Grecka pomoc pomaga? Wątpliwe…

Poniedziałek miał być w USA z założenia spokojnym dniem, bo kalendarium było pozbawione danych makro, a raportów kwartalnych spółek było niewiele.

Znowu mówiono dużo o „sprawie Grecji”, ale nieco inaczej niż w Europie. W europejskich komentarzach mówiono przede wszystkim o pomocy dla Grecji i tym, że rząd grecki zapewnił, że nie będzie restrukturyzował długu. W amerykańskich zwracano uwagę przede wszystkim na dalszy wzrost rentowności greckich obligacji (powyżej 9 procent dla 10. letnich obligacji) i wzrost ceny CDS-ów zabezpieczających przed bankructwem Grecji. Nic dziwnego, że kurs EUR/USD spadał. To wyraźnie pokazywało, że rynki nie uważają sprawy greckiej za załatwioną. Niesłusznie. Niemcy stawiają warunki, ale robią to tylko po to, żeby móc pokazać społeczeństwu, że dbają o interesy narodowe. Decyzja o pomocy już zapadła.

Wróćmy do akcji. Publikowane przed sesją raporty kwartalne Caterpillara i Whirlpoola poprawiały nastroje. Jednak akcje w sektorze finansowym taniały. Gracze przejmowali się tym, że Demokraci porozumieli się w Senacie co do zakresu regulacji rynku instrumentów pochodnych, co bardzo zmniejszy zyski spółek sektora (w nocy naszego czasu Republikanie reformę zatrzymali). Szkodziła też informacja o tym, że Departament Skarbu będzie sprzedawał na giełdzie akcje Citigroup, które przejął w ostrej fazie kryzysu.

Tak jak w piątek nie było powodu do sprzedaży akcji, ale nie było też specjalnie do ich kupna. Dlatego też od początku sesji indeksy kręciły się wokół poziomu piątkowego zamknięcia. W samej końcówce pojawiła się (można powiedzieć, że wreszcie) chęć do realizacji zysków. Taka realizacja owocująca spadkiem indeksów jest nawet dla byków korzystna, bo spuszcza trochę pary. Oczywiście pod warunkiem, że w kolejnych dniach nie pojawią się złe informacje, które zakończą taktykę kupowania na spadkach.

GPW rozpoczęła poniedziałkową sesję mocnym akcentem. WIG20 błyskawicznie rósł i już po godzinie ten wzrost przekroczył dwa procent. Potem osuwał się idąc za innymi indeksami europejskimi, ale nie było to nic wielkiego. Wystarczyła nieznaczna poprawa na tamtych rynkach, żeby wzrost znowu przekroczył dwa procent. Do końca sesji sytuacja praktycznie się nie zmieniła. Obrót był bardzo zbliżony do tego z czwartku i piątku, więc praktycznie niczego nam nie powiedział.

Pisałem w poniedziałek rano, że zeszły tydzień zakończył okres, w którym gracze mogli sprzedawać akcje po to, żeby zdobyć środki na zakup akcji PZU, a ten odpowie na pytanie: jaka jest prawda o rynku. Początek tygodnia po części na to pytanie odpowiedział. Brak najbardziej nerwowej podaży (inwestorów indywidualnych) i ciągle dobre nastroje na globalnych rynkach akcji musiały zaowocować zwyżkami, których wynikiem było zanegowanie hipotetycznej formacji RGR, z którą obóz niedźwiedzi wiązał tak duże nadzieje. Nadal jednak możliwe jest utworzenie podwójnego szczytu. 

Źródło: Xelion. Doradcy Finansowi