Analitycy uważają jednak, że gdyby banki utrzymały wysokie oprocentowanie depozytów, na razie nie warto z nich rezygnować. „- Inflacja z kwietnia się nie utrzyma. Na koniec roku powinna wynieść ok. 2 – 2,5 proc. a wówczas zysk będzie górą – twierdzi Marcin Piątkowski z Akademii im. Leona Koźmińskiego. Jest on przekonany, że oprocentowanie lokat szybko nie spadnie, bo na rychłe zakończenie wojny depozytowej nie ma jeszcze szans. – Wciąż nie działa rynek międzybankowy, coraz trudniej o finansowanie od inwestorów strategicznych. Nie widać też pomocy polegającej na obniżeniu stopy rezerw obowiązkowych – mówi.
Jednak opinie na ten temat są podzielone. Według Macieja Relugi, głównego ekonomisty BZ WBK, to ostatnie chwile na zakładanie wysoko oprocentowanych lokat. – Zmierzch wojny depozytowej to kwestia kilku tygodni. Wyniki za I kwartał pokazały, że banków nie stać na taką walkę. Spodziewam się, że wkrótce stawki oprocentowania dochodzące dziś w skrajnych przypadkach nawet do 7 proc. spadną do 5 proc. – uważa.”, czytamy w gazecie”.
Oprocentowanie lokat bankowych topnieje z miesiąca na miesiąc. Niektór instytucje nadal proponują wysokie stawki oprocentowania depozytów, jednak grono banków walczących o depozyty jest coraz mniejsze. Już tylko nieliczne instytucje są w stanie zagwarantować stałe oprocentowanie lokaty rocznej przekraczające 6 proc. Pojawia się coraz wiecej ofert ze stawkami na poziomie 4-5 proc.
Więcej na ten temat w dzisiejszym wydaniu „Dziennika” w artykule Haliny Kochalskiej pt. „Inflacja tnie zyski z lokat. To kłopot dla banków”.