Implanty z NFC, czyli pierwszy krok do zbliżeniówek pod skórą?

Eksperymenty z miniaturowymi czipami wszczepianymi pod ludzką skórę prowadzi się już od kilku lat. W pierwszych testach stosowano technologię RFID, a teraz przyszedł czas na jej nowszą odmianę, znaną m.in. z kart zbliżeniowych – NFC. Na portalu crowdfundingowym Indiegogo w grudniu zeszłego roku zakończył się projekt, w którym firma Dangerous Things zbierała chętnych na zakup miniaturowego układu umieszczanego pod skórą dłoni.

Pomysłodawcy przedsięwzięcia zamierzali zebrać 8 tys. dolarów, co miało wystarczyć na wyprodukowanie pierwszej partii wszczepialnych czipów. Zainteresowanie kupujących przeszło oczekiwania firmy – zebrano ponad 30 tys. dolarów.

Źródło: http://www.indiegogo.com/projects/the-xnt-implantable-nfc-chip

Miniaturowy układ elektroniczny xNT będzie pierwszym na świecie zbliżeniowym czipem w pełni zgodnym ze specyfikacją NFC. Jego wymiary (2 mm na 12 mm) powodują, że łatwo będzie go umieścić np. wewnątrz dłoni, pod skórą pomiędzy kciukiem a palcem wskazującym. Urządzenie opakowane jest w niewielką szklaną ampułkę, która poddawana jest sterylizacji za pomocą tlenku etylenu. Całość, niewiele większa niż ziarnko ryżu, może zostać wprowadzona pod skórę za pomocą specjalnej strzykawki i igły.

Źródło: http://www.indiegogo.com/projects/the-xnt-implantable-nfc-chip

Zbliżeniowy klucz

Znacznik NFC będzie można samodzielnie programować. Pozwoli to dopasować go do wymagań właściciela. Tag wszczepiony pod skórę będzie mógł np. odblokowywać telefon lub laptopa i otwierać zamki korzystające z czytnika NFC (w budynkach i samochodach). Właściciel implantu będzie mógł także użyć go jako wizytówki – zbliżenie ręki do smartfona lub tabletu pozwoli przekazać dane kontaktowe albo link do strony internetowej.

Zastosowania zbliżeniowego gadżetu zależne są tylko od pomysłowości jego właściciela. Można wyobrazić sobie użycie wszczepionego czipa jako narzędzia pozwalającego na automatyzację powtarzalnych czynności. Machnięcie ręką może choćby uruchomić system zarządzania inteligentnym domem – uruchomić ogrzewanie i oświetlenie po wejściu do mieszkania.

Następny krok – płatności zbliżeniowe?

„Wykorzystanie technologii NFC (a szerzej RFID) do znakowania i identyfikacji np. zwierząt domowych czy gospodarskich, jest od wielu lat znane i powszechnie stosowane zarówno w Polsce jak i innych krajach UE. Technologicznie temat jest więc od dłuższego czasu opanowany” – twierdzi Mirosław Kulpa, ekspert do spraw rynku kart płatniczych w Oberthur Technologies.

Technologia NFC jest dziś wykorzystywana także do dokonywania płatności. Karty zbliżeniowe, smartfony i różnego rodzaju gadżety mogą być nośnikami kart płatniczych. Płacenie zbliżeniem ręki wymagałoby jednak pokonania kilku przeszkód. Po pierwsze, implant musiałby zawierać mikroprocesor, czyli bardziej skomplikowany układ elektroniczny niż prosty znacznik NFC. Po drugie, na takie rozwiązanie musiałyby zgodzić się organizacje płatnicze i banki-wydawcy.

„Trudno mi wyobrazić sobie scenariusz, w którym organizacje płatnicze i banki chciałyby być stroną w takim sposobie integracji środków płatniczych z użytkownikiem. Do tej pory żadna z organizacji płatniczych nie przeprowadziła takich prób.” – mówi Mirosław Kulpa. „Osobiście nie wierzę w taką formę upowszechniania środków płatniczych, choćby ze względu na kontrowersje jakie wywoła” – dodaje ekspert.

Znamię szatana

Implanty zawierające zbliżeniowe tagi budzą od lat skrajne emocje. Wizja społeczeństwa, w którym układ elektroniczny wszczepiony pod skórę pozwala płacić, otwierać pomieszczenia, a nawet identyfikować się w urzędach nie podoba się zwolennikom rozbudowanego prawa do prywatności. Niektórzy dopatrują się w niej odniesienia do objawienia zawartego w Apokalipsie św. Jana: „I sprawia [Bestia], że wszyscy: mali i wielcy, bogaci i biedni, wolni i niewolnicy otrzymują znamię na prawą rękę lub na czoło i że nikt nie może kupić ni sprzedać, kto nie ma znamienia – imienia Bestii lub liczby jej imienia.”

Mimo kontrowersji, zwolenników przesuwania granic między człowiekiem a maszyną nie brakuje. Niewykluczone, że karty zbliżeniowe trafią w końcu pod skórę, np. jako owoc niezależnego projektu sfinansowanego przez entuzjastów eksperymentujących z modyfikacją ciała. Dla zainteresowanych potencjałem NFC, ale obawiających się chirurgicznych interwencji pozostaje szereg innych możliwości – zbliżeniowych gadżetów stale przybywa.