Dzisiaj ponownie kalendarium nie rozpieszczało inwestorów, więc skupili się oni na wypowiedziach polityków czy bankierów centralnych. Oczekiwano również wieczornego wystąpienia szefa Fedu, co wspierało nastroje.
S&P500 po raz pierwszy od marca poniżej poziomu 1300 pkt.
Atmosfera na parkietach od samego rana była wyjątkowo dobra, szczególnie jeżeli wiemy jak marnie zakończyła się wczorajsza sesja na Wall Street, gdzie indeks S&P500 zamknął się po raz pierwszy od marca na poziomie niższym niż 1300 pkt. Wiele osób śledziło ten poziom wsparcia, więc szybko zapowiedziano kontynuację spadków o przynajmniej kolejne 50 pkt. Europa jednak zbytnio się tym nie przejęła, co mogło nieco dziwić, gdyż ważnych czynników wspierających wyceny spółek ciężko było się doszukać.
Słowa bankierów centralnych zastępują publikacje makro
Byki zwracały uwagę na słowa Jean-Claude Trichet, który po raz pierwszy poinformował, że popiera działania zmierzające do zachęcenia inwestorów prywatnych do dobrowolnej zamiany zapadających greckich obligacji na nowe. Trudno było oczekiwać innego stanowiska, więc wydaje się że rosnące euro wskazywało na coś innego. Otóż stwierdzenie szefa EBC oznaczałoby, że również ten bank będzie rolował swoje obligacje, a to wydaje się już ważnym czynnikiem. Zresztą bankierzy centralni wysyłają ostatnio wiele sygnałów. W USA Daniel Tarullo z Rezerwy Federalnej zaproponował tak znaczne zwiększenie kapitałów banków, że wczoraj sektor bankowy przewodził spadkom w Nowym Jorku. Niewiele bykom pomógł Richard Fisher, który twierdzi, że QE2 nie powinno się doczekać żadnej formy przedłużenia czy zwiększenia. Teraz jednak oczy inwestorów zwrócone będą na Bena Bernanke, który o godzinie 21:45 naszego czasu ma rozpocząć swoją prezentację w Atlancie.
Co wieczorem powiem szef Rezerwy Federalnej?
Szef Rezerwy Federalnej znany jest z tego, że wzrosty giełdowych indeksów uważa za zbawienne dla koniunktury gospodarczej, często więc przedstawia taką wizję gospodarki czy przyszłej polityki pieniężnej, która zachęca byki do działania. Czy teraz będzie podobnie? Już mówi się w „giełdowych kuluarach” o QE3, ale nie brakuje głosów poważanych ekonomistów czy praktyków rynkowych, że byłby to ogromny błąd. Przykładowo Bill Gross z Pimco wyraźnie opowiedział się przeciwko takiemu rozwiązaniu. Byłaby to walka z cyklem koniunkturalnym, która w dłuższej perspektywie byłaby prawdopodobnie nieskuteczna, a ryzyka z nią związane znacznie przekraczają potencjalne korzyści.
Wokół Grecji wciąż gorąco
Kwestia grecka nadal nie ma większego przełożenia na nastroje mimo, że wciąż wokół niej kurz opaść nie może. Premier Grecji powiedział, iż negocjacje dotyczące nowego pakietu pomocowego nie są zakończone, a najbliższe dni czy tygodnie będą krytyczne dla dalszych losów kraju. Chciał nawet poddać nowe rozwiązania oszczędnościowe pod osąd społeczeństwa, ale na szczęście później się z tego rozwiązania wycofał.
Inwestorzy na GPW mają swoją strategię
Sam rynek po porannym „wybuchu szczęścia” dostał późniejszej zadyszki, a poziom 2900 pkt. po raz kolejny był ciężką barierą do sforsowania. Za plus jednak należy uznać oddalenie się od piątkowych minimów sesyjnych i po raz kolejny zarysowanie chęci kontynuacji wzrostów. GPW nadal upiera się w swym przekonaniu, że jest w stanie zewnętrzne zawirowania spokojnie przeczekać, by później już w lepszej atmosferze kontynuować wzrosty. Plan ciekawy, ale nie wiadomo czy się powiedzie.
Źródło: Millennium Dom Maklerski