Zero złotych za otwarcie i prowadzenie konta – tak coraz częściej reklamowane są rachunki osobiste. Jednak opłata za prowadzenie to niejedyna prowizja pobierana przez banki za korzystanie z konta. Zanim dasz się namówić na bezpłatny rachunek, sprawdź, ile zapłacisz za powiązaną z nim kartę debetową. Lub za inne usługi…
Coraz więcej banków oferuje klientom rachunki osobiste bez miesięcznych opłat za ich prowadzenie. Takie oferty cieszą się dużą popularnością, bo Polacy chcą oszczędzać. Niestety, darmowe konta nie są wolne od pułapek. Najczęstszym kruczkiem banków jest wprowadzenie miesięcznej opłaty za obsługę karty do bankomatu. Taka prowizja może wynosić nawet 9 zł.
Jak wynika z ostatniego badania opublikowanego przez Narodowy Bank Polski, konto w banku ma już 78 proc. Polaków. Zakładając ROR, zdecydowana większość (91 proc.) ankietowanych bierze także kartę do bankomatu. Jednak wciąż duża grupa osób korzysta z karty tylko po to, by jednorazowo wyciągnąć z konta pensję lub inne świadczenie. Z badania NBP wynika, że za zakupy kartą płaci 86 proc. ankietowanych, z czego 32 proc. rzadko.
Metoda kija
Karta na ogół nie jest produktem obowiązkowym. Jest jednak podstawą szybkiego dostępu do środków zgromadzonych na rachunku bankowym. Dla banku jest lepiej, jeśli klient wypłaca gotówkę w bankomacie, a nie w okienku kasowym. Jeszcze większe korzyści odnosi bank, gdy konsument płaci kartą w sklepie – od każdej transakcji punkt handlowy płaci prowizję. Niemniej instytucje finansowe coraz częściej wprowadzają dodatkowe opłaty za kartę powiązaną z kontem osobistym.
Bankier.pl prześwietlił 20 bezpłatnych rachunków osobistych oferowanych przez banki. Tylko w 6 przypadkach za kartę do bankomatu nie jest pobierana opłata. W 10 instytucjach wysokość prowizji jest uzależniona od aktywności klienta. Cztery banki pobierają stałą opłatę.
Z analizy Bankier.pl wynika, że nie zawsze informacje o dodatkowych prowizjach są czytelnie przedstawione na stronach internetowych. Ze zrozumiałych względów banki eksponują przede wszystkim darmowe atuty konta. Szczegóły zakopane są w tabelach opłat i opatrzone gwiazdkami.
Wprowadzając opłaty za kartę, banki stosują metodę kija i marchewki. Niektóre instytucje nagradzają klientów, aktywnie posługujących się kartą, zniesieniem podstawowej opłaty, inne nakładają kary za nieużywanie karty do płatności bezgotówkowych. Efekt jest jednak z reguły ten sam – jeśli nie chcesz prowizji za kartę, to płać nią w sklepach.
Karta kosztuje
Banki stosują limity kwotowe bądź ilościowe. W GETIN Banku posiadacze internetowego konta e-GETIN, którzy nie wydadzą kartą w sklepach 500 zł co miesiąc, zapłacą 5 zł prowizji. Przy płatnościach na kwotę 500 zł z opłaty za kartę zwalniają także MultiBank i internetowy Meritum Bank. LUKAS Bank znosi opłatę 3 zł za kartę przy kwocie 300 zł. Na tle konkurencji pozytywnie wyróżniają się DB PBC i ING Bank Śląski. W tym pierwszym wystarczy raz zapłacić kartą, w drugim zaś wydać 100 zł. W obu bankach klienci dostają w zamian dostęp do wszystkich bankomatów bez prowizji. Natomiast BPH i Pekao wymagają od klienta wykonania 4 płatności bezgotówkowych. W Pekao SA nie uniknie się opłaty za kartę – można ją jedynie zmniejszyć do 1,99 zł.
Opłatę za kartę muszą uiszczać także klienci Alior Banku, tu jednak zasady są inne. Opłata jest stała, niezależna od częstotliwości posługiwania się kartą, i wynosi od 5 do 9 zł miesięcznie. W Banku Pocztowym karta kosztuje 4 zł miesięcznie, a posiadacze Konta Lider w Invest-Banku płacą co miesiąc 2 zł. Internetowy Toyota Bank pobiera 30 zł za wydanie karty. Opłata jest zwracana, jeśli klient w ciągu roku dokona obrotu kartą na 12 tys. zł. Karta jest obowiązkowa, ale klient może z niej zrezygnować w ciągu 14 dni. Jednak bank w takiej sytuacji i tak pobierze opłatę za wydanie.
Uważaj też na przelewy
Opłata za kartę nie jest jedyną pułapkę na szukających darmowego ROR-u. O ile w większości kont internetowych przelewy zewnętrzne są darmowe, to już zlecenia stałe i polecenia zapłaty mogą słono kosztować. Zlecenie stałe jest przelewem wykonywanym automatycznie w określonym odstępie czasowym. W większości banków taka usługa jest darmowa, ale niektóre instytucje pobierają za zlecenie nawet 2 zł. Natomiast polecenie zapłaty, czyli automatyczne obciążanie przez bank rachunku klienta na wniosek wierzyciela, w niektórych bankach kosztuje 3-4 złote.
Pułapką może być także opłata za wypłatę z obcych bankomatów, ustalana procentowo. W Banku Pekao wypłata z obcej maszyny kosztuje 4 proc. kwoty wypłaty, nie mniej jednak niż 6 zł. Bank BPH za przyznanie limitu kredytowego w koncie Direct pobiera 2 proc. kwoty, ale nie mniej niż 75 zł.
Zakładając rachunek oszczędnościowo-rozliczeniowy, warto dokładnie sprawdzić tabelę opłat i prowizji. Część banków przy darmowych kontach zastawia pułapki, które mogą co miesiąc generować kilkuzłotowe opłaty. Po roku rachunek za „darmowe” konto może wynieść nawet kilkadziesiąt złotych. Jeśli zakładamy rachunek tylko po to, by uzyskać dostęp do innych produktów znajdujących się w banku, na przykład lokat czy kredytów, powinniśmy rozważyć, czy karta będzie nam potrzebna. Wówczas jednak wypłata gotówki z konta będzie możliwa jedynie w godzinach pracy placówek bankowych.
Źródło: Bankier.pl