Sprinterzy mają to do siebie, że na krótkim dystansie potrafią bardzo szybko nabrać prędkości, by później równie szybko wyhamować. W tym roku sprinterem numer jeden na rynku funduszy inwestycyjnych okazało się Superfund TFI, a właściwie zarządzane przez to towarzystwo fundusze hedgingowe. Potrafią one osiągać wysokie stopy zwrotu na silnie zniżkujących albo silnie zwyżkujących rynkach, wykorzystując mechanizm dźwigni finansowej, o ile oczywiście trend zostanie dobrze zinterpretowany.
W okresie trwającej od ponad roku bessy fundusze Superfund miały kilka iście sprinterskich zrywów. Na uwagę zasługuje przede wszystkim wzrost wartości jednostek wiosną br. Superfund subfundusz A, wyceniany w złotych, zyskał między 6 lutego a 19 marca prawie 26%! Niestety bardzo szybko, bo w ciągu kolejnych trzech tygodni (dokładnie między 19 marca a 8 kwietnia), stracił … 11%.
Innym przykładem sprinterskiego przyspieszenia, a później wyhamowania może być zachowanie funduszu między 6 czerwca a 4 sierpnia. Najpierw wartość jednostki podskoczyła w ciągu trzech tygodni o ponad 11%, by potem zanurkować o przeszło … 14%.
Sprinterzy słabo radzą sobie na długich dystansach. Według danych na koniec lipca, wszystkie strategie Superfund wyceniane w złotych notowały stratę w horyzoncie 12-miesięcznym. Inaczej było w przypadku funduszy wycenianych w walutach, które osiągnęły zyski sięgające w najlepszym wypadku ponad 28%. W tym czasie złoty umocnił się jednak o 26% wobec dolara oraz o 15% względem euro. Za szybkie, chociaż dosyć krótkie wzrosty, złoto przyznajemy funduszom Superfund.