Inflacja w dół, bo kupujemy mniej

Mniej optymistyczne są przewidywania analityków: uważają, że 3,6 proc. – W naszej opinii ceny żywności i napojów bezalkoholowych nie spadły aż tak bardzo, jak twierdzi resort finansów – mówi Marcin Mrowiec, szef zespołu doradców prognoz rynkowych i analiz w Pekao SA.

Dzisiaj okaże się, kto miał rację. W tym tygodniu GUS poda niektóre dane makroekonomiczne, wśród nich o inflacji w czerwcu. Według Mrowca w miesiącach letnich wzrost cen towarów i usług konsumpcyjnych będzie się kształtował poniżej 3,5 proc.

To zdecydowanie mniej niż zimą, gdy inflacja wynosiła niemal 4 proc. – Związane jest to m.in. z sezonowym spadkiem cen. Natomiast na koniec roku inflacja wzrośnie już powyżej 4 proc. – uważa Mrowiec.

Analitycy tłumaczą to tym, że zaczną nadciągać pozytywne sygnały o stanie światowej gospodarki. Przez to zaczną rosnąć ceny surowców, wśród nich ropy naftowej. Podrożeją więc m.in. paliwa, które są dużym czynnikiem inflacjogennym.

Na poziom inflacji wpływ ma także sytuacja na rynku pracy. A ta nie jest najlepsza. – Bezrobocie rosłoby szybciej, ale sezonowy popyt na pracowników trochę nas ratuje – mówi Mrowiec. Jego zdaniem powoli stabilizuje się natomiast sytuacja w przemyśle. – Wydaje się, że najgorsze mamy już za sobą. Oczekujemy, że w czerwcu produkcja obniżyła się o 6,5 proc. – mówi.

Analityk przewiduje również spadek popytu konsumpcyjnego. – W czerwcu prognozujemy spadek sprzedaży detalicznej o 1,2 proc. – dodaje Mrowiec. Zastrzega jednak, że dzięki poprawie sprzedaży nowych samochodów wynik może być trochę lepszy.

Pod koniec tygodnia GUS poda także dane na temat budownictwa mieszkaniowego za czerwiec i pierwsze półrocze. Według Pawła Majtkowskiego, głównego analityka Finamo, liczba mieszkań oddanych do użytku będzie albo taka sama jak rok wcześniej, albo trochę mniejsza.

– Teraz kończone są budowy rozpoczęte półtora roku temu, kiedy nikt jeszcze nie myślał o kryzysie. Ceny rosły, więc pojawiało się coraz więcej placów budowy – wyjaśnia Majtkowski. Gorzej może być, jeśli chodzi o liczbę rozpoczętych inwestycji. Tutaj możemy odnotować znaczny spadek.

Henryk Sadowski