Kończący się wczoraj miesiąc nie był szczęśliwy dla popytu. Chociaż z początku sesja na GPW dawała bykom duże nadzieje, bo po wtorkowym wyjątkowo negatywnym wyróżnieniu naszego parkietu i umiarkowanie spokojnej sesji w Stanach byki miały otwartą drogę do walki o pozytywne zamknięcie całego miesiąca. W pierwszych taktach WIG20 nawet skutecznie odbił się od poziomu 2200 pkt. i rynek wyszedł na 1,5 proc. wzrosty. W tych okolicach udało się utrzymać niemal całą sesję, ale decydujące okazały się dane z USA.
Gracze spokojnie przyjęli raport ADP opisujący amerykański rynek pracy, chociaż przewiduje on ubytek aż 254 tysięcy miejsc pracy. Jednocześnie „pocieszeniem” mógł być ostateczny wynik PKB Stanów za drugim kwartał, bo z zapowiedzianych -1,2 proc. okazała się że spadek wyniósł „zaledwie” 0,7 proc. Z dużym prawdopodobieństwem można więc zakładać, ze dane o PKB za III kwartał będą w końcu pozytywne. Obie informacje miały marginalne znaczenie, bo sytuację spokojnej stabilizacji całkowicie odmienił indeks Chicago PMI. Jego wartość spadła do 46,1 pkt., a więc po pierwsze jest znacznie mniejsza niż prognozowano, a po drugie wartość poniżej 50 pkt. sygnalizuje kurczenie się rejonu gospodarczego w okręgu Chicago. To natomiast jest już zła wiadomość, chociaż trzeba podkreślić, że sama wielkość nie jest wyjątkowo niska, bo jeszcze w lipcu wskaźnik był niżej, ale najwidoczniej rynki przestraszyły się możliwości, że po serii lepszych danych teraz zaskoczenia będą negatywne. Ponadto indeks Chicago PMI ma dużą korelację z analogicznym indeksem opisującym całą gospodarkę USA (ISM publikowany w poniedziałek) i jeżeli on również zanotuje spadek to ciężko przecena będzie gwarantowana.
W końcówce WIG20 wręcz runął tracąc ponad 30 pkt. a zamknięcie poniżej 2212 pkt. oznacza, że nie udało się utrzymać passy 7 kolejnych coraz wyższych poziomów na koniec miesiąca. Nie można tego natomiast powiedzieć o amerykańskim S&P500. Tam reakcja na złe dane również nastąpiła, ale w trakcie dnia spadki zostały zredukowane, a momentami indeksy zabarwiały się nawet na zielono. Ostatecznie niewielki spadek zupełnie nie przeszkodził w zakończeniu 7 miesiąca wzrostem.
Z tego też powodu kolejny raz powinniśmy rozpocząć sesję wzrostami. Oczywistą gwiazdą dnia będzie po raz kolejny PKO BP i walka o prawa poboru, ale na końcowy rezultat będzie miało wpływ kalendarium. Informacji makro jest dziś mnóstwo i dotyczą każdej istotnej sfery gospodarczej. Rynek pracy reprezentują raport Challengera i wnioski o zasiłek, popyt konsumpcyjny to dane o dochodach i wydatkach amerykanów, przemysł to indeks ISM-produkcja, a nieruchomości to indeks umów kupna domów. W takim zatrzęsieniu każdy komunikat może mieć decydujący wpływ. Dodając do tego początek miesiąca z pewnością sesja powinna być interesująca. Patrząc na ostatnie zachowanie się naszego parkietu po wczorajszym zejściu i kolejnej nieudanej akcji wzrostowej teraz podaż powinna przejść do działania i przetestować 2160 pkt. Ten scenariusz mogą jednak zaburzyć dobre dane.
Paweł Cymcyk
Źródło: AZ Finanse