ING BSK przechodzi prawdziwą metamorfozę. Gdzie nie spojrzeć, tam się coś dzieje – ot chociażby w nazwie, która za chwilę będzie brzmieć ING Bank. My ponownie na tapetę bierzemy bankowość prywatną Banku, bo znowu dowiedzieliśmy się co nieco, a temat przecież wdzięczny. O takich zmianach, jak bezpłatny doradca dopiero przy aktywach powyżej 100 tysięcy złotych, bo jak nie, to bank każe płacić okrągłą kwotę co miesiąc – już pisaliśmy. O negocjowalności prowizji i marż, nawet na produkty inwestycyjne z dyrektorem placówki – także. Teraz zatem o innych zmianach, bowiem bank w bliższej i dalszej przyszłości planuje sporo innowacji w ofercie dla VIPów. Po pierwsze trwają prace, żeby liczyć zaangażowanie takiego klienta również w ING Securities, bo do tej pory nie wliczało się to do aktywów, co było w przypadku niektórych aktywnych graczy dużym problem. A przecież jak Grupa ING, to grupa. Problem ma być rozwiązany, jak poinformował naszą znajomą bankowy opiekun, być może już na jesieni. Przy okazji trwają prace, żeby informacje o wartości portfela pokazywały się w systemie bankowości internetowej, tak jak ma to miejsce na przykład w Millennium. A właśnie na jego przykładzie i oferty Prestige wzoruje swój nowy pomysł katowicko-warszawski bank. Chodzą bowiem słuchy, że planowana jest budowa ekskluzywnych placówek do obsługi klientów bankowości prywatnej. Jest to zatem krok do przodu w stosunku do obecnej oferty. Również zacieśnienie współpracy z biurem maklerskim, funduszem inwestycyjnym i towarzystwem ubezpieczeniowym ma na celu stworzenie dla takich klientów oferty, z której ING jest znany na całym świecie. Do tej pory – nie oszukujmy się, z private bankingiem miała ona tylko w nazwie coś wspólnego. Teraz to się szybko zmienia. I dobrze – będzie większa konkurencja na rynku. A tak swoją drogą, to może tego w Polsce nie widać, bo nigdy nie doszło do skutku, ale ING Group bierze rozwód z koncepcją bancassurance. Prezesowi wyszło, że oba biznesy osobno będą miały lepsze wyniki, niż trzymane ich razem.