IKE – brakuje promocji i zachęt

Wprowadzenie w ubiegłym roku indywidualnych kont emerytalnych (IKE) nie przyniosło oczekiwanych rezultatów. W tym roku zainteresowanie klientów IKE jest jeszcze mniejsze. W ciągu prawie 6 miesięcy 25 firm, które przekazały nam dane, podpisało w sumie zaledwie 84 tys. umów IKE, a od ubiegłego roku, kiedy konta ruszyły, ok. 250 tys. umów. Można szacować, że łącznie ok. 270 tys. osób założyło dotychczas konto. Dla porównania, tylko jeden najmniejszy na rynku fundusz emerytalny ma ponad 220 tys. uczestników. O sukcesie IKE nie można więc mówić. Łączne aktywa zgromadzone na indywidualnych kontach 25 instytucji finansowych wyniosły do tej pory poniżej 380 mln zł.

– W tym roku zainteresowanie IKE jest zauważalnie mniejsze. Od stycznia podpisaliśmy kilkaset umów. Sądzę jednak, że pod koniec tego roku nastąpi wzrost liczby otwieranych kont emerytalnych – mówi Krzysztof Stupnicki, prezes AIG TFI.

Według „Rzeczpospolitej” większość instytucji finansowych liczy, że w ostatnich miesiącach roku przyjdzie ożywienie wynikające z tego, że Polacy będą chcieli wykorzystać 19-proc. zwolnienie z podatku od zysków kapitałowych przysługujące na tegoroczne wpłaty, które nie mogą przekraczać 3635 zł.

Poza grupą PZU żadna inna instytucja nie prowadzi kampanii reklamującej konta. Firmy finansowe twierdzą także, że złą reklamę IKE zrobiły media.

Nie tylko brak wsparcia medialnego jest przyczyną fiaska kont. To przede wszystkim brak zachęt podatkowych, czyli ulgi w podatku dochodowym. Ale są także inne powody. Zdaniem specjalistów niepotrzebny jest także roczny limit wpłat na IKE. Gdyby klienci mogli wpłacać wyższe kwoty, IKE stałyby się bardziej rentowne dla firm, które je oferują i być może aktywniej zaczęłyby sprzedawać ten produkt. Szacunki pokazują, że klient, który zgromadzi na koncie minimum 10 tys. zł, dopiero staje się opłacalny dla firmy zarządzającej kontem. Według firmy PPE-Konsultanci, przy istniejącym limicie wpłat na IKE przez pierwsze 2-3 lata firma musi dopłacać do biznesu. Równocześnie może ona zatrzymać klienta u siebie tylko przez rok, później może on bez kosztów zmienić podmiot oferujący konto. Wszyscy są zgodni, że przy obecnym stanie prawnym IKE nie staną się masowym produktem – czytamy w „Rzeczpospolitej”.