Indeksy ugrzęzły. Bliski koniec greckiej farsy

Bez nowych impulsów ze sfery gospodarczej, rynki z braku lepszego zajęcia obserwują postępy rozmów greckich polityków. Postęp jest na tyle istotny, że jeszcze dziś może dojść do porozumienia.

W środę ponownie indeksy w Europie i w USA zakończyły notowania na neutralnych poziomach, raczej nie ma sensu emocjonować się zmianami o kilka dziesiątych procent. Raczej należy przyjąć, że rynki ugrzęzły na wysokich poziomach, co – biorąc pod uwagę ich wcześniejszy sprint – jest nieoczekiwanie korzystnym rozwiązaniem, bowiem bardziej prawdopodobnym scenariuszem wydawała się realizacja zysków. Tymczasem jak dotąd korekta przybiera bardziej płaską formę ruchu bocznego – przez to może trwać dłużej, ale w sposób dla rynków bezpieczniejszy.

Jedyny wiatr, jaki wieje na rynkach, to grecki zefir. Problem w tym, że ma on zasięg wyłącznie lokalny, a jeśli przyjrzeć się szczegółom negocjacji (greccy politycy muszą zgodzić się na obcięcie premii w sektorze publicznym, cięcie 1500 etatów urzędniczych i znaleźć oszczędności na poziomie 300 mln EUR – właśnie na te działania zgodzili się dziś w nocy, pozostało cięcie przywilejów emerytalnych), to trudno nawet o wywołanie większego napięcia związanego z tą sprawą. Przyjęcie zobowiązań do przeprowadzenia tych reform wydaje się na tyle prawdopodobne, że na dziś wieczór zwołano posiedzenie eurogrupy, które ma zatwierdzić zawarcie porozumienia.

Czy samo zwołanie posiedzenia i wielkie nadzieje na załatwienie sprawy Grecji wystarczą rynkom, by odzyskać wigor? Nie stawiałbym na to dużych pieniędzy. Rynki czekają nie na decyzje polityków, ale przedsiębiorców i konsumentów. Dziś rano w Azji nadal nie działo się nic interesującego – Nikkei stracił 0,15 proc., a Kospi zyskał 0,5 proc. Shanghai Composite tracił 0,1 proc. kwadrans przed końcem sesji mimo nieoczekiwanego wzrostu inflacji w Chinach do 4,5 proc. (oczekiwano spadku do 4 proc.), co może oznaczać, że władze opóźnią proces luzowania  polityki monetarnej.

W Europie nastroje będą zapewne mieszaniną wątłego optymizmu i obaw. Frankfurt i Paryż jako najbardziej zaangażowane w sprawy Grecji mają szansę na niewielki wzrost, Londyn nie ma nawet tej wątłej podstawy. Liczyć się będą słowa prezesów banków centralnych – Banku Anglii i ECB, które dziś obradują. Stopy raczej nie zostaną zmienione.

Jeśli chodzi o GPW, to sytuacja nie różni się specjalnie od pozostałych rynków. PKN podał przed sesją, że osiągnął w IV 1,44 mld zł zysku netto, czyli 900 mln zł więcej niż przed rokiem, ale w jego skład wchodzą 2,3 mld zł zysku ze sprzedaży Polkomtela i jest to zysk poniżej oczekiwań analityków (1,54 mld) . Wyniki opublikował też ING, ale raczej nie porwą one całej branży, bo po zaleceniu KNF dotyczącym zatrzymania dywidend, liczy się indywidualna sytuacja każdego z banków i ich właścicieli. Pozostaje cierpliwie czekać na dalsze wydarzenia o globalnym zasięgu.

Emil Szweda, Open Finance

Źródło: Open Finance