Po chwili oddechu, sprawa regulacji opłat interchange znowu zaczyna nabierać rumieńców. Wczoraj organizacja Visa poinformowała o wdrożeniu programu obniżek, dziś projektami zmian w ustawie o usługach płatniczych zajmie się sejmowa komisja.
To już kolejny etap rozgrywki, w której poszczególni uczestnicy, niczym wytrawni szachiści, starają się wyprowadzić w pole konkurencję. Po niepowodzeniu prac zespołu skupionego wokół NBP, z udziału w którym zrezygnował MasterCard, organizacje zaczęły grać na własną rękę. Sprawą żywo zainteresowali się politycy – kilka partii zgłosiło własne projekty ustawowej regulacji interchange, a z osobną propozycją wyszedł również Senat. Jesienią Visa i MasterCard ogłosiły, że od nowego roku obniżą stawki opłat, co stało się faktem. Ustawodawcza machina toczy się jednak dalej, chociaż w dość nieśpiesznym tempie.
Cisza przed burzą
Przez kilka miesięcy wokół opłat interchange było nieco ciszej. W tym czasie dyskusja przeniosła się na bardziej teoretyczne grunty. Swoje opinie o konieczności regulowania rynku kartowego przedstawiły m.in. Fundacja Rozwoju Obrotu Bezgotówkowego, Centrum im. Adama Smitha i Instytut Badań nad Gospodarką Rynkową. Wraz z przyspieszeniem prac nad projektami ustaw, uaktywniły się organizacje kartowe i środowisko bankowe.
Na odpowiedź Visy trzeba było chwilę poczekać. Wczoraj organizacja poinformowała, że w najbliższych latach będzie trzymać się ustaleń wynikających z prac zespołu przy NBP, aczkolwiek z nieco innym harmonogramem. Od 2014 r. stawka dla kart debetowych będzie wynosić 1 proc., po czym będzie stopniowo obniżana do 0,7 proc. w 2017 r. Dla kart kredytowych będzie to odpowiednio 1,11 proc. i 0,84 proc. Warunki obniżek zaczerpnięto wprost z dokumentu „Program redukcji opłat kartowych” – opierając się wskaźnikach wzrostu rynku płatności bezgotówkowych.
Musztarda po obiedzie
Ostatnie ruchy organizacji kartowych na pewno cieszą akceptantów, ale warto zauważyć, że nadal trudno mówić o porozumieniu. Grunt wciąż jest grząski – każdy zgadza się na obniżki, ale na innych warunkach. Nie brakuje tu istotnych szczegółów, które łatwo przeoczyć. Przykładowo Visa deklaruje, że obniżki będą dotyczyły także płatności mobilnych. MasterCard chce, by rynkowe nowości potraktować w inny sposób.
Czy spory o szczegóły redukcji opłat mają sens w sytuacji, gdy kwestia interchange znajdzie zapewne uregulowanie ustawowe? Można odnieść wrażenie, że decyzje organizacji kartowych to już tylko działania obliczone na efekt medialny. Dla posłów, którzy prędzej czy później będą głosować nad poprawkami w ustawie fakt, że kartowi potentaci zareagowali na groźbę odgórnej regulacji może nie mieć znaczenia. Można go zresztą interpretować na dwa sposoby. Gospodarczy liberał powie, że wolny rynek działa, ponieważ pojawiła się samoregulacja. Zwolennik regulacji będzie sądził, że zmiany były wymuszone, a ustawa wprowadzi porządek wśród nie potrafiących się porozumieć uczestników rynku. O tym, jaki będzie wynik ciągnącego się już od ponad roku sporu o interchange przekonamy się wkrótce – do rozwiązania jest już chyba bliżej niż dalej. Później przyjdzie czas na kolejny odcinek serialu, czyli dyskusje o skutkach wprowadzonych regulacji.