Grecja nie uruchomiła (na razie) efektu domina

W USA po piątkowych, dużych spadkach indeksów (to była już trzecia, kolejna spadkowa sesja) poniedziałek był doskonałym dniem do wypracowania jakiegoś odbicia. Mogły szkodzić bykom wyniki wyborów w Grecji.

Wygrana przez socjalistę Francois Hollande’a wyborów prezydenckich we Francji nie miała znaczenia – było już zdyskontowane. Nawet agencja ratingowa Standard&Poor’s oświadczyła, że wynik wyborów nie zmienia perspektywy ratingu Francji.

Rozpoczynając sesję Amerykanie wiedzieli już, że europejscy inwestorzy opanowali początkowy grecki strach, a Francuzi tak się ucieszyli wyborem Francois Hollande’a, że zakończyli dzień solidnym wzrostem indeksów. Bykom w pierwszych godzinach sesji pomagali politycy. Przedpołudniowe wypowiedzi szefów Nowej Demokracji i PASOK dawały rynkom nadzieję na utworzenie rządu jedności narodowej. Poza tym Komisja Europejska sygnalizowała, że chce pomagać Grekom. To oczywiście nie znaczyło, że rząd grecki naprawdę powstanie i wcale nie znaczyło, że jeśli powstanie to nie będzie chciał renegocjacji pakietu pomocowego, ale skoro nadzieje wystarczyły Europejczykom to tym bardziej musiały wystarczyć Amerykanom.

Nie widziałem piorunującego wpływu (ale nastroje pogarszała) wieczornej informacji zgodnie z którą Antonis Samaras, przywódca Nowej Demokracji (zwyciężyła w wyborach) oświadczył, że nie udało mu się utworzyć rządu koalicyjnego i zwrócił mandat prezydentowi. Teraz kolej przyszła na Radykalną Koalicję Lewicy (SYRIZA). To ta partia będzie próbowała tworzyć rząd. Gdyby go utworzyła to byłby to rząd, który wrzuci podpisane przez Grecję porozumienia do kosza, co by się bardzo rynkom nie spodobało. Zapewne jednak rządu nie utworzy.

Zanosi się na to, że żadna partia nie doprowadzi do powstania koalicji, a to oznacza kolejne wybory. Po zachowaniu rynku europejskiego długu widać jednak, że na razie problem Grecji nie przekłada się na wzrost rentowności obligacji Hiszpanii i Włoch. Gracze zdają się wierzyć, że da się wyizolować Grecję i nie uruchomi ona efektu domina. Tak wierzyć mogą do momentu, w którym Grecy postanowią opuścić strefę euro (niekoniecznie w tym roku) lub zagrożą jej opuszczeniem. Wtedy obawy o losy Hiszpanii i Włoch szybko odżyją. Sygnały kupna/sprzedaży dla rynku akcji i walut generowane będą właśnie przez rynek długu.

Na rynku akcji panowała niepewność. Po ostatnich przecenach byki chciały doprowadzić do odbicia, ale miały z tym problemy. Do końca sesji w Europie indeksy trzymały się blisko poziomu z piątku. Potem ruszyły na północ, ale po informacji o rezygnacji Samarasa zaczęły się osuwać. Z odbicia nic nie wyszło, a sesja zakończyła się neutralnie sygnalizując, że rynek jest nadal bardzo słaby. Czekamy na sygnały od polityków.

GPW rozpoczęła poniedziałkowa sesję tak jak rozpocząć musiała, czyli półtoraprocentowym spadkiem WIG20, ale poprawa sytuacji na innych giełdach bardzo szybko podniosła WIG20. W końcówce sesji indeksy ruszyły na północ, a kropkę nad i postawił fixing dzięki czemu indeks wzrósł o 0,33 proc. i nadal lokuje się w trwającym do lutego kanale trendu sadowego.

Źródło: Xelion. Doradcy Finansowi