, ale udało się zakończyć dzień wzrostem o 0,41 proc. Najważniejsze było to, że ocalało wsparcie, ale (mimo tego dużego wzrostu obrotu) nie można było tej sesji nazwać dniem odwrotu. Był to tylko dzień obrony wsparcia.

Źródło: Dom Inwestycyjny Xelion