Ile kosztuje bilet w kosmos?

Nadeszła era turystyki kosmicznej. Przynajmniej liczy na to kilka firm, które wpompowały miliardy w tę branżę. Kosmiczni turyści pojawiali się już wcześniej – pierwszym z nich był amerykański biznesmen Dennis Tito, założyciel firmy inwestycyjnej Wilshire Associates, który w 2001 roku zapłacił 20 milionów dolarów za podróż na Międzynarodową Stację Kosmiczną wraz z rosyjską załogą. Już teraz będziemy świadkami nowej fali kosmicznych projektów.

11 lipca Richard Branson przeleciał rakietoplanem na wysokość 85 km, aby dotrzeć do „krawędzi przestrzeni kosmicznej” (to, gdzie technicznie zaczyna się „przestrzeń kosmiczna” jest różnie definiowane przez agencje, co jest punktem spornym wśród tych, którzy twierdzą, że zaczyna się ona od 100 km, jak zdefiniowała początek przestrzeni kosmicznej Fédération Aéronautique Internationale). Branson podróżował na pokładzie VSS Unity, który wystartował z macierzystego statku VMS Eve, nazwanego tak na cześć jego matki.

Virgin Galactic, firma założona w 2004 roku, której 70-letni Branson jest współzałożycielem, ma na pustyni w Nowym Meksyku gotową poczekalnię w stylu lotniska. Z niej pasażerowie odlatywać będą statkami kosmicznymi na 90-minutowe wycieczki, podczas których spędzą oni kilka minut na niskiej orbicie, gdzie doświadczą stanu nieważkości. Firma ma nadzieję rozpocząć działalność „wycieczkową” w 2022 roku.

Tymczasem firma Jeffa Bezosa, Blue Origin ma odbyć swoją pierwszą załogową podróż w kosmos 20 lipca, z Bezosem, jego bratem Markiem i dwoma innymi pasażerami na pokładzie. W przyszłości rakieta Blue Origin zabierać będzie na suborbitalne loty do sześciu pasażerów, którzy będą mogli spojrzeć na kosmos przez sześć okien obserwacyjnych i – o zgrozo – będzie ona latać automatycznie.

W tym samym czasie SpaceX Elona Muska, współpracującego z NASA, planuje wycieczki na orbitę okołoziemską, na Międzynarodową Stację Kosmiczną, a nawet na Księżyc. Firma promuje również swój plan superszybkich podróży z punktu do punktu z wykorzystaniem technologii lotów kosmicznych, z trasami takimi jak np. Nowy Jork do Szanghaju w 40 minut.

Glavkosmos, spółka zależna rosyjskiej agencji kosmicznej Roscosmos, ma własne plany sprzedaży biletów w kosmos. Dyrektor generalny agencji powiedział, że Rosja „nie ma zamiaru rezygnować z rynku turystyki kosmicznej na rzecz USA”.

Informacja, że Chiny mają własny rosnący prywatny przemysł kosmiczny raczej nie powinna zaskakiwać. Z 78 komercyjnymi firmami kosmicznymi działającymi podobno już od 2019 r., chcą również konkurować w branży turystyki kosmicznej.

Bilet za przelot

MoneyTransfers.com postanowiło sprawdzić, ile może kosztować miejsce w komercyjnym statku kosmicznym.

Wśród pierwszej grupy kosmicznych turystów znajdą się osoby, które zapłaciły od 200 tysięcy do 55 milionów dolarów, a także kilka takich, które za podróż kosmiczną nie zapłaciły nic (patrz infografika poniżej).

Wciąż jednak nie wiadomo, ile ostatecznie będą kosztować bilety. Ceny biletów Virgin Galactic mogą początkowo znacznie przekroczyć ćwierć miliona dolarów, choć firma twierdzi, że chce obniżyć tę kwotę do 40 tysięcy dolarów. Jeśli popyt znacznie przewyższy podaż, kwota ta może jednak okazać się nierealna.

Zarówno Blue Origin jak i SpaceX nie ujawniły jakie opłaty będą pobierać od „normalnych ludzi” (czytaj nie-miliarderów) za miejsce na jednej ze swoich rakiet. Ceny w Glavkosmos są podawane wyłącznie na wniosek z zapytaniem.

„Podczas gdy suborbitalne podróże kosmiczne są poza zasięgiem 99,9% ludzi na świecie, podróż Richarda Bransona wyznaczyła nowy rozdział” – powiedział David Doughty, dyrektor biura podróży kosmicznych (tak, dobrze to przeczytaliście) Rocket Breaks .

Firma Doughty’ego przygotowuje się do obsługi „nowej niszy w branży turystycznej” – agentów z sektora podróży luksusowych, którzy zazwyczaj obsługują osoby o bardzo wysokich dochodach.

Doughty powiedział MoneyTransfers.com, że spodziewa się, że podróże suborbitalne kosztować będą około 350 tysięcy funtów, a misje orbitalne nawet 35 milionów funtów.

Podobną prognozę podaje José Mariano López-Urdiales, założyciel i dyrektor generalny zeroemisyjnej firmy logistyki kosmicznej Zero 2 Infinity.

„Jeśli przeszłość rzeczywiście jest prologiem, krótkoterminowo cena wzrośnie, a nie spadnie”, López-Urdiales powiedział MoneyTransfers.com.

„Lot Dennisa Tito w Kosmos w 2001 roku uważany jest za początek turystyki kosmicznej. Obecnie rezerwacja lotu na statku Soyuz, jest trzykrotnie droższa niż zapłacone przez niego 20 milionów dolarów. Wzmożony rozgłos wokół dostępnych możliwości tylko zwiększa popyt, ale podaż pojazdów jest bardzo, bardzo ograniczona.”

„Dopóki nie będzie dostępnych wiele rozwiązań w zakresie floty, dopóty będziemy obserwować wzrost cen. Dostępne pojazdy będą wielu różnych rodzajów, jak pojazdy typu rakietowego, rakietoplany, czy balony Near Space. Ceny mogą spaść poniżej 100 tysięcy dolarów w ciągu około ośmiu lat, co jest realnym terminem do powstania wystarczająco dużej floty.”

López-Urdiales wyjaśnił, że dotyczy to tylko lotów suborbitalnych – „Loty orbitalne będą nadal kosztować wiele dziesiątek milionów euro, przez ponad 10 lat”, powiedział.

„Dobrą wiadomością jest to, że widok jest tak samo dobry podczas lotów suborbitalnych, jak i orbitalnych” – dodał. „Gdy przekroczysz 30 km, niebo jest czarne, a Ziemia niebieska i zaokrąglona”.

Tak czy inaczej, jeśli chcesz wyzwolić w sobie swojego wewnętrznego Neila Armstronga, lepiej weź się za oszczędzanie.

Źródło: MoneyTransfers.com